Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko malarz wie, o czym milczą białe krzyże

Janusz Michalczyk
Zagadka: kto maluje białe krzyże na drzewach we Wrocławiu? Kiedy nasza gazeta zapytała niedawno o te znaki w Zarządzie Zieleni Miejskiej, okazało się, że - owszem - oni malują, gdy drzewo idzie do wycinki, lecz nie krzyże, a iksy.

Skoro zatem te drzewa są jak najbardziej zdrowe, to nasuwa się wniosek, że mazanie po nich białą farbą jest enigmatycznym komunikatem od nieznanej na razie opinii publicznej osoby, organizacji lub tajnego związku. W takim razie otwiera się spore pole do spekulacji, czemu chętnie oddają się zresztą internauci, komentujący rzeczywistość na naszym portalu. Jeśli pominąć wyzwiska i podłe insynuacje, zbiorowa mądrość narodu wygenerowała kilka interesujących hipotez.

Nie będzie chyba niespodzianką, jeśli powiem, że pierwszym podejrzanym jest ojciec dyrektor. Zakonnik z Torunia walczy jak lew o platformę cyfrową organizując cykliczne przemarsze, więc mógł pomyśleć, że wzmocni jeszcze nacisk na Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Według tej koncepcji szef Rady, Jan Dworak, miałby się poczuć jak Makbet ze sztuki Szekspira, któremu pod zamek podszedł las birmański. Nie jest natomiast jasne, dlaczego las miałby wyruszyć do stolicy z Wrocławia, bo to przecież kawał drogi, a terminy na przyznanie koncesji gonią. Choć jest faktem, że fundacja Lux Veritatis, właściciel TV Trwam, ma siedzibę w stolicy Dolnego Śląska.

Druga hipoteza zakłada, że krzyże malują nocami ludzie Palikota, aby obrzydzić Polakom ten święty symbol. Byłaby to zatem akcja typowo partyzancka o wyraźnych znamionach moralnego sabotażu. Rzeczywiście, Palikot dość często zagląda ostatnio na Dolny Śląsk, tyle że nikt go dotychczas nie zauważył z kubełkiem farby.

Niewykluczone, że pnie drzew ozdabia zakonspirowany fanklub Czerwonych Gitar. Jak wiadomo, zespół ten wyprodukował kiedyś melodyjny przebój "Biały krzyż" z bardzo smutnym tekstem, opowiadającym o partyzantach, którzy oddali życie za kraj i po niektórych zostały tylko brzozowe krzyże w szczerym polu. Mam świadomość, że nie brakuje u nas niedowiarków, którzy wyśmieją pomysł, by po 45 latach tak widowiskowo przypomnieć patriotyczny utwór Krzysztofa Klenczona. No dobrze, a żołnierze wyklęci? Niby zamierzchła historia, a przecież pojawiają się na transparentach niesionych przez piłkarskich kibiców, którzy obrazili się na "reżim Tuska".

Obawiam się, że pozostaniemy w kręgu domysłów, dopóki policja albo straż miejska nie dopadną malarza i nie wyduszą z niego motywów. Dlatego apeluję: Człowieku, po cholerę się tak bawisz? Daj znać, o co ci chodzi? A jak nie, to krzyżyk ci na drogę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska