Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trener Berg wciąż narzeka na sędziów i mecze ze Śląskiem, a arbiter znów myli się na korzyść Legii

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder / Agencja TVN / X-news
Bartłomieja Drągowskiego po meczu trzeba było trzymać, bo mógł coś zrobić sędziemu
Bartłomieja Drągowskiego po meczu trzeba było trzymać, bo mógł coś zrobić sędziemu fot. Bartek Syta
Nie wiemy, czy reforma ligi jest sprawiedliwa, ale z pewnością sprawia, że rozgrywki na finiszu stają się ciekawsze. Wczoraj sędzia Paweł Gil przy stanie 0:0 podyktował w siódmej minucie doliczonego czasu gry rzut karny dla Legii w meczu z Jagiellonią. Po meczu trener Henning Berg stwierdził, że decyzja była prawidłowa i raz jeszcze przypomniał, że w niedzielę we Wrocławiu arbiter popełnił błąd wyrzucając z boiska Tomasz Brzyskiego.

Mecz w Warszawie się przedłużał, bo trzeba było go przerwać na kilka minut po tym jak pseudokibice Legii odpalili race. Całe spotkanie gospodarze przeważali, ale świetnie bronił Bartłomiej Drągowski. W doliczonym czasie gry swoją szanse miała Jagiellonia. W polu karnym Legii doszło do starcia Przemysława Frankowskiego i Bartosza Bereszyńskiego, po którym piłkarz gości padł na murawę. Gwizdek arbitra milczał. Po chwili akcja była po drugiej stronie boiska, a piłka uderzyła w rękę Giorgija Popchadze. Główny sędzia skonsultował się z bocznym Piotrem Saduczkiem i... podyktował jedenastkę. Orlando Sa strzelił, Legia wygrała 1:0 i nie wykluczone, że wyeliminowała tym samym ekipę Michała Probierza z walki o mistrzostwo.

- Po takim meczu powinienem powiedzieć dzień dobry i do widzenia. To jest śmiech przez łzy. Zastanówmy się nad sensem polskiej piłki, bo to coraz gorzej wygląda. Po co w ogóle trenować? Po co grać? Moją pierwszą myślą było zrezygnować i zająć się czymś innym - mówił po środowym meczu z Legią Warszawa trener Jagiellonii Białystok Michał Probierz.

Źródło: Agencja TVN / X-news

Zaraz po ostatnim gwizdku Probierz ruszył sprintem na murawę by... ochronić sędziego przed swoimi piłkarzami. Niewiele brakowało, by doszło do rękoczynów. Odciągać trzeba było zwłaszcza Drągowskiego, który był najbardziej nabuzowany. Nie wytrzymał Sebastian Madera, który w ledwo półminutowej wypowiedzi przed kamerami Canal+ Sport klął jak szewc. - Oni gwiżdżą przeciwko nam! (...) Jeździmy kur** te kilometry, żeby wygrywać mecze, a oni są cały czas zesra** - grzmiał.

Źródło: Agencja TVN / X-news

[Legia - Jagiellonia 1:0. FILM Sebastian Madera dla Canal+: Kur**, gwiżdżą przeciwko nam!](https://gazetawroclawska.pl/legia-jagiellonia-10-film-sebastian-madera-dla-canal-kur-gwizdza-przeciwko-nam/ar/3870067 "Legia - Jagiellonia 1:0. FILM Sebastian Madera dla Canal+: Kur, gwiżdżą przeciwko nam!")**

Legia kontrowersyjną bramkę zdobyła też we Wrocławiu. Dla większości ekspertów gol na 1:1 Tomasza Jodłowca w meczu ze Śląskiem Wrocław był zdobyty nieprawidłowo, bo chwilę wcześniej Orlando Sa odepchnął w polu karnym Piotra Celebana. Henning Berg wolał jednak przypomnieć o niesłusznym - jego zdaniem - wyrzuceniu Tomasz Brzyskiego.

- To była bardzo trudna decyzja dla sędziego, ale myślę, że w obu przypadkach decyzje prawidłowa. W niedzielę (w meczu ze Śląskiem - przyp. JG) tak nie było. Tomek Brzyski został usunięty z boiska, chociaż nie dotknął nawet rywala i nie mogliśmy wygrać meczu, bo graliśmy w dziesiątkę. To był duży błąd. Podobnie wyrzucono naszego zawodnika w pucharowym meczu ze Śląskiem. To też był błąd. Wiele razy byliśmy krzywdzeni błędnymi decyzjami arbitrów - stwierdził Norweg.

Lech Poznań - Śląsk Wrocław 3:0. Śląsk rozbity w pół godziny [WYNIK, RELACJA, ZDJĘCIA]

Perełką była konferencja Michała Probierza.
- Zastanówmy się nad sensem polskiej piłki. Sędziowie się szkolą, a i tak popełniają takie błędy. Moją pierwszą myślą po tym spotkaniu było zrezygnowanie z trenerki i zajęcie się np. menedżerką. Po takich decyzjach sędziowskich zastanawiam się nad sensem trenowania. W domu chyba sobie whisky pier...nę, bo co mi zostało - stwierdził. Pytany, co powiedział Drągowskiemu, gdy ten doskakiwał do sędziów stwierdził, że "po chłopsku, żeby spier... do szatni".

Sławomir Stępniewski, sędziowski ekspert Canal+ Sport, stwierdził na antenie tej stacji, że ani jeden, ani drugi karny nie powinny zostać podyktowane.

Teraz drużynom z pierwszej czwórki zostały mecze z zespołami, które po rundzie zasadniczej zajęły miejsca 5-8. Śląskowi rozegra trzy mecze u siebie (Górnik, Lechię i Pogoń) i jeden na wyjeździe (Wisła). Już w najbliższą sobotę zmierzy się we Wrocławiu z Górnikiem Zabrze (godz. 15.30). Póki co europejskie puchary uciekły. Lechia, która po zwycięstwie nad zabrzanami awansowała na czwarte, dające puchary, miejsce, ma trzy punkty więcej niż WKS (bramkę na wagę trzech oczek zdobył Sebastian Mila). Margines błędu zmniejszył się ekipie Tadeusz Pawłowskiego do zera. Prawie tak samo, jak liczba środkowych pomocników na ławce rezerwowych po kontuzji Danielewicza. Będzie ciężko, zwłaszcza po takim wyniku przywiezionym z Poznania.

- Przespaliśmy pierwszą połowę. Zbyt łatwo daliśmy sobie strzelić trzy bramki w krótkim okresie. Mentalnie chłopcy nie wyglądali, jakby byli nastawieni na walkę. Byliśmy za daleko od przeciwnika, na za dużo im pozwalaliśmy. Trzeci gol to już był indywidualny błąd. W drugiej połowie było lepiej, mecz się wyrównał. Tyle - trzeba zamknąć tę książkę. W sobotę kolejny mecz, trzeba nad nim pracować - mówi Tadeusz Pawłowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska