Koncern ogłosił tę decyzję w piątek. Została podjęta ze względu na straty związane z utrzymaniem pełnej produkcji w ostatnich latach. Pracę może stracić 571 osób. W tym tygodniu zarząd firmy ma się spotkać w tej sprawie ze związkami zawodowymi.
- Negocjacje będą dotyczyć znalezienia możliwie najlepszych rozwiązań, wspierających pracowników, którzy stracą pracę w wyniku likwidacji - zapewniają w firmie.
Na to liczą również pracownicy. - Nie wiem, co dalej z nami będzie, przecież teraz nigdzie nie ma pracy - mówi nam jeden z zatrudnionych, prosząc o anonimowość.
Takata Petri to pierwszy zakład, który ruszył na terenie Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Pracowało w nim 800 osób. W ostatnich miesiącach załoga zmniejszyła się o ponad 24o. W lutym firma ogłosiła zwolnienia grupowe.
W tym tygodniu z szefami Takaty w Wałbrzychu spotkają się związkowcy.
O tym, że centrala grupy rozważa likwidację wałbrzyskiego zakładu, pisaliśmy przed miesiącem w "Polsce-Gazecie Wrocławskiej". Wówczas zarząd wyjaśniał, że co prawda sytuacja nie pozwala na długoterminowe planowanie i nie daje gwarancji na przyszłość, ale Takata ma nadzieję na poprawę sytuacji i nie planuje teraz przeprowadzać zwolnień grupowych.
Wiadomo już jednak było, że centrala Takaty poważnie zastanawia się nad losem wałbrzyskiego zakładu.
Teraz związki zawodowe czekają na spotkanie z szefostwem firmy. W tym tygodniu dowiemy się, jakie działania podejmą w związku z planowanymi zwolnieniami.
Spokojni o przyszłość mogą być zatrudnieni w drugiej fabryce Takaty w Polsce, z siedzibą w Krzeszowie, gdzie produkowane są poduszki powietrzne i pasy bezpieczeństwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?