Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szopka noworoczna, czyli kto spadł z obłoków jak Kłapouchy, a kogo ciut ubyło niczym Prosiaczka

Arkadiusz Franas
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny
Arkadiusz Franas, redaktor naczelny
W noworoczny poranek znowu "zaprzyjaźniłem się" z Kubusiem Puchatkiem. Bo jak to bywa po sylwestrowych szaleństwach, telewizje nadają miliony bajek, by skupić na sobie uwagę "osieroconych" dzieci, które nijak nie są w stanie sobą zainteresować zmęczonych rodziców. Gdy tatuś leży na łóżku, niczym imć Kmicic, rażony celnym ciosem szabli pułkownika Michała Wołodyjowskiego. Jak miłośnicy Trylogii pamiętają: "Żyje, nie padł na wznak!".

A mamusia co prawda padła na wznak i korale jej w oczy weszły, ale też żyje, o czym świadczą nerwowo ruszające się stopy, niemogące poprzestać po nocnych hołubcach. I wtedy taki Kubuś jest w stanie załatwić odrobinę spokoju w domu. To i ja, na szczęście mało porażony po ostatniej nocy w roku, dałem się wciągnąć w opowieści ze Stumilowego Lasu. Ale cały czas natrętnie patrząc na te postacie, nasuwały mi się różne skojarzenia z życia politycznego Dolnego Śląska. Ot, taka przypadłość. A i pewnie tęsknota za szopkami noworocznymi, których ostatnio mało, i to bardzo. To zacznijmy od jednego z moich ulubionych cytatów z pana Alana A. Milne'a, ojca literackiej wersji tych genialnych opowieści: "Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej tam Prosiaczka nie było".

O kim to? Mam dwie propozycje. Albo o całej Platformie Obywatelskiej w naszym regionie, albo o Jacku Protasiewiczu, jej liderze. Bo i owszem, z bólem partia ta utworzyła koalicję w sejmiku, ale ile tam jeszcze PO w tej PO? Poszli po duży zaciąg do Rafała Dutkiewicza i dzięki temu jeszcze istnieją. Podobnie jak sam Protasiewicz. Budzi się od czasu do czasu, ale coraz go mniej w tej polityce. Człowiek osłabiony ciosami frankfurckiego celnika i tym, co podają w samolotach do obiadu, raczej porusza się opłotkami i wychodzi na powierzchnię podczas najważniejszych uroczystości. Słychać pogłoski, że za kilka miesięcy ma całkowicie wycofać się i zniknąć, ale... Pozostawmy to w sferze sylwestrowych plotek.

A w Stumilowym Lesie pojawia się kolejny mój ulubieniec, czyli Kłapouchy. Filozof nad filozofy: "Czuję się mniej więcej tak, jak ktoś, kto bujał w obłokach i nagle spadł". Tu chyba nikt nie ma wątpliwości, wszak prezydent Rafał Dutkiewicz to logik. Do jesieni bujał w obłokach, 16 listopada spadł, i to z dużej wysokości. I przed drugą turą przypominał Kubusia, który "spojrzał na obydwie łapki. Wiedział, że jedna z nich jest prawa, i wiedział jeszcze, że kiedy już się ustaliło, która z nich jest prawa, to druga była lewą, ale nigdy nie wiedział, jak zacząć". Lub Puchatka deklarującego: "Miałbym pewien pomysł, ale nie myślcie, żeby był bardzo dobry".

Jest jeszcze Królik. Kubuś tak o nim mówił: "Lubię rozmawiać z Królikiem, bo Królik mówi wyraźnie o rzeczach wyraźnych, jak na przykład: Już pora na śniadanie lub Misiu, zjedz co…". Nominowanym do tej postaci dla mnie jest niewątpliwie nasz nowy radny sejmiku Paweł Kukiz. Oczywiście, wielka niewiadoma w polityce, ale piekielnie konsekwentny w popieraniu idei jednomandatowych okręgów wyborczych i krytyce obecnego systemu partyjnego. Na razie, jak przystało na piosenkarza, ładnie brzmi, zobaczymy, co pokaże. I tych postaci, i cytatów jest jeszcze mnóstwo. Myślę jednak, że najważniejszy w naszej szopce jest Christopher Robin, czyli Krzyś, który kiedyś te zabawki pozbiera i poukłada na półce. W tej chwili numerem jeden do odegrania tej postaci wydaje się być prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. Ale walka o rolę trwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska