Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sobota: Wygrywa i przegrywa cały zespół, nie tylko Lewandowski

Notował w Warce Hubert Zdankiewicz
Janusz Wójtowicz
- Pokazałem, że na poziomie reprezentacji potrafię wygrywać pojedynki, grać zespołowo i wykańczać akcje - mówi Waldemar Sobota.

Rozmowa z Waldemarem Sobotą, reprezentantem Polski i piłkarzem FC Brugge

Czy po niedawnym meczu z Danią można powiedzieć, że młoda gwardia dochodzi do głosu w kadrze?
Można powiedzieć, że dostaliśmy szansę od selekcjonera i ją wykorzystaliśmy. Mam nadzieję, że dostaniemy kolejne i zaczniemy odgrywać większą rolę w kadrze.

Co może Pan dać z siebie tej drużynie?
Wydaje mi się, że było to widoczne we wspomnianym już meczu z Danią. Pokazałem, że na poziomie reprezentacji potrafię wygrywać pojedynki, grać zespołowo i wykańczać akcje. Wydaje mi się, że ta współpraca wygląda coraz lepiej. Oby tak dalej.

Czuje się Pan już jak zawodnik z zagranicy czy jednak nadal z polskiej ligi?
To drugie. Być może powinienem się czuć jak zawodnik grający w Belgii, jednak na razie spędziłem tam w sumie tylko dwa dni. Tak się złożyło. Można chyba powiedzieć, że zasłużyłem na powołanie swoimi występami w Śląsku Wrocław, a nie zagranicznym transferem. Tak to odbieram i szczerze mówiąc, w tej chwili w ogóle nie myślę o FC Brugge. Teraz liczy się tylko reprezentacja.

Nie zdekoncentrowały Pana trochę te trwające kilka tygodni spekulacje na temat transferu do Belgii? Mówiło się przecież również o zainteresowaniu ze strony innych zagranicznych klubów.
Dobrze, że mam już za sobą wszystkie sprawy związane z transferem, bo mogłem przyjechać na kadrę ze spokojną głową. Trafiłem do klubu, który najbardziej o mnie zabiegał i jestem z tego bardzo zadowolony. Działacze Brugge zapewniają, że bardzo na mnie liczą, a ja wiem, że trafiłem do ambitnego zespołu, który praktycznie co roku gra przynajmniej w fazie grupowej Ligi Europy.

Wszyscy chcielibyśmy, żeby w meczu z Czarnogórą Wasza gra wyglądała co najmniej równie dobrze, jak druga połowa meczu z Danią. Z czego wynikała Pana zdaniem ta poprawa?
Ważne, żeby nie przytrafiła nam się druga taka pierwsza połowa, jak w Gdańsku. Ewidentnie nam nie wyszła i w przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów, które nas zmotywowały. W drugiej połowie zagraliśmy bardziej agresywnie i ofensywnie. Atakowaliśmy przeciwnika już na jego części boiska i odbieraliśmy piłki. Stąd dużo sytuacji bramkowych, z których dwie udało nam się wykorzystać.

Z Danią w drugiej połowie na boisku pojawił się również Piotr Zieliński. Czy Pana zdaniem to jest optymalne zestawienie drugiej linii? To znaczy Wy dwaj, Mateusz Klich i Kuba Błaszczykowski.
Trudno powiedzieć. To pytanie do selekcjonera i sztabu kadry. Wierzę, że trener Fornalik znajdzie zestawienie, które przełoży się w piątek na dobry wynik. To znaczy na nasze zwycięstwo, bo tylko ono nas urządza.

Czego spodziewacie się po Czarnogórcach w Warszawie? Oni też mają wiele do zyskania, jeśli wygrają, będą bardzo bliscy awansu na mundial.
Dokładnie. Wiemy, jak oni grają, jaki mają charakter. Wiemy, że nie odpuszczają żadnej piłki, potrafią też prowokować. Musimy skupić się przede wszystkim na sobie. Jeżeli zagramy tak, jak w drugiej połowie z Danią, to moim zdaniem możemy powalczyć o trzy punkty.

Wszyscy czekamy, aż odblokuje się Robert Lewandowski. Możecie mu jakoś pomóc?
Wygrywa i przegrywa cała drużyna, nie tylko Robert. On jest tak klasowym zawodnikiem, że nawet jak nie strzela bramek, to samą swoją obecnością na boisku absorbuje obrońców rywali. Dzięki temu tworzą się luki dla innych. Oczywiście zrobimy wszystko, żeby też trafił do siatki, ale w końcowym rozrachunku liczy się przede wszystkim dobro drużyny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska