Teoretycznie, widzowie mieli możliwość wyrzucenia śmieci do koszy tuż przy bramkach wejściowych na stadion, gdzie sprawdzano bilety. Jednak mało kto tak robił, bo ludzie wyrzucali opakowania wcześniej, gdy słyszeli wykrzykiwaną przez megafon informację o zakazie.
W okolicy ewidentnie brakowało pojemników na śmieci. Te przy przystankach od strony Królewieckiej momentalnie się zapchały. Koszy nie ma też w drodze na stadion od ul. Lotniczej oraz od al. Śląskiej.
Co prawda w kilku miejscach zawieszono worki, które miały służyć za kosze, ale były tak brudne, że same wyglądały na śmieci i właściwie nikt do nich nic nie wrzucił.
- To kosz? Trzeba się domyślać, a tak to chyba nie powinno działać. I przez takie sytuacje nasze osiedle jest później brudne. To samo było podczas walki Adamka z Kliczką. Nie ma kubłów, więc każdy wyrzucał śmieci gdzie popadnie - denerwował się Maciej Śliwowski, mieszkaniec ul. Królewickiej.
Dlaczego jest ich tak mało? - Ze względu na bezpieczeństwo. Ktoś agresywny mógłby ich użyć do rzucania i wtedy tragedia gotowa - mówiła nam w poniedziałek Magdalena Malara z miejskiej spółki Wrocław 2012, która zarządza stadionem.
We wtorek podjęto decyzję, że wokół stadionu kosze jednak się pojawią. Będą jednak na stałe przytwierdzone do chodników, tak by nie można ich było wyrwać. Mają się pojawić przed zawodami Monster Jam, planowanymi na 1 października.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?