Ale nie musi! Wszystko w nogach piłkarzy Śląska i Widzewa Łódź. Trzeba wierzyć, że drużyny z dolnej połówki ligi polskiej też mogą stworzyć widowisko. Może nie na najwyższym poziomie technicznym i taktycznym, ale przynajmniej emocjonalnym. "Uczty dla koneserów" nie chcemy dziś oglądać. Szczerze za to obawiamy się o frekwencję. Parafrazując Piotra Ćwielonga (obecnie zawodnika VfL Bochum), poniedziałek, godz. 18, to nie jest dobra pora do przyjścia na stadion. Co gorsza, zamknięte dziś będą trybuny B (tam zasiadają prawdziwi kibice, którzy tworzą tzw. klimat) oraz X zarezerwowana dla przyjezdnych.
Nie trzeba się uważać za piłkarskiego eksperta, by stwierdzić, że faworytem jest Śląsk. Jeśli wrocławianom uda się wygrać, będą już blisko utrzymania w tabeli. Trzeba się jednak pilnować. Widzew bowiem naprawdę nie ma już nic do stracenia, a to sprawia, że bardziej się chce. Komentatorzy widzieli łodzian w pierwszej lidze już zimą, w zeszłym roku - chyba nawet zanim spadł śnieg.
A tu niespodzianka. Podział punktów i hart ducha widzewiaków sprawiły, że światełko w łódzkim tuneli jeszcze się pali.
- Nie patrzymy w tabelę, tylko na siebie. Będziemy walczyli do końca- zapowiada trener dzisiejszych gości Artur Skowronek.
Z Łodzi dochodzą sygnały, że w meczu wystąpi Mateusz Cetnarski. Czyżby klubowa księgowa wygospodarowała dodatkowe 100 tys. złotych? Przypomnijmy, że gdy "Cetnar" przechodził ze Śląska do Widzewa, zaznaczono, że będzie mógł zagrać przeciwko WKS-owi, gdy na jego konto wpłynie taka właśnie kwota.
Co w Śląsku? Trener Tadeusz Pawłowski nie będzie mógł skorzystać z Adama Kokoszki, który musi pauzować za żółte kartki. Najprawdopodobniej na środku obrony zastąpi go Mariusz Pawelec.
To co, widzimy się na stadionie?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
