Podobnie wygląda sytuacja z pszenicą, która w tym roku jest znacznie gorszej jakości niż zazwyczaj.
Z takimi samymi problemami zmaga się Maciej Koba, rolnik z Węgier (gmina Żórawina). Posiada on 30 hektarów, z których tego lata zbiera rzepak, pszenicę, a jesienią będzie pora na kukurydzę.
- Przez tegoroczne niskie plony nie będę mógł zainwestować w modernizację maszyn, tak jak bym tego chciał - skarży się nam Maciej Koba. - Powodem tak słabych zbiorów są jesienna i wiosenna susza. Nie możemy też liczyć na żadne zwroty czy odszkodowania. Aby tak się stało, musiałby zostać ogłoszony stan klęski, a tak w obu przypadkach się nie stało. Prawie nikt nie jest również od takich wypadków ubezpieczony. Teraz znów w zbiorach przeszkadzają nam obfite opady deszczu. Zanim wyjedziemy z kombajnami, musimy czekać aż ziarno wyschnie - dodaje Koba.
Opady mają jednak również swoje plusy, ponieważ dzięki nim buraki i kukurydza mogą osiągnąć normalne rozmiary. Ich wrześniowe zbiory powinny być już przyzwoite, nawet lepsze niż rok temu.
W zeszłym roku zbiory również nie było najlepsze, jednak rekompensowała je cena. W tym roku tak może już nie być. - Przede wszystkim z powodu zwiększonego importu z Ukrainy - uważa wójt Żukowski. - Szkoda, że Agencja Rynku Rolnego nie zastosowała skupu interwencyjnego. Moim zdaniem powinna tak zrobić - uważa.
Zdaniem rolników, aby w przyszłości zniwelować szkody wyrządzane przez susze powinno powstać więcej zbiorników retencyjnych. - Przed wojną w naszej gminie było ich kilka, najbliższy pod Żórawiną, koło radiostacji. Na rzece Ślęzie co dziesięć kilometrów znajdowała się tama - mówi Jan Żukowski. - Powinniśmy wrócić do tego systemu. Prowadzimy już prace projektowe. Zwrócimy się do urzędu marszałkowskiego z prośbą o pomoc w sfinansowaniu budowy kilku zbiorników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?