Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skibniewski: Mogliśmy zrobić coś wielkiego. Skończyło się jak zawsze. Po polsku

Paweł Kucharski
- Była szansa dokonać wielce historycznego wyczynu, ale się nie udało. To był iście polskie zakończenie mistrzostw w naszym wykonaniu - mówi o występie Polski na ME koszykarz Śląska Robert Skibniewski.

Z Robertem Skibniewskim, rozgrywającym Śląska Wrocław i reprezentacji Polski, rozmawia Paweł Kucharski

Zaraz po odpadnięciu z mistrzostw Europy, które poprzedziły długie przygotowania, dołączył Pan do kolegów ze Śląska Wrocław. Na nadmiar wolnego czasu w te wakacje chyba nie może Pan narzekać?
Rzeczywiście, nie ukrywam, że zmęczenie daje się we znaki, ale trener i koledzy z drużyny o tym wiedzą. Ostatnie miesiące to ciągłe podróże, "zwiedzanie" hoteli, hal i myślenie cały czas o koszykówce. Pewien rozdział już się zamknął i przyszła pora, by zacząć pisać nową stronę. Teraz jestem z drużyną, w czwartek rano wyjeżdżamy na sparingi do Belgradu (rozmowa przeprowadzona w środę - PK). Postaram się jak najszybciej wkomponować w zespół i system gry, który wymyśli trener.

Jak wytłumaczyć to, że jednego dnia reprezentacja Polski wygrywa z wicemistrzami świata, a dwadzieścia cztery godziny później przegrywa z przeciętną Wielką Brytanią?Ten pierwszy mecz kosztował nas bardzo dużo energii. Poza tym podczas mistrzostw trener ewidentnie grał siedmioma, ośmioma zawodnikami. Na takich turniejach występują najlepsze drużyny i najlepsi zawodnicy, więc siły powinny być równomiernie rozkładane. Gra się dzień po dniu, a organizmu nie da się oszukać. Może to było przyczyną tego, że nie wygraliśmy z Wielką Brytanią. Była szansa dokonać wielce historycznego wyczynu, ale się nie udało. To był iście polskie zakończenie mistrzostw w naszym wykonaniu.

Można powiedzieć, że to tak jak w niedawnym meczu naszych piłkarzy z Niemcami…
Coś podobnego. I to mnie boli najbardziej. Była szansa na udowodnienie, że naród polski jednak potrafi dokonywać wielkich rzeczy, ale znów się nie powiodło. Stereotyp trwa więc nadal…

Patrząc na mecz z Wielką Brytanią tylko i wyłącznie przez pryzmat sportowy, to o Waszej porażce zdecydowała katastrofalna postawa w walce o zbiórki. Teraz możmy się tylko zastanawiać, jak by to było, gdyby w składzie znaleźli się Marcin Gortat i Maciej Lampe, a wraz z nimi dobrych kilkanaście centymetrów więcej…Gdybanie to jest to, co ludzie lubią najbardziej. Broń Boże, nie chcę się tłumaczyć, ale proszę popatrzeć na kluby, w jakich grają koszykarze z Wielkiej Brytanii. Robert Archibald - Unicaja Malaga, Joel Freeland - Unicaja Malaga, Daniel Clark - Estudiantes Madryt. Mike Lenzly gra w Nymburku, więc systematycznie występuje w Pucharze ULEB. Brytyjczycy też potrafią grać w basket, i to na najwyższym europejskim poziomie. Nie mówiąc już o Luolu Dengu, który z Chicago Bulls był w finale Konferencji Wschodniej ligi NBA.

Marcin Gortat przed mistrzostwami Europy powiedział: "Na Litwie przegracie wszystkie mecze dwudziestoma punktami i przekonacie się, gdzie jest Wasze miejsce w szeregu". Co teraz Pan by na to odpowiedział?To była opinia Marcina i jak najbardziej miał do niej prawo. Ale dziennikarze czy kibice na stronach internetowych twierdzili tak samo - że na Litwę jedziemy na pożarcie i w takim składzie nic nie ugramy. Marcin tak naprawdę powiedział głośno to, o czym myślało trzy czwarte narodu. My pokazaliśmy jednak, że umiemy grać. Niestety, nie dokonaliśmy historycznego awansu. A szkoda, bo gdyby się udał, to zatkałoby to wszystkim buzie.

Praktycznie wszyscy Pańscy koledzy z reprezentacji podkreślają, że Ales Pipan powinien pozostać na stanowisku selekcjonera. A Pan jakie ma zdanie?Trener Pipan musi zostać, żeby w pracy z kadrą była zachowana ciągłość. I to samo dotyczy się niektórych zawodników. Uczmy się od najlepszych. Hiszpania co mistrzostwa świata, mistrzostwa Europy czy igrzyska olimpijskie gra praktycznie w niezmienionym składzie. Wymieniają się dwa, może trzy nazwiska, ale nie więcej. Oni znają się już na pamięć. Na boisku zamykają oczy, podają w lewo, prawo i wiedzą, że tam, gdzie pójdzie piłka, czeka już partner z zespołu. A u nas co turniej, to nowy trener, nowi zawodnicy. Tak być nie może, bo nigdy nic nie ugramy na arenie międzynarodowej.

Ale jeśli za rok na zgrupowanie przyjadą Marcin Gortat, Maciej Lampe, Michał Ignerski czy Krzysztof Szubarga, to znów nastąpi rotacja. Z drugiej jednak strony, to przecież czołowi polscy koszykarze.
Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że jeżeli ci gracze będą w kadrze, to ktoś będzie musiał wypaść z obecnego składu. Wiadomo, że w drużynie na mistrzostwa Europy były braki. Ale to sztab szkoleniowy musi zdecydować, co zrobić, żeby zespół grał jeszcze lepiej. My, zawodnicy, skupiamy się teraz na lidze. Na przykład chłopaki z Asseco Prokomu od razu po meczu z Wielką Brytanią spakowali się, bo przyjechała po nich taksówka i musieli jechać na obóz z drużyną klubową. Oni nie mieli ani jednego dnia wolnego. Ja chociaż jeden, ale spędziłem go w podróży do Wrocławia. Czasu na regenerację jest mało, mimo to trzeba się odpowiednio przygotować do ligowego sezonu.

Na razie nie miał Pan wielu okazji do bliższego poznania kolegów z zespołu.
Pojawiłem się we Wrocławiu na jeden dzień w przerwie przygotowań do mistrzostw Europy. Przez dwadzieścia minut rozgrzewałem się z chłopakami, a potem poszedłem na siłownię i tak wyglądał mój pierwszy trening ze Śląskiem. Dziś był drugi i trener od razu pokazał mi kilka zagrywek przed wyjazdem do Belgradu. Znam Slavisę Bogavaca, Bartosza Bochnę, młodszych kolegów z Wrocławia i Aksela (Akselisa Vairogsa - PK) z ligi łotewskiej. To są bardzo ciekawi zawodnicy. Paul Graham ma kontuzję i nie będzie z nami grał w Belgradzie. Ja go nie znam, ale za to on zna mnie. Jest dobrym przyjacielem Kevina Hamiltona, z którym miałem przyjemność grania w Polpaku Świecie. Podobno Paul nasłuchał się samych pozytywów, z czego bardzo się cieszę (śmiech). Lada dzień ma do nas dołączyć kolejny zawodnik ze Stanów Zjednoczonych. Na nasz zespół patrzę z optymizmem. Wierzę, że będziemy dobrze przygotowani do ligi i coś w niej ugramy.
Rozmawiał Paweł Kucharski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska