– W potocznym, ale we współczesnych słownikach wymienianym na pierwszym miejscu: „człowiek dopatrujący się we wszystkim sensacji” („Uniwersalny słownik języka polskiego” pod red. prof. S. Dubisza, Warszawa 2003, t. 4, str. 315). Kwalifikatorem przestarzałości opatrzone jest natomiast znaczenie drugie: „człowiek przesadnie poważny, silący się na uczoność, mędrkujący” (tamże, str. 316). Zbliżone do niego są definicje starszych leksykonów: „człowiek przesadnie poważny, dawniej też człowiek mądry, uczony” („Słownik języka polskiego” pod red. W. Doroszewskiego,
t. 8, Warszawa 1966, str. 139), „człowiek uczony, poważny, stałych zasad, człowiek przesadnie poważny” (J. Karłowicz, A. Kryński, W. Niedźwiedzki: „Słownik języka polskiego”, Warszawa 900-
-1927, t. 6, str. 66), „sawant, literat, uczony” („Słownik języka polskiego” przez Samuela Bogumiła Linde, t. 5, Lwów 1859, str. 241).
To pierwotne znaczenie – nawiązujące do łacińskiej formy sensatus „obdarzony rozumem” – jest, oczywiście, obficie w dawnych słownikach udokumentowane: „Ani żaden doktor, ani mądry sensat tego zgadnie” (Benedykt Chmielowski, ur. w I poł. XVIII w.), „Córki naszej nie damy nigdy za sensata” (Julian Ursyn Niemcewicz, ur. w r. 1757), „Pan podczaszy, przyszły teść mój, wielki sensat, łacinnik, upodobał mnie od razu” (Ignacy Chodźko, ur. w r. 1794), „Nie miał on tej żywości, tak właściwej młodemu wiekowi, i od dziecka nazywany był przez kolegów sensatem” (Józef Korzeniowski, ur. w r. 1797), „Co mi z tego, że dziś filut gra rolę sensata?” (Józef Ignacy Kraszewski, ur. w r. 1812), „Człowiek, który w dwudziestym piątym roku choruje na sensata, w trzydziestym będzie próchnem” (Bolesław Prus, ur. w r. 1845), „Był to głośny w Polsce psychiatra, sensat i cygan, dawny przyjaciel mego ojca” (Janusz Rychlewski, ur. w r. 1915).
Jak doszło do zmiany znaczenia rzeczownika sensat? – Jej przyczyną stało się zaburzenie tradycyjnej motywacji słowotwórczej: przeciętny użytkownik współczesnej polszczyzny nie może go łączyć z łacińską formą sensatus „obdarzony rozumem”, ma natomiast naturalne skojarzenie z sensacją (franc. sensation), o rozchwianie to zaś tym łatwiej, że zarówno łac. sensatus, jak i franc. sensation mają ten sam źródłosłów: sensus – zmysł, odczuwanie”.
Od wielu lat śledziłem losy sensata w naszym języku. Pisałem o nim i mówiłem wielokrotnie, ubolewając, że wskazania słownikowe zupełnie się rozmijały z rzeczywistością. Cieszę się więc bardzo, że wydawnictwa współczesne – z przywołanym wyżej „Uniwersalnym słownikiem języka polskiego” z roku 2003 na czele – wreszcie posłuchały uzusu społecznego, czyli powszechnego zwyczaju.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?