Dziś rysunków w gazetach już praktycznie nie ma, ale Satyrykon się rozwija. Same prace również. Z prostych rysunków ołówkiem na kartce papieru przeistoczyły się w twory, którym bliżej jest do arcydzieł rodem z najlepszych muzeów. Przykład? Tegoroczna praca, którą jury postanowiła nagrodzić Grand Prix - "Ptasi rysunek" Małgorzaty Lazarek. Z jednej strony dokładny, z drugiej jednak nacechowany artystycznym szaleństwem, malowany farbami. Gdyby kartę oprawić w drewnianą ramę, byłaby obrazem, nie rysunkiem. Ewolucja na pewno wyszła Satyrykonowi na korzyść, choć pewne jest, że aby zostać dostrzeżonym, potrzeba wiele pracy.
- Przez te 14 lat, kiedy wysyłałam prace na konkurs, zawsze je zaklinałam i czarowałam. Zazwyczaj były one dostrzegane, ponieważ niemal za każdym razem jury przyznawało im nagrodę bądź wyróżnienie, z których się zawsze bardzo cieszyłam. Ale tegoroczna nagroda Grand Prix to dla mnie zupełne zaskoczenie. Jestem szczęśliwa - mówi Małgorzata Lazarek, tegoroczna laureatka.
Szybko też do rysowników dołączyli fotograficy. Satyrykon systematycznie wzbogacał swój program i poszerzał formułę. W 1980 roku po raz pierwszy zorganizowana została Międzynarodowa Wystawa Fotograficzna "Fotożart", zaś prace nadsyłane na konkurs rysunku satyrycznego oceniano w dwóch kategoriach: satyry i żartu. Obie wystawy łączyła wspólna nagroda Grand Prix Satyrykonu.
Wśród tegorocznego jury zasiadł m.in. Zenon Żyburtowicz, jeden z najlepszych polskich fotografików. - Mam sentyment do Satyrykonu - powiedział Zenon Żyburtowicz. - W latach 80. zdobyłem tu kilka nagród, raz nawet główną. Potem miałem długą satyrykonową przerwę, a teraz zasiadłem w jury i jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak bardzo Satyrykon się rozwinął, jak wysoki ma poziom. Wiem, że artyści z różnych krajów, którzy zdobyli już niemal wszystkie możliwe nagrody na różnych konkursach, marzą o tym, żeby dostać nagrodę na Satyrykonie. Bo Satyrykon naprawdę bardzo liczy się w świecie. Mam wrażenie, że bardziej niż w samej Polsce. I nad tym ubolewam - dodał.
Oficjalnie konkurs zyskał międzynarodowy charakter w 1985 roku. Wówczas nawiązane zostały ścisłe kontakty z wieloma artystami, krytykami sztuki i organizatorami festiwali z zagranicy. Efektem tej współpracy była m.in. szeroka akcja promocyjna Satyrykonu w Niemczech.
I choć konkurs stworzony był przez mężczyzn - Andrzeja Tomiałocia i Roberta Szecówkę, to zawsze było on miejscem, w którym kobiety odgrywają szczególną rolę. Oprócz tego, że były muzami, same chętnie stawały w szranki z dość mocno patriarchalnym środowiskiem rysowników. - Panie biorą sprawy w swoje ręce, i bardzo dobrze! Satyrykon był długo zdominowany przez panów satyryków - mówi Grzegorz Szczepaniak, dyrektor Legnickiego Centrum Kultury. - Cieszy mnie też, że prace oceniało, po raz kolejny, tak zróżnicowane jury. Zasiedli w nim artyści reprezentujący kompletnie różne kraje, kultury, kierunki w sztuce - dodaje.
Obecnie Satyrykon jest konkursem otwartym dla rysowników, grafików, malarzy, rzeźbiarzy, plakacistów i fotografików.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?