18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd odebrał dzieci rodzinie zastępczej. Trafiły do pogotowia opiekuńczego. Dla własnego dobra?

Agata Wojciechowska
Zofia Kazimierowicz z Markiem Watemborskim w pokoju chłopców. Nie mogą zrozumieć, dlaczego za jeden mały błąd, do którego się otwarcie przyznają, sąd na wniosek kuratora chce odebrać im wnuki
Zofia Kazimierowicz z Markiem Watemborskim w pokoju chłopców. Nie mogą zrozumieć, dlaczego za jeden mały błąd, do którego się otwarcie przyznają, sąd na wniosek kuratora chce odebrać im wnuki Tomasz Hołod
Sąd Rejonowy Wrocław-Śródmieście - na wniosek kuratorki - zdecydował, że dwaj bracia w wieku 9 i 3 lata zostaną zabrani od babci i jej partnera, którzy są dla nich rodziną zastępczą. Powodem miał być utrudniony dostęp do rodziny i alkohol. Opiekunowie chcą walczyć o chłopców.

Krystian ma 9 lat. Jego brat, Mateusz, prawie 3. Obaj przeżyli więcej niż niejeden dorosły. Krystian został tak dotkliwie pobity przez ojca, że groziła mu trwała niepełnosprawność. Sprawą zajęła się ich babcia Zofia Kazimierowicz ze swoim partnerem Markiem Watemborskim. Zdecydowali się dać chłopcom dom i zostali rodziną zastępczą. - Nie jesteśmy idealni, ale się staramy jak możemy. Niebo byśmy tym dzieciom przychylili - mówi pani Zofia. - Krystian jest ministrantem, w szkole go chwalą, a Matuszka - w żłobku. Niczego im nie brakuje.

Co więc się stało, że sąd zdecydował wszcząć postępowanie o rozwiązanie rodziny zastępczej z natychmiastowym odebraniem dzieci?

Kuratorka przedstawiła opinie, że ma utrudniony kontakt z opiekunami. - Dzwonek mamy popsuty i ledwo go słychać - tłumaczy pan Marek. - Jak chłopcy się bawią, to go nie słyszymy. Prosiliśmy kuratorkę o to, by spod drzwi dzwoniła do nas na komórki. Zawsze otworzymy - dodaje. Dziadkom ciężko jest też zawsze być w domu ze względu na liczne zajęcia dodatkowe, na które chodzą chłopcy, w tym rehabilitację Krystiana.

Decydująca była wizyta kuratorki podczas uroczystości rodzinnej, 15 listopada. Zobaczyła alkohol i wezwała policję. - Badanie alkomatem wykazało u mnie 0,3 promila - wyjaśnia pan Marek. - Zosia, gdy usłyszała, jak kuratorka mówi dzieciom, że lepiej by im było w domu dziecka, zaczęła krzyczeć. No, ale kto by się nie zdenerwował - dodaje.

W komisariacie okazało się, że pani Zofia ma nieco ponad 1 promil alkoholu. W tym czasie dziećmi zajmował się pan Marek wraz ze swoim synem i synową, którzy po telefonie od dziadków zjawili się w mieszkaniu. Dodatkowo więc kuratorka zarzuca dziadkom, że nadużywają alkoholu. Oni jednak zaprzeczają.

Chłopców do placówki opiekuńczej zabrano sześć dni później. - Zrobimy wszystko, żeby ich odzyskać. Podporządkujemy się - mówi pani Zofia.

Nie był to pierwszy raz, kiedy sąd odebrał im dziecko. Policja złapała raz matkę, która miała ograniczone prawa rodzicielskie, na spacerze z młodszym synem. Była pod wpływem narkotyków. Chłopiec został odwieziony do dziadków. Zapisali go do prywatnego żłobka. Trzy dni później zabrano go do pogotowania opiekuńczego.

Kierowniczka kuratorki nie komentuje sprawy i odsyła do rzecznika sądu okręgowego. Ten przekazuje pytania do prezesa sądu rejonowego, który wydał decyzję. "Zofia Kazimierowicz wniosła zażalenie [...] Sąd nie jest uprawniony do podawania swojej wersji " - czytamy w komunikacie. - Przyjrzę się bliżej sprawie - mówi Marek Michalak, rzecznik praw dziecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska