Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzice niepełnosprawnych uczniów do Sutryka: Nie traktujcie naszych dzieci jak worka kartofli

Kinga Mierzwiak
Kinga Mierzwiak
Szkoła przy ul. Lutra
Szkoła przy ul. Lutra Fot. Tomasz Ho£Od / Polska Press
Rodzice dzieci ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 1 przy ul. Lutra znów piszą do prezydenta Jacka Sutryka. Ani ich protest, ani długie rozmowy z urzędnikami nie przyniosły oczekiwanego przez nich efektu. Prezydent dalej stoi na stanowisku, że szkołę trzeba zlikwidować, a dzieci trafiły do dwóch różnych miejsc. Tyle, że te miejsca nie spełniają nawet standardów - mówią rodzice i pytają: czym zasłużyliśmy na to, aby nasze dzieci zostały potraktowane jak „worek kartofli” – rozrzuconych byle gdzie i byle jak?

Przypomnijmy: sprawa dzieci niepełnosprawnych z SOSW nr 1 przy ul. Lutra ciągnie się już od kilku miesięcy, a konkretnie: od lutego. Budynki na Lutra miasto dzierżawiło od Fundacji Ewangelickie Centrum Diakonii i Edukacji im. ks. M. Lutra zarządzanej przez ks. Roberta Sitarka. Ksiądz nie zgodził się jednak na przedłużenie umowy najmu, a miasto nie miało dla uczniów z SOSW nr 1 nowego budynku.

Dlatego zaproponowało zlikwidowanie szkoły, wskazując placówki, do których mogą trafić dzieci. Likwidacja szkoły okazała się niemożliwa, bo większość rodziców przejścia do szkoły prowadzonej przez fundację odmówiła. I tak 112 dzieci trafiło do dwóch różnych budynków (przy ul. Parkowej 27 oraz przy ul. Kamiennej 99-101), choć formalnie dalej jest to jedna placówka. Rodzice nie chcą jednak rozbicia zintegrowanego środowiska tej szkoły, do jakiego doszło na początku tego roku szkolnego i przypominają, że od lat obiecywano im, że dzieci trafią do lepszego budynku. Rodzice zamierzają w dalszym ciągu walczyć o to, by dla ich dzieci powstał nowy budynek.

Żądamy podjęcia niezwłocznych działań w celu ustalenia obecnej sytuacji lokalowej SOSW nr 1, odpowiadającej stanu prawnemu oraz spełnienia wszelkich wymogów dotyczących zapewnienia bezpieczeństwa i warunków do edukacji. To są dzieci niepełnosprawne, które same się nie upomną o swoje prawa!!! Sytuacja ta jest dla nas bardzo niepokojąca. Chcielibyśmy przypomnieć, że nasza szkoła, którą chce Pan z częścią członków Rady Miejskiej Wrocławia, z nieujawnionych opinii publicznej przyczyn zlikwidować, sprzeniewierzając się prawnym i moralnym zadaniom samorządu, pozostają Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym nr 1, nadal jesteśmy jednością i wspólnotą - piszą rodzice w liście do prezydenta Jacka Sutryka i podkreślają, że szkoła ma 47-letnią tradycję.

Okazuje się bowiem, że prowadzenie SOSW nr 1 jest dla miasta nieefektywne finansowo, co wielokrotnie powtarzano rodzicom i nauczycielom. Panie Prezydencie, czy wg pana kryteriów istnieje szkoła "efektywna finansowo”? Czy szkoły podstawowe lub licea ogólnokształcące same się utrzymują? - czytamy dalej w liście rodziców. I wyliczają: w budżecie miasta wydatki na ten rok zaplanowano na 4 797 mln złotych. Rok 2019 jest kolejnym rokiem, w którym zaplanowano wysokie nakłady w obszarze oświatowym - 1 248 mln złotych.

Wynika z tego że, oświata nie jest obszarem zapomnianym przez Włodarzy Wrocławia. Czy dotyczy to również edukacji specjalnej? Wypowiedź Pana Prezydenta z dnia 11.09.2019 roku odnosi się do gruntownej przebudowy budynków, w których uczą się obecnie nasze dzieci. Zaplanowane to zostało w nowym planie inwestycyjnym miasta Wrocławia. Pojawiła się również informacja, że w perspektywie 5 – 8 lat miasto utworzy tego typu placówkę. Panie Prezydencie, czy to była jednoznaczna deklaracja? Czy tylko pusta obietnica w okresie wyborczym? I jak w świetle tej deklaracji wygląda odmowa przejęcia budynku szkolnego w dobrym stanie przy ul. Trzebnickiej? - pytają dalej w liście rodzice. - Jednocześnie umieszcza się nasze dzieci w placówkach, które nie spełniają warunków bezpieczeństwa i higieny pracy oraz nauki.

To, żeby dzieci z SOSW nr 1 umieścić w jednej placówce, właśnie przy ul. Trzebnickiej, zaproponował wicemarszałek Marcin Krzyżanowski. Wcześniej padł też pomysł, by wykorzystać budynek starej szkoły na Zachodniej. Obie te propozycje miasto odrzuciło.

- Uważam, że pomysł pana Marcina Krzyżanowskiego był najlepszy. Ale miasto Wrocław się z różnych powodów nie zgodziło. A ja nie mogę zmusić urzędników, by znaleźli dla dzieci z SOSW nr 1 jeden budynek - mówi Roman Kowalczyk, kurator oświaty. - Najlepiej by było, gdyby dzieci uczyły się w jednej placówce, bo w tej grupie wykształcił się dobry kapitał społeczny. Dzieci się przyjaźnią, mają zaufanie do kadry. Niestety, teraz jedyne, co możemy zrobić w ramach naszych kompetencji, to to, by zadbać o poprawę sytuacji w budynku na Parkowej. Nie ma tam nawet windy, a to niedopuszczalne w budynku, w którym uczą się dzieci niepełnosprawne, na wózkach inwalidzkich.

Dzieci z lekką niepełnosprawnością trafiły do szkoły na Kamiennej, z kolei dzieci z niepełnosprawnością umysłową i na wózkach inwalidzkich znalazły się właśnie w szkole na Parkowej. Miasto obiecało remont budynku przy ul. Parkowej dopiero po proteście rodziców i sugestiach kuratora. - Budynek na Parkowej nie spełnia standardów. Nie ma windy, podjazd jest tylko przy głównym wejściu, są tam bardzo małe klasy, a toalety też nie są dostosowanie do potrzeb dzieci niepełnosprawnych - opisuje Grzegorz Paradowski, ojciec niepełnosprawnego Damiana z VI b. - Korytarze są tak wąskie, że dwie osoby mają problem, żeby się minąć.

Grzegorz Paradowski dodaje, że zmiany odbijają się negatywnie na samopoczuciu dzieci. Jego syn jest ciągle przygnębiony, a dzieci znajomych pana Grzegorza obecną sytuację znoszą jeszcze gorzej. - Niektóre się gryzą, inne znowu zaczęły się moczyć w nocy. Dla tych dzieci każda taka zmiana to trauma. Na korytarzach mijały się z innymi dziećmi, były z nimi zaprzyjaźnione, a teraz zostały rozdzielone.

Rodzice nie zamierzają się poddawać. - Będziemy walczyć do końca. Priorytetem jest dla nas to, by dzieci mogły się uczyć w jednej, tej samej placówce, zlokalizowanej w jednym budynku - podsumowuje Grzegorz Paradowski.

Rodzice w liście do prezydenta odwołują się także do obietnic prezydenta w kampanii wyborczej:

W swojej kampanii wyborczej obiecywał Pan, że potrzeby 46 tys. osób niepełnosprawnych we Wrocławiu zostaną zdiagnozowane, aby właściwie odpowiedzieć na ich potrzeby. Dlaczego nie umieścił Pan naszych dzieci w tej grupie? Czy uważa Pan, że nie warto? Czym my, rodzice zasłużyliśmy na to, aby nasze dzieci zostały potraktowane jak „worek kartofli” – rozrzuconych byle gdzie i byle jak? (...) Wszystko, co wydarzyło się do tej pory, jak również słowa, które padły dobitnie, pokazują, że zarówno my rodzice, lecz przede wszystkim nasze dzieci to obywatele drugiej kategorii. Tak się czujemy traktowani – zlekceważeni, upokorzeni, okłamywani.

Co na to miasto? Najwyraźniej chce obstawać przy swoim.

- W dwóch ośrodkach, do których obecnie uczęszczają dzieci z SOSW nr 1, były prowadzone i są planowane prace, które systematycznie będą podnosić jakość nauki. Część dzieci pozostała przy Lutra, gdzie wcześniej (w dzierżawionych pomieszczeniach) miał siedzibę SOSW nr1, a teraz ośrodek prowadzi fundacja. Rodzice mogli zdecydować, które miejsce dla dzieci wybierają - mówi Anna Bytońska z biura prasowego Urzędu Miejskiego we Wrocławiu.

Na Lutra pozostało tylko około 20 dzieci. To zdecydowana mniejszość. Większość (112 dzieci) uczy się w SOSW nr 1, rozlokowanych w dwóch budynkach.

List rodziców ma być kolejnym krokiem w stronę prezydenta Jacka Sutryka i prośbą o to, by chciał rozpocząć dialog z rodzicami. A co potem? - Zastanawiamy się nad prokuraturą. To już byłaby ostateczność - mówi Anna Spisacka, mama Julii z zespołem Downa. - Póki co, prezydent Jacek Sutryk zachowuje się jak mały chłopiec i po prostu się obraża. Teraz żyjemy z dnia na dzień. My pogodziliśmy się z faktem, że mamy dzieci niepełnosprawne. To nie one są problemem. To biurokracja gminy rzuca nam kłody pod nogi. Ja wciąż liczę, że jednak prezydent Jacek Sutryk pochyli się nad losem naszych dzieci - dodaje Anna Spisacka.

Obietnica stworzenia nowego miejsca dla niepełnosprawnych jest, ale niekoniecznie ma ona związek ze społecznością z SOSW nr 1.

- W perspektywie 6-7 lat miasto planujemy również utworzenie nowego ośrodka dla dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, m.in. dla dzieci z zespołem Aspergera, autyzmem czy niepełnosprawnościami sprzężonymi - dodaje Bytońska.

Zdaniem kuratora Romana Kowalczyka to za długo.

- Warto pokusić się o budowę ośrodka miejskiego dla niepełnosprawnych. Wiadomo, że taki ośrodek nie powstanie w ciągu roku. Jego budowa nie powinna trwać jednak 6-7 czy 8-9 lat. Powinno się takie miejsce stworzyć w ciągu 2-3 lat. Wtedy mogłyby z niego skorzystać dzieci ze szkoły podstawowej SOSW nr 1 - twierdzi Kowalczyk. - Wrocław się rozbudowuje, mieszka tu coraz więcej ludzi, także niepełnosprawnych. Trzeba stworzyć takie miejsce.

Teraz o dalszych losach dzieci niepełnosprawnych z SOSW nr 1 ma decydować sąd administracyjny. Po podjęciu przez radnych decyzji oraz po wydaniu opinii przez kuratorium miasto odwołało się najpierw do Ministerstwa Edukacji Narodowej, a następnie - od opinii kuratora - do sądu administracyjnego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska