Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Sobera: Łapię jeszcze motywację, bo bilans jest na plus (WIDEO)

Jakub Guder
Jakub Guder
Pawel Relikowski / Polska Press
Robert Sobera jest jedynym reprezentantem dolnośląskiego klubu, który jedzie na lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Na co liczy w Budapeszcie mistrz Europy z Amsterdamu z 2016 roku?

Robert Sobera przed MŚ w Budapeszcie

od 16 lat

Robert Sobera (AZS AWF Wrocław) w 2016 roku w Amsterdamie został mistrzem Europy w skoku o tyczce. Dziś ma skończone 32 lata i właśnie zdobył złoty medal mistrzostw Polski (5.61). Do Budapesztu (19-27 sierpnia) na mistrzostwa świata jedzie z nadziejami, że powalczy o finał. Jest jedynym reprezentantem dolnośląskiego klubu, który został powołany do kadry.
Po złocie w Amsterdamie jego kariera wyhamowała na skutek kontuzji i operacji. Różowo nie było. - Najgorszy jest ciągły ból. Nie tylko w trakcie treningów. Są momenty, kiedy ledwo wstaję z łóżka. Potem wracam po ćwiczeniach, kładę się i znowu cały czas odczuwam mocny ból. To uciążliwe i przygnębiające. Chodzę po cienkiej linie - mówił jeszcze niedawno w wywiadzie dla TVP Sport. Jak jest dziś?

- Czuję się lepiej. Dalej oczywiście mam jakieś kontuzje i ciężko wstaje mi się z łóżka, ale okazało się, że większość tych dolegliwości to wynik półpaśca. Był nieleczony od maja, ale teraz - po lekach - jest lepiej - deklaruje Sobera.
Wynik 5.61 może dać w Budapeszcie niewiele, ale wrocławianin twierdzi, że jest w stanie dołożyć do tego jeszcze kilka centymetrów.

- Na mistrzostwach Polski motorycznie czułem się nieźle. To było jednak nieposkładane. Nie ryzykowałem tam, skakałem na miękkich tyczkach, bo czułem się niepewnie. Jestem w stanie dorzucić 10-15 cm. Mam dużą rezerwę w tyczkach. W samopoczucie też (śmiech). Nawet jak podejmę większe ryzyko, to jestem w stanie dorzucić kilkanaście centymetrów - twierdzi. To pewnie da finał.

Światowa czołówka skacze jednak dużo wyżej. Teoretycznie walka o medale powinna rozstrzygnąć się od granicy 5.90. Piotr Lisek niespełna tydzień temu skoczył w Niemczech 5.87. To jego najlepszy wynik od 2000 roku.
- Nie wiem, czy wynik Piotra Liska wystarczy na podium, ale wystarczy NA WALKĘ o podium. Pamiętajmy, że Sam Kendricks i KC Lightfoot - który skakał 6.07 - nie jadą na MŚ, bo nie zakwalifikowali się podczas mistrzostw USA. Każdy konkurs poza tym rządzi się swoimi prawami - mówi Sobera.
Nasz tyczkarz przyznaje, że coraz trudniej mu o motywację na rozbiegu, ale takie momenty jak ostatnie mistrzostwa Polski, pozwalają mu się jeszcze raz zmobilizować.

- Bardzo zmieniłem się od mistrzostw Europy w Amsterdamie. Brakuje mi motywacji i parcia, które wtedy miałem. Teraz często staję na starcie i ten stres jest za mały. Prawie wcale go nie ma. To może się wydawać fajne, ale często stres podbija możliwości. Tym najbardziej się dziś różnie. Wtedy mogłem gryźć ziemię, teraz trudno mi się do takiego stanu doprowadzić - analizuje Sobera. - To kwestia dojrzewania. Obycia, adaptacji do stresu, do ciągłych kontuzji. Motywację łapię, bo ten bilans się zeruje, albo jest na plus. Wciąż jeszcze więcej dostaję, niż daję, chociaż dzienny bilans bywa na duży minus. Im bardziej mnie wszystko boli, tym ciężej się zmuszać. Jednak dzięki doświadczeniu nawet przy gorszym samopoczuciu jestem w stanie dużo bardziej panować nad techniką - uśmiecha się Robert Sobera.

Następców Sobery we Wrocławiu nie widać

Niestety - następców Sobery i Natalii Kaczmarek we Wrocławiu nie widać. Oboje jeszcze nie tak dawno reprezentowali AZS AWF Wrocław, ale Kaczmarek kilka miesięcy temu zmieniła barwy klubowe na klub Podlasie Białystok. Zwyczajnie zaoferowano jej tam kilka razy większą stawkę niż na Dolnym Śląsku.

- Przykro to mówić, ale raczej nie widzę swoich następców - mówi Sobera. - Nie dziwi mnie to, ani że Natalia odeszła, ani że nie ma przyszłościowych zawodników. To jest przykre, ale taka jest atmosfera na Dolnym Śląsku. Tu jest od dłuższego czasu dziadowanie. Może nie ma obiektów, ale nie ma też trenerów, którzy daliby radę wziąć to na barki. Muszę za tym iść jakieś pieniądze, może nie takie jak w sportach zespołowych - nie wytykając pojedynczych drużyn (śmiech). Myślę, że wszystkie dyscypliny mogłyby się podzielić tą pulą, która jest do rozdysponowania. PZLA z roku na rok jest coraz silniejszy, a przynajmniej system, to we Wrocławiu nie ma żadnego systemu i chęci to stworzenia czegoś, co mogłoby spowodować na przykład wysyp nominacji olimpijskich we Wrocławiu - kończy polski tyczkarz.

MŚ w lekkoatletyce 2023 - transmisje

Lekkoatletyczne mistrzostwa świata w Budapeszcie rozpoczną się w najbliższą sobotę. Polska wysyła na tę imprezę 67 sportowców. Transmisje zawodów na antenach TVP.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska