Ten medal jest dla naszej osady jak mistrzostwo świata i okolic, bo przecież wicemistrz olimpijski płynął z młodzieżą.
- I ci młodzi naprawdę się sprężyli. Niewiele osób w ten medal wierzyło, ale wykonaliśmy sto procent planu, nawet sto dziesięć - mówi nam 30-letni olimpijczyk. Cena podium? - Jeden się porzygał zaraz za metą, drugi mówił, że nic nie pamięta, a trzeci słowem się nie odezwał. Takie są jednak wiosła, tak trzeba "jeździć" - dodaje wioślarz z Sępolna.
Marek Kolbowicz, członek naszej złotej czwórki z Pekinu, rzekł kiedyś, że jeśli za metą jesteś jeszcze w stanie choć raz machnąć wiosłem, to do tego sportu z pewnością się nie nadajesz. Tu filozofia i wytyczne były podobne.
Rańda: Powiedziałem do moich młodszych kolegów, że za metą mają być nieżywi.
- Powiedziałem do moich młodszych kolegów, że za metą mają być nieżywi. Że jak ktoś mi powie "może mogłem pociągnąć w końcówce mocniej", to ja tego nie przyjmę. I zaimponowali mi. Reagowali na każde moje hasło w torze - dodaje Rańda.
Po jakimś czasie cała osada ożyła, więc medale nie były przyznawane pośmiertnie. A wywalczyli je - obok Rańdy - Mieczysław Maj, Karol Szymerowski i Michał Sztogiel. Po złoto popłynęła Bydgostia I Bydgoszcz z Bartłomiejem Pawełczakiem i Miłoszem Bernatajtysem, a po srebro druga osada Bydgostii.
- Jak się nie ma atutów w ręku, to trzeba nadrabiać czymś innym. I my to zrobiliśmy, szliśmy w bardzo wysokim tempie - kończy Rańda, który już jutro wybiera się do swojego drugiego domu. Czyli do Wałcza. Najbliższy cel to zawody Pucharu Świata w Monachium (19-21 czerwca). Nasza srebrna czwórka z Pekinu chce tam wypaść lepiej niż tydzień temu w hiszpańskim Banyoles, gdzie na olimpijskim obiekcie zajęła 9. miejsce. Rozliczać będziemy ją dopiero po sierpniowych MŚ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?