- Mamy pod opieką około dwóch tysięcy pacjentów. Te dzieci, które mają się zgłosić na kontrolę w październiku, są poinformowane, by zgłaszały się już do Przylądka przy ul. Borowskiej - zapowiadała pani profesor.
Dzieci, które leczono w starej, popadającej w ruinę klinice przy ul. Bujwida i 7 września przyszły na otwarcie Przylądka Nadziei, były zachwycone nowym szpitalem. Ich rodzice również.
Tymczasem dobiega końca październik, a mali pacjenci wciąż leżą w ponurym, starym szpitalu z ciasnymi, ciemnymi korytarzami, odpadającymi rurami i widokiem na cmentarz. Do nowej placówki jeszcze nie pojadą. Jak długo? Nie wia-domo.
Klinika, która w starym budynku przy ul. Bujwida działała w strukturach Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 we Wrocławiu, po przeniesieniu do Przylądka Nadziei przy ul. Borowskiej stanie się częścią Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego. Na razie o jej losach, a więc także o terminie przeprowadzki, bezpośrednio decyduje rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu prof. Marek Ziętek. Opóźnienia tłumaczy rzeczniczka uczelni Monika Maziak.
- To, że dzieci jeszcze nie ma w Przylądku Nadziei, wynika z procedur. Przekazywane jest mnóstwo sprzętu, który musi być najpierw zaksięgowany, a potem zewidencjonowany w bazie szpitala. Równolegle trwają procedury akredytacyjne, bez których nie można wystąpić o kontrakt do NFZ - wyjaśnia Monika Maziak. - Poza tym personel szpitala szkoli się z obsługi nowego sprzętu. Nikt nie przewiezie tam dzieci, dopóki wszystko nie będzie po kilka razy sprawdzone, przetestowane.
Trwają też odbiory komisji, m.in. z Poltransplantu i Banku Komórek Krwiotwórczych.
Kolejna sprawa to drobne poprawki budowlane. Czy wobec tego nie pospieszono się z otwarciem? Monika Maziak tłumaczy, że trzeba było otworzyć Przylądek Nadziei, aby ruszyć z procedurami.
Kiedy więc szpital będzie gotowy na przyjecie dzieci?
- Nie podam dziś konkretnego terminu przeprowadzki, ale na pewno dzieci trafią tam przed końcem roku - mówi rzeczniczka Uniwersytetu Medycznego. - Priorytetem nie jest termin, a bezpieczeństwo małych pacjentów. Rektor powiedział, że nie przewiezie tam dzieci, dopóki nie będzie w stu procentach pewny, że szpital jest gotowy na ich przyjęcie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?