Politycy Prawa i Sprawiedliwości o konwencji przeniesionej do Bogatyni. "Chodzi o Turów. Opozycja chciała go zamknąć"
Wojciech Murdzek - wiceminister edukacji i nauki o konwencji PiS
Poprzez przeniesienie konwencji do Bogatyni pokazaliśmy gotowość na to, co przynosi życie i zdolność do przeorganizowania się
Nie sposób nie odnieść się do postawy prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która chciała pieniądze z wynajmu hali przez PiS przeznaczyć na finansowanie in-vitro. Te pomysły nie są zgodne z intencją konwencji. Jeśli to rzeczywiście prawda, pani prezydent wykazała się wybitną złośliwością i utrudnianiem organizacji tego przedsięwzięcia
Konwencja w Bogatyni dla Dolnego Śląska będzie dobrym wyznacznikiem, ponieważ dyskusja o kopalni Turów jest na pograniczu absurdu. Roszczenia Niemców i Czechów uderzają w interes Dolnego Śląska i Polski.
Jeszcze się nie spotkałem, żeby ktokolwiek z tych ekologów, którzy działają na szkodę Turowa, podjął skutecznie wątek i dał odpowiedź na pytanie: Jak to jest, że te same kopalnie mogą funkcjonować po stronie niemieckiej i czeskiej w dużych ilościach i nikt nie widzi problemu? To demaskuje nieczyste intencje i skandaliczne zachowanie
Jakby to był projekt ekologiczny, zamknięte byłyby wszystkie kopalnie w tamtym rejonie na podstawie sojuszu trzech zainteresowanych krajów. One by przekonywały resztę krajów Unii Europejskiej, że to zły pomysł społeczny, gospodarczy itd.
A tak mamy wybiórcze piętnowanie Polski. Rząd od początku nie zgadza się ze stroną czeską i niemiecką. Będziemy wszelkimi sposobami się sprzeciwiać tym absurdom.
Konwencja zawsze jest związana z przekazem medialnym, wiele oczu zwraca się wtedy na to miejsce. Dlatego myślę, że pokazujemy w ten sposób, że sprawa Turowa jest dla nas ważna. Dajemy sygnał Europie, że organizując konwencję w takim miejscu, bronimy naszej kopalni.