Po kompromitującej porażce z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza (0:4 na Tarczyński Arena) zarząd Śląska Wrocław podjął kontrowersyjną, by nie powiedzieć śmieszą decyzję o zamrożeniu kwietniowych pensji. Jest ona o tyle niepoważna, że wszyscy doskonale wiedzą, iż w świetle obowiązujących przepisów zawodnicy i tak muszą dostać te pieniądze w przeciągu maksymalnie dwóch miesięcy, bo inaczej będą mogli zgłaszać się do PZPN-u z wnioskami o rozwiązanie ich umów z winy klubu.
Do dyspozycji zarządu oddał się także dyrektor sportowy Dariusz Sztylka, pokazując, że bierze na siebie odpowiedzialność za obecne wyniki. O tym, że to nie on jest tutaj jedynym ani nawet głównym winowajcą, pisaliśmy po rozmowie z ekspertami.
– Przyjęliśmy decyzję zarządu i przez cały tydzień przygotowań do meczu z Jagiellonią nie rozmawialiśmy na ten temat. Nie miała ona żadnego wpływu na naszą pracę. Trenowaliśmy tak, jakby żadnych kar nie było i skupialiśmy się wyłącznie na aspektach, które pozwolą nam podnieść się po ostatniej porażce i wygrać z Jagiellonią – zarzekał się Tworek.
Konferencję zdominowały pytania o reakcję drużyny, ponieważ w tygodniu pojawiła się plotka, jakoby grupa kibiców odwiedziła piłkarzy na jednym z treningów. Szkoleniowiec WKS-u uciekał od odpowiedzi na to pytanie, mówiąc, że spogląda na swój zespół i na tym się koncentruje, a przyparty do muru odparł, że nie zauważył takiej sytuacji.
– Przed meczem z Termalicą byliśmy pewni linii obrony i jej zachowań w poszczególnych sytuacjach. Niestety to spotkanie zrodziło wiele pytań, które musieliśmy sobie zadać. Nie wykluczam zmian także w tej formacji, ale ogólnie zmiany będą na pewno – przyznał Tworek. Dopytany o pozycję bramkarza odparł, że tam także rozważana jest roszada, ale finalna decyzja miała jeszcze nie zapaść.
Liderzy muszą to pociągnąć
Tworek został także zapytany o swoją osobistą passę w tym sezonie, bo wliczając mecze w poprzedniej rundzie, kiedy prowadził Wartę Poznań, ma ich 16, z czego tylko jedną(!) wygraną. Trener odpowiedział, że szkoda, iż nikt teraz nie przytacza jego passy z ubiegłego roku, kiedy to mógł poszczycić się średnią ponad 2 pkt. na mecz.
Dodał także, że w Białymstoku jedną z kluczowych kwestii będzie odpowiednie nastawienie mentalne, dlatego mocno liczy na liderów swojego zespołu.
– Będziemy chcieli tak zestawić wyjściową jedenastkę, by mieć ich na boisku możliwie jak najwięcej. Oni muszą w obecnej sytuacji ciągnąć jeden drugiego i cały nasz zespół. Mamy w drużynie kilku doświadczonych zawodników i nie tylko ja liczę teraz na nie, ale też zespół głośno o tym mówi. Każdy, kto wyjdzie na boisko, musi wziąć całkowitą odpowiedzialność za swoją grę, a nie spoglądać na dwóch czy trzech kolegów obok – zaznaczył Tworek.
Na koniec dostał pytanie, na czym on i kibice mogą opierać jakikolwiek optymizm przed wyjazdem do Białegostoku.
– Obserwuję zespół w treningach, rozmawiam z piłkarzami i widzę ogień w ich oczach. Zdenerwowanie i złość na to co stało się w ostatnią sobotę, nie przeszła po dwóch-trzech dniach. Było to widać przez cały okres przygotowań do najbliższego meczu, szczególnie jeśli chodzi o koncentrację w każdym elemencie. Tylko dobrą grą i zwycięstwem możemy się zrehabilitować i zmazać plamę, jaką daliśmy ostatnio – podsumował Tworek.
Mecz Jagiellonia Białystok - Śląsk Wrocław rozegrany zostanie w najbliższą sobotę o godz. 15. Transmisja w Canal+Sport oraz aplikacji Canal+Online.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?