Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Zagłębie Lubin bez szans w meczu z Legią Warszawa

Piotr Janas
Bartosz Rymaniak (z lewej) nie dokończył tego spotkania, bo już w 18 minucie dostał czerwoną kartkę
Bartosz Rymaniak (z lewej) nie dokończył tego spotkania, bo już w 18 minucie dostał czerwoną kartkę Piotr Krzyżanowski
Surowej lekcji doświadczyli podopieczni Oresta Lenczyka, którzy przed własną publicznością przegrali z liderującą Legią Warszawa 1:3.

Trener Orest Lenczyk nie mógł skorzystać w tym meczu z usług swojego najlepszego napastnika Arkadiusza Piecha, który pauzował za kartki. Pytanie tylko, czy czołowy snajper lubinian byłby w stanie uchronić swój zespół przed porażką. W barwach wojskowych również brakowało najskuteczniejszego w tym sezonie zawodnika, Miroslava Radovicia, lecz mimo to byli zespołem zdecydowanie lepszym, a na dodatek przez ponad 70 minut grali w przewadze jednego zawodnika.

Mecz jeszcze się dobrze nie rozpoczął, a już było 0:1. Po fatalnym błędzie obrońców Zagłębia, Michał Żyro sprytnie zagrał prostopadle do Orlando Sa, a ten będąc sam na sam z Silvio Rodiciem dopełnił formalności i goście prowadzili.

Miedziowi nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć po szybko straconej bramce, a już przegrywali 0:2. W 19. min po podaniu z głębi pola sam przed bramkarzem Zagłębia znalazł się Żyro. Nie zdołał jednak oddać strzału, gdyż starający się ratować tę sytuację Bartosz Rymaniak sfaulował legionistę.

Arbiter Jarosław Rynkiewicz nie wahał się ani chwili i podyktował rzut karny dla gości. Na dodatek ukarał obrońcę Zagłębia czerwoną kartką, z czym ten zupełnie nie potrafił się pogodzić. Trzeba przyznać, że zachowanie Rymaniaka było skandaliczne. Nie tylko w niewybrednych słowach starał się przekonać arbitra do swoich racji, ale też odepchnął go. Sytuację starali się nieco załagodzić pozostali piłkarze Zagłębia, którzy namówili w końcu swojego kolegę, aby zszedł do szatni.

Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł kapitan Wojskowych Ivica Vrdoljak i choć Rodić wyczuł intencje strzelca, to nie zdołał skutecznie odbić tego strzału.

Od tego momentu losy spotkania były już praktycznie rozstrzygnięte. Legia była usatysfakcjonowana wysokim prowadzeniem, a Zagłębie grając w dziesiątkę, nie miało pomysłu na przedostanie się pod pole karne gości. Celem gospodarzy było już tylko nietracenie kolejnych bramek.

Trzeci gol dla legionistów padł jeszcze przed przerwą. Helio Pinto przymierzył z rzutu wolnego, piłka odbiła się od poprzeczki i Rodić znów był bezradny. Od 45 min mistrzowie Polski prowadzili 3:0.

W drugiej połowie Legia kontrolowała wydarzenia na boisku i nie forsowała zbytnio tempa, a lubinianie ograniczali się do obrony i sporadycznych kontrataków. Po jednym z nich, w 77. min, Miłosz Przybecki dostał świetne podanie od Dorde Cotry, uciekł obrońcom i mocnym strzałem pokonał Kuciaka. Kilka chwil wcześniej czwartego gola dla Legii mógł zdobyć Słowacki rozgrywający Ondrej Duda, ale w idealnej sytuacji trafił w słupek.

Były to jedyne ciekawe sytuacje, w drugiej, o wiele słabszej połowie tego spotkania.

Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 1:3 (0:3)
Bramki:
Przybecki 77 - Sa 2, Vrdoljak 20 z karnego, Pinto 45.
Zagłębie: Rodić - Rymaniak CZ, Banaś, Dzinić, Cotra, Widanow, Guldan (66 Piątek), Curto, Abwo (46 Błąd), Kwiek, Bertilsson, (46 Przybecki).
Legia: Kuciak - Broź, Rzeźniczak, Junior, Brzyski, Żyro, Vrdoljak (62 Łukasik), Pinto, Duda, Ojamaa (46 Kosecki), Orlando Sa.
Sędziował: Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Widzów: 9 154.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska