Marian Kelemen jest w kapitalnej formie. We Wrocławiu cieszą się wszyscy. No, prawie wszyscy, bo nie do śmiechu jest Wojciechowi Pawłowskiemu, który co prawda po meczu z Legią zachował się z klasą i pogratulował Słowakowi kapitalnego występu, ale sam chciałby grać. Póki co - przy takiej postawie "SuperMariana" - nie ma na to najmniejszych szans.
Pawłowski został przez Śląsk na rok wypożyczony z włoskiego Udinese. Na Półwyspie Apenińskim też nie grał i to nawet wtedy, gdy został wypożyczony do prowincjonalnej Latiny. Miał nadzieję, że we Wrocławiu wreszcie dostanie szansę.
Stanislav Levy w spotkaniu z Lechem postawił na Kele-mena. Podobnie było przeciwko Ruchowi. Po tym meczu Pawłowski na Twitterze napisał: "Z Cracovią muszę już zagrać!". Ale nie zagrał. "We Wrocławiu Latina wersja 2.0. Takie włoskie deja vu! Przyjechałem doWrocławia grać, nie siedzieć na ławce" - komentował swoją sytuację po zwycięstwie WKS-u w Krakowie. Jednocześnie młody bramkarz przyznaje, że Kelemen gra bardzo dobrze. To wszystko, co może teraz zrobić.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?