Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Rada nadzorcza spotka się z prezesem. Co z Pawłowskim?

Jakub Guder
fot. Piotr Krzyżanowski
"W tygodniu planowane jest spotkanie rady nadzorczej klubu z zarządem w sprawie obecnej sytuacji drużyny" - napisał na Twitterze rzecznik Śląska Wrocław Michał Mazur. Czyżby cierpliwość do trenera Tadeusz Pawłowskiego była na wyczerpaniu?

Do tej pory jednoosobowy zarząd Śląska Wrocław - w postaci prezesa Żelema (z funkcji wiceprezesa z końcem października zrezygnował Marek Drabczyk) - stał murem za trenerem Tadeuszem Pawłowski. Dokonano nerwowych i czasem trudnych do uzasadnienia ruchów w sztabie szkoleniowym, co - jak pokazał mecz z Cracovią - nic nie dało. Szkoleniowiec mógł jednak spać spokojnie, a Żelem na każdym kroku zaznaczał, że ma jego pełne poparcie.

Wygląda jednak na to, że piątkowa porażka 1:4 z Cracovią przelała czarę goryczy. Oczywiście nie oznacza to, że Pawłowski na 100 proc. zostanie zwolniony, ale jego pozycje z pewnością jest w tej chwili najsłabsza, od kiedy zaczął pracę na Oporowskiej. Stąd zaplanowane na ten tydzień spotkanie.

Sam trener nie myśli o rezygnacji. Zapytany po meczu w Krakowie, czy dotarł w Śląsku do ściany oznajmi, że "nadal kontroluje [sytuację]", a drużyna w drugiej połowie "pokazała, że umie grać i ma serce".

- Przykro mi, ale to jest sport. Są piękne dni i te gorsze. Przespaliśmy pierwszą połowę i Cracovia nas zdeklasowała. Druga część była dobra, mieliśmy jeszcze dwie sytuacje i mogliśmy doprowadzić do sytuacji, w której wynik znów byłby otwarty. Tak czy inaczej - gospodarze wygrali zasłużenie - powiedział zaraz po meczu przed kamerami Canal+.

- Razem wygrywamy, razem przegrywamy - mówił na konferencji prasowej. - Uważam, że potrzebujemy rywalizacji w składzie, aby nikt nie czuł się zbyt pewnie i wciąż miał motywację do gry. Ciesze się, że tacy chłopcy jak Bartkowiak czy Dankowski się rozwijają, ale nie można rzucać ich na głęboką wodę. Oni nie wytrzymają 90 minut w takim tempie. Naszym problemem jest brak osobowości, której szukam w zawodnikach doświadczonych. Brakuje kogoś, kto pociągnie grę zespołu - stwierdził.

Pawłowski popełnia błędy, ale przyznaje się do nich dość rzadko. W Krakowie dopiero w drugiej połowie postawił na Bilińskiego i Bartkowiaka, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Dlaczego tak późno? Ostatnimi czasy często też zmienia ustawienie drużyny, a piłkarzom każe grać na różnych pozycjach. Adam Kokoszka całe życie był stoperem, ale obecny szkoleniowiec WKS-u widzi w nim defensywnego pomocnika, tak zwaną "szóstkę". Marcel Gecov był już "szóstką", "ósemką", skrzydłowym a w piątek właściwie jednym z napastników. W spotkaniu przeciwko Koronie Kielce na boku pomocy zagrał Paweł Zieliński. Wcześniej nigdy nie grał na tej pozycji w Śląsku. Michał Bartowiak - chociaż gra niewiele - biegał już po skrzydle, ale też w ataku. Takie wolty z jednej strony uzasadnione są poszukiwaniem optymalnego ustawienia, z drugiej jednak nie pomagają samym zawodnikom.

Jeśli właściciele klubu i zarząd już myślą o zmianie trenera, to faktycznie powinni zrobić to teraz. Właśnie zaczęła się dwutygodniowa przerwa na reprezentację i ewentualny nowy szkoleniowiec miałby trochę czasu, by przed ligowym spotkaniem poznać drużynę. Pytanie tylko - czy zwolnienie Pawłowskiego gwarantuje poprawę gry? Taki ruch zrobili przecież niedawno w Górniku Zabrze, gdzie Leszek Ojrzyński zastąpił duet Robert Warzycha-Józef Dankowski, a wcale nie poprawiło to gry zabrzan, którzy nadal są w tabeli niżej od Śląska. A przecież nie można zapomnieć, że Pawłowski pracuje w bardzo trudnych warunkach - ogólnego marazmu, właścicielskiej przepychanki, notorycznych braków pieniędzy na gotówkowe transfery, systematycznego wyprzedawania najlepszych piłkarzy. To wszystko należy wciąż pod uwagę, przy podejmowaniu decyzji.

Trzeba też zwrócić uwagę na skromne finansowe możliwości WKS-u. Gdyby faktycznie postanowiono rozstać się z Pawłowskim trzeba by albo rozwiązać z nim umowę za porozumieniem stron, albo wypłacać mu pensję do końca kontraktu. Z drugiej strony - kto i za jakie pieniądze zgodziłby się przyjść do Wrocławia? W mediach pojawiają się kandydatury Mariusza Rumaka i Jana Kociana, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że są obecnie bez pracy. Niektórzy eksperci uważają, że szansę na dłużej mógłby dostać asystent Pawłowskiego Paweł Barylski.

Póki co - czekamy na spotkanie zarządu i radą nadzorczą. Swoją drogą to paradoks, że o przyszłości trenera i sytuacji drużyny rozmawiać będą przedstawiciele właścicieli, z których jeden (miasto) drastycznie tnie środki na finansowanie Śląska, a inni myślą o tym, aby z klubu się wycofać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska