Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna. Czy Sebastian Mila to już legenda? PODYSKUTUJ!

Jakub Guder; Twitter @JakubGuder
Paweł Żelem i Sebastian Mila
Paweł Żelem i Sebastian Mila fot. Paweł Relikowski
Sebastian Mila płakał na pożegnalnym spotkaniu z dziennikarzami z Wrocławia. Czy można go stawiać na równi z Sybisem lub Łopatką - wrocławskimi legendami.

216 meczów, w tym 178 w lidze, plasuje Milę blisko czołówki zestawienia wszech czasów Śląska. We Wrocławiu strzelił 39 goli - tylko siedmiu zawodników w historii klubu ma ich więcej. Dołożył do tego trzy medale mistrzostw Polski, Puchar Ekstraklasy, Superpuchar Polski i finał Pucharu Polski. No i chyba najważniejsze - był kapitanem drużyny, która odnosiła te wszystkie sukcesy. Czy to wystarczy, by nazwać go sportową legendą Wrocławia?

Stolica Dolnego Śląska miała wielu wybitnych sportowców - w tym rekordzistów i mistrzów świata. Zawodników, którzy liczyli się w światowej stawce. Mało kto pamięta, że pierwszym polskim rekordzistą świata w pływaniu był Marek Petrusewicz, który rekord na 100 m klasykiem pobił na pływalni przy ul. Teatralnej we Wrocławiu w 1953 roku, a rok później zdobył srebrny medal mistrzostw Europy w Tury-nie.

Żużlowiec Konstanty Pociejkowicz barw Sparty (Ślęzy) Wrocław bronił aż przez 17 lat. W tym czasie zdobył siedem medali drużynowych mistrzostw Polski, chociaż żadnego złotego. W 1960 r. został indywidualnym mistrzem Polski.
Maciej Zieliński we Wrocławiu grał przez ostatnie 11 lat swojej kariery, a w sumie - z małą przerwą - 16 lat. W tym czasie osiem razy zdobył mistrzostwo Polski, trzykrotnie Puchar Polski i dwa Superpuchary.

10 lat jako zawodnik, a potem drugie tyle w roli trenera spędził w koszykarskim Śląsku Mieczysław Łopatka, a to przecież także czterokrotny olimpijczyk, wicemistrz Europy 1963 oraz król strzelców mistrzostw świata w Urugwaju 1967, gdzie biało--czerwoni zajęli piąte miejsce.

Łopatka pytany o to, czy można Milę postawić w równym rzędzie z nim, Petrusewiczem, Zielińskim czy wybitnymi piłkarzami Śląska z lat 70., wypowiada się ostrożnie. - Sebastian Mila występował w Śląsku przez 6 lat i zdobył w tym czasie m.in. trzy medale mistrzostw Polski. Powstaje jednak pytanie, czy okres, który tutaj spędził, wystarczy do tego, by określać go mianem legendy klubu - mówi Łopatka. - Myślę, że legendami są Janusz Sybis czy Ryszard Tarasiewicz, którzy grali w Śląsku o wiele dłużej. Poza tym, Mila wciąż gra w piłkę i teraz być może będzie tworzył legendę gdańskiego klubu. Na pewno bezpieczniej będzie stwierdzić, że Sebastian przez sześć lat zrobił dla klubu i miasta bardzo dużo - dodaje.

W podobnym tonie wypowiada się Janusz Sybis, który strzelił dla Śląska 110 bramek, najwięcej w historii.
- Trudno mi o tym mówić. Liczyłem na to, że Sebastian jednak zostanie. Widziałem w nim kogoś, kto może zostać moim godnym następcą - powiedział nam Sybis.

Sebastian Mila bez wątpienia zapisze się w historii Śląska. Był przez ostatnie lata twarzą jego sukcesów, liderem drużyny, jej sercem. Czy zasłużył na miano sportowej legendy Wrocławia i WKS-u? Oceni to historia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska