- Kiedy już grałem w Śląsku, dostałem propozycję odpuszczenia spotkania, ale odmówiłem. Mam satysfakcję, bo zapowiedziałem, że napewno zagram w tym meczu na sto procent i zdobędę bramkę. I tak się stało - powiedział Sotirović w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Potem powtórzył to dla "Gazety Wyborczej", ale nie chciał powiedzieć, o jaką drużynę chodziło.
Zbigniewa S. obciążał były trener Śląska Grzegorz K., który w śledztwie mówi: "Pieniądze przekazałem w kopercie kierownikowi S. i powiedziałem, żeby włożył je w karty zawodnicze i dał sędziemu. On tak zrobił. Te karty są przekazywane w takim skoroszycie i tam między karty on włożył te pieniądze i dał sędziemu". Kierownik Śląska zaprzeczył jednak tym rewelacjom, a nikt inny tych zeznań nie potwierdził. Dlatego prokuratura zdecydowała się umorzyć śledztwo.
Sprawa dotyczyła meczu Śląska Wrocław z Walką Makoszowy z października 2003 roku.
Ostatni akt oskarżenia w sprawie korupcji w WKS-ie trafił do Sądu Rejonowego w Radomsku w październiku ubiegłego roku. Wrocławska prokuratura oskarżyła w sumie siedem osób za ustawienie 20 meczów w latach 2003--2005. Wszyscy oskarżeni (sędziowie i obserwatorzy) dobrowolnie poddali się karze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?