Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękno przyrody po to jest, by nas zachwycało, ale niektórych mierzi

Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk
Janusz Michalczyk brak
W tak pięknych okolicznościach przyrody... I niepowtarzalnej... - perorował Jan Himilsbach w filmie „Rejs”. Uściślijmy, że okoliczności przyrody są zawsze piękne, choć poniekąd powtarzalne, jak może być powtarzalny ziemski krajobraz.

Są oczywiście fragmenty mniej powtarzalne - choćby tzw. pomniki przyrody, do których pielgrzymują miłośnicy tego, co stworzyła Matka Natura. Raczej niepowtarzalna jest cała Ziemia - pomimo spekulacji, że gdzieś w kosmosie mogą być jakieś formy życia. Sądzę, że innych form nie ma, a podobne rozważania wydają mi się całkowicie jałowe. Oczywiście, byłoby ciekawie poznać te formy, gdyby jednak gdzieś sobie daleko od nas istniały, lecz ich realność jest taka sama, jak wymyślonego przez filozofa Bertranda Russella kosmicznego czajniczka krążącego po orbicie okołoziemskiej. Przyznaję, że dyskusję może wywołać stwierdzenie, że przyroda jest zawsze piękna, jeśli zaczniemy przywoływać obraz ziemi jałowej, monotonnej pustyni piaszczystej, kamienistej czy lodowej. Czy musimy dzielić włos na czworo? Proponuję uznać, że piękno jest we wszystkim, co jest i czego jeszcze nie zdążył zniszczyć człowiek.

Niektórzy są na takie piękno mocno odporni, co łatwo zauważyć, gdy spacerujemy parkiem zaśmieconym pustymi butelkami, puszkami czy foliowymi torebkami. Powiecie, że śmiecą tylko ludzie prymitywni, bo każdy słyszał o segregowaniu śmieci - jak nie on, to ktoś z rodziny opłaca rachunki. Być może nie chodzi wcale o bezmyślność. Byłby to przejaw pychy lub anarchizmu?

Taki osobnik widzi kosz na odpadki, ale celowo porzuca butelkę metr od niego, bo demonstruje w ten sposób, że jest panem wszelkiego stworzenia, królem odwiecznej puszczy. #Albo inaczej - jest buntownikiem gardzącym normami życia społecznego, dokonującym zemsty na klasie ludzi zadbanych i sytych.

Bywa, że piękno przyrody schodzi na dalszy plan, gdy jesteśmy zaabsorbowani jakimś ważnym wydarzeniem. W serialu emitowanym na kanale HBO pt. „Olive Kitteridge” matka pana młodego tuż po ceremonii urządzonej na przydomowym trawniku rzuca się do zbierania papierowych serwetek, które wiatr porwał ze stolików. Wszyscy bawią się już w domu, a ona przedziera się przez krzaki, bo papiery niechybnie zaśmiecą pobliską zatokę. Nawet jej mąż uważa takie zachowanie za dziwactwo. Cóż bowiem może być ważniejsze od ślubu jedynego syna? Na pewno nie parę papierów fruwających po okolicy.

Ochrona przyrody może przybrać nieco groteskowe formy, gdy na przykład korporacja postanawia wysłać pracowników na akcję „sprzątania świata” na nadodrzańskie łąki. Bo wszystko w korporacji bywa sformalizowane do bólu - są więc identyczne koszulki dla wszystkich i pogadanka o wyższości butelki wielokrotnego użytku (za kilkadziesiąt dolarów) na wodę nad jednorazowym plastikiem. Akurat ta ostatnia kwestia może okazać się nieaktualna, bo japońscy naukowcy z Instytutu Technologicznego w Kioto znaleźli podobno bakterię, która rozkłada znienawidzone przez ekologów butelki typu PET. Co prawda, Ideonella sakaiensis jest na razie dzika, lecz rozpoczęto już jej programowanie dla potrzeb naturalnego recyklingu. W tej opowieści prosty organizm, bakteria, jawi się niczym pogromca niejednego człowieka, noszącego rzekomo w czaszce mózg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska