Śląsk Wrocław w sobotę (g. 12.00) gra sparing w Oławie z tamtejszym MKS-em. Pan się tam wychował, a w klubie obecnie gra kilku Pana braci...
Tak, czterech: Andrzej - dwa lata starszy ode mnie, Krzysiek - rocznik 1988, Waldek - 1990 i Mateusz - 1992.
To jest dla Was specjalny mecz? Niezbyt często zdarza się, że w jednym spotkaniu na boisku możemy oglądać pięciu braci.
Nie rozmawialiśmy o meczu. Myślę, że wszyscy podchodzą do tego jak do sparingu. Dla nas będzie to mecz kontrolny w ligowej przerwie, ale sądzę, że w Oławie będzie dobra atmosfera.
Jak kontuzja - zagra Pan w sobotę?
Miałem skręconą kostkę, ale wszystko jest już dobrze. Decyzja, czy wyjdę na boisko, należy do trenera.
A jak obserwuje Pan braci, to który z nich ma szansę zagrać w Śląsku?
Myślę, że wszyscy mają dobre predyspozycje do gry w piłkę, ale szczególnie trzech najmłodszych. Sądzę, że grają podobnie do mnie i do Janusza (kolejny z braci, piłkarz Zagłębia Lubin - przyp. JG). Mogę być nawet lepsi od nas. Trzeba tylko dać im szansę.
Pan też zaczynał w Oławie. Jak teraz wspomina się ten młodzieńczy czas?
Faktycznie - całe dzieciństwo tam spędziłem. To są miłe wspomnienia. Chodziłem na treningi, ciężko pracowałem, żeby grać w ekstraklasie.
A pamięta Pan jakieś szczególne mecze z tamtych lat?
Zawsze zacięta była rywalizacja z Motobi Kąty Wrocławskie, Bielawianką Bielawa czy Gawinem Królewska Wola, gdy jeszcze ten klub istniał.
Miłe wspomnienia, więc chyba cieszy się Pan, że MKS jest liderem III ligi dolnośląsko-lubuskiej?
Fajnie, że chłopakom idzie. Cieszę się z tego tak samo, jak oni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
