Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piątek: Za rok chcemy mieć w głowie tylko jeden wyścig - w Londynie

Paweł Pluta
Trener kadry Andrzej Piątek w otoczeniu swoich kobiet: Pauli Goryckiej (z lewej), Mai Włoszczowskiej oraz córki Klaudii
Trener kadry Andrzej Piątek w otoczeniu swoich kobiet: Pauli Goryckiej (z lewej), Mai Włoszczowskiej oraz córki Klaudii fot. ccc polsat polkowice
Polki z Mają Włoszczowską na czele udanie zaczęły walkę o kwalifikacje na igrzyska w Londynie.

- W tym roku musimy zdobyć jak najwięcej punktów do kwalifikacji olimpijskich, aby w przyszłym roku w głowie mieć tylko jeden wyścig... ten w Londynie - mówi Andrzej Piątek, trener kadry narodowej w kolarstwie górskim oraz dyrektor sportowy grupy CCC Polkowice.

Już teraz szkoleniowiec m.in. Mai Włoszczowskiej ma powody do zadowolenia, bo zaledwie po dwóch startach we Włoszech reprezentantki Polski zgromadziły 239 punktów w kwalifikacjach do IO. Mistrzyni świata w kolarstwie górskim wygrała w ten weekend w Trofeo di Sirmione, zaliczanym do cyklu Internazionali d'Italia. Tydzień wcześniej była trzecia w Maremma Cup i objęła prowadzenie w Międzynarodowym Pucharze Włoch. W Sirmione dobrze spisały się też pozostałe reprezentantki Polski. Anna Szafraniec była trzecia, Magdalena Sadłecka dziewiąta, a Paula Gorycka - szesnasta (jednocześnie czwarta w kategorii do 23 lat).

- Na ten czas jest tak, jak być powinno. W styczniu przepracowaliśmy zgrupowanie w Szklarskiej Porębie, a w lutym na Teneryfie, na wysokości 2200 m n.p.m. Marcowe starty to też etap przygotowań do sezonu i pierwszych zawodów w cyklu Pucharu Świata, które odbędą się 24 kwietnia w RPA - ocenia Andrzej Piątek.

Radości z pierwszego w tym sezonie zwycięstwa nie kryje też Maja Włoszczowska, choć bardziej cieszy się z czegoś innego. - Najważniejsze są dla mnie odczucia związane z kontuzją, której nabawiłam się podczas treningów na Teneryfie. Jeszcze w czwartek z powodu bólu kolana nie byłam w stanie pokonać nawet małego podjazdu. Na szczęście dzięki pomocy fizjoterapeuty udało się zminimalizować ból i podczas wyścigu mogłam skupić się na walce z rywalkami, a nie kolanem - opowiada Maja Włoszczowska, która wczoraj wróciła do kraju.

Nie na długo, bo już w niedzielę nasze zawodniczki czeka start w Italii i kolejna walka o punkty w kwalifikacjach olimpijskich. Tym razem będzie to wyścig szosowy - Trofeo di Costa Etrusca. Po tych zawodach reprezentacja wraca do kraju, ale nie w komplecie. - Zostaję z Paulą, bo chcemy objechać rowerami trasy wokół Ankony, gdzie w tym roku zostaną rozegrane szosowe ME U-23 - zdradza selekcjoner kadry. - 25 marca kadrowiczki czekają badania wydolnościowe w Warszawie, a dwa dni później start w Austrii. Potem znów udajemy się na wysokogórskie zgrupowanie do Sierra Nevada w Hiszpanii (2300 m n.p.m.), gdzie będziemy się przygotowywać do pierwszych zawodów PŚ w RPA - dodaje Andrzej Piątek.

Po kontuzji kolana Mai Włoszczowskiej, której nabawiła się na Teneryfie, nie ma już praktycznie śladu

- Cel na ten rok to walka o igrzyska. Ranking z 23 maja przyszłego roku da nam odpowiedź, ile zawodniczek zobaczymy na olimpijskich trasach w Londynie. Chcemy być w pierwszej ósemce, a wtedy będziemy mogli wystawić dwie dziewczyny. Zakładam, że jeśli w tym roku zdobędziemy ok. 2400-2500 pkt, to w przyszłym skupimy się już tylko na Londynie - kończy trener Piątek.
Jeszcze przed igrzyskami, bo we wrześniu tego roku, Maję Włoszczowską czeka obrona tęczowej koszulki mistrzyni świata w szwajcarskim Champery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska