Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Krążała: Kibicujemy Piotrowi Przybeckiemu. To świetny kandydat na selekcjonera!

Piotr Janas
Fot. RED
Prezes piłkarzy ręcznych Śląska Wrocław Paweł Krążała w rozmowie z nami opowiada m.in. o sytuacji w klubie, lidze zawodowej, perypetiach związanych z zawodnikami z Bałkanów oraz trenerze Piotrze Przybeckim, który wyrósł na jednego z głównych kandydatów do przejęcia kadry po Michaelu Bieglerze.

Dlaczego Pan nie odbiera telefonów od dziennikarzy?

Dziennikarze teraz do mnie nie dzwonią, ale założenie jest takie, że wszystkie kontakty z mediami obsługuje nasz rzecznik prasowy i to nie tylko w naszej firmie tak wygląda. Tak jest w wielu klubach sportowych.

Jak Pan ocenia przygotowania do wznowienia rozgrywek PGNiG Superligi? Transferów do klubu na razie nie widać...

Transferów nie widać, ale będziemy się starali wzmacniać tą młodą drużynę, którą ogrywamy już od ponad pół roku. Chłopaki cały czas trenują. Część z nich musiała zaleczyć w tym czasie kontuzje i w tej chwili się rehabilitują. Myślę, że większość drużyny na pierwszy mecz (6.02 z Zagłębiem Lubin - przyp. PJ) będzie w 100 proc. zdrowa i będą walczyli.

Ilu zawodników z pierwszej drużyny ma na dzisiaj ważne kontrakty ze Śląskiem?

My nie rozgraniczamy kadry na pierwszą i drugą drużynę, bo kontrakty mają wszyscy. Od początku mówiłem, że po to stworzyliśmy II drużynę, żeby jak najbardziej wspomagała I. Ostatnie mecze pokazały, że część zawodników nadaję się już do gry w Superlidze. Paweł Dudkowski ma na koncie występ w młodzieżowej reprezentacji Polski, w naszych meczach bardzo dobrze mu szło i na pewno będzie dla nas dużym wzmocnieniem. Reasumując mamy w tej chwili ponad 20 zawodników na kontraktach, łącznie z juniorami, a docelowo będzie ich około 30.

To znaczy, że można się jeszcze spodziewać jakichś transferów?

Rozmowy są prowadzone, ale jak Pan wie ciężko zakontraktować kogoś w trakcie sezonu. W tamtym roku udało nam się w połowie marca ściągnąć Michała Adamuszka i dzięki temu utrzymaliśmy się w tej lidze. Cały czas szukamy, bo obecne negocjacje dotyczą wzmocnienia kadry od przyszłego sezonu. Rozmawiamy z zawodnikami z I ligi i z Superligi.

Na ile jesteście dziś konkurencyjni w rozmowach z potencjalnymi kandydatami do gry w Śląsku? Wiadomo przecież, że sytuacja finansowa jest trudna.

Staramy się być konkurencyjni. Nie przesadzajmy znowu. W końcu jacyś zawodnicy u nas grają i kogoś tutaj ściągamy, ale tak jak mówiłem, chcemy w końcu postawić na młodzież i tę młodzież wrocławską wychowywać, bo to się wiąże ze ściągnięciem większej ilości kibiców. To przez wiele lat było tutaj zaniedbywane. Tak naprawdę ostatni raz prawdziwe szkolenie miało we Wrocławiu miejsce we wczesnych latach 90. Później to upadło i nie było przechodzenia z juniorskich kadr do seniorskiej. Część zawodników albo stąd wyjeżdżała, albo kończyła kariery. My się za to w końcu zabraliśmy i zamierzamy to kontynuować, zwłaszcza że talentów nie brakuje. Nasi juniorzy walczą w II lidze i są w czołówce.

A tak zupełnie szczerze - wierzy Pan jeszcze w utrzymanie się Śląska w Superlidze? Bo szanse są już tylko matematyczne.

W tamtym sezonie sytuacja była podobna i też wszyscy skazywali nas na porażkę. Do końca wierzymy w utrzymanie pod względem sportowym, ale druga rzecz jest taka, że zaraz zostaną wznowione rozmowy o lidze zawodowej. Na czas EHF Euro 2016 były one zawieszone, ale w ciągu dwóch tygodni ma nastąpić spotkanie większości klubów, na którym będziemy przygotowywali się do utworzenia tej ligi. To kolejny element, który może sprawić, że się utrzymamy.

Nie obawia się Pan, że Śląsk może nie dostać licencji na grę w lidze zawodowej? Wiadomo, że będzie trzeba spełniać określone warunki finansowe, z czym problem jest już teraz, a jak liga stanie się zawodowa, to może być on jeszcze większy.

Nie chcę mówić za inne kluby, ale wiem, że niektóre mają bardzo podobne problemy. Jeśli patrzylibyśmy tylko na kwestie finansowe, to połowa ligi nie dostałaby tej licencji. Po to tworzymy ligę zawodową, żeby te kluby z dolej połowy tabeli, osiągnęły jakąś stabilizację dzięki wpływom od sponsorów. Chcemy zamknąć ligę na dwa lata, wychować młodzież i normalnie funkcjonować.

Igor Żabić, Djordje Golubović i Janja Vojvodić. Kurz już opadł, ale niesmak pozostał. Jak z perspektywy czasu spogląda Pan na aferę z nimi związaną? Faktycznie spali w akademiku i nie dostawali obiecywanych przez Pana pieniędzy?

Ja widzę to tak samo, jak wtedy. Ich menadżer grał na zwłokę i zakazał im podpisywania kontraktów. Umawialiśmy się z nim na coś, a on tego nie realizował. Nie mogliśmy grać zawodnikami bez kontraktów, dlatego się z nimi pożegnaliśmy. Co do warunków to już wielu dziennikarzom mówiłem, żeby pojechali do tego akademika i zobaczyli, jak one wyglądają. To są pokoje gościnne kanclerza, które są właściwie kawalerkami. Wejście jest z zewnątrz, nie w akademiku, każdy pokój ma łazienkę, telewizor, lodówkę, kuchenkę - normalne warunki. Poza tym to było na miejscu. Trenowali przy ul. Parkowej, a żaden z nich nie miał samochodu ani nawet prawa jazdy. Opowiadali, że śpią we trójkę w jednym pokoju, co było ewidentną nieprawdą. Niejednokrotnie zdarzało nam się gorsze kawalerki wynajmować.

Zmieńmy temat. Piotr Przybecki to Pana zdaniem dobry kandydat na selekcjonera?

Bardzo dobry! Mam o nim jak najlepsze zdanie i życzę mu tego z całego serca. Cały Śląsk Wrocław mu tego życzy, bo po części jest on wychowankiem tego klubu. Kibicujemy mu. Nie jest to do końca zależne od niego, bo w związku są pewne układy, ale trzymamy za Piotra kciuki. Jeśli zostanie selekcjonerem, to czeka nas jakaś rozmowa. Mamy nadzieję, że będzie mógł połączyć funkcje trenera reprezentacji Polski z funkcją trenera Śląska, ale jeśli nie, to my na pewno nie będziemy robić mu żadnych przeszkód.

Co jeśli trener Przybecki odejdzie? Zastąpi go Damian Grobelny, czy macie jakąś inną alternatywę?

Na razie się nad tym nie zastanawiamy, ale współpracujemy z wieloma osobami. Poza Danielem mamy też dwóch braci Baliców, więc trochę tych trenerów jest. Usiądziemy nad tym dopiero wtedy, kiedy zmusi nas do tego sytuacja. Piotr Przybecki to ikona i ciężko będzie go zastąpić, ale już kiedy do nas przychodził, wiedzieliśmy, że nie będzie tutaj na stałe. Śląsk jest dla niego przystankiem w rozwoju trenerskim i wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Życzymy mu jak najlepiej i wierzymy, że się sprawdzi.

ROZMAWIAŁ - Piotr Janas

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska