Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patalas: Levy może stracić pracę? To plotka!

Jakub Guder
Trener Stanislav Levy
Trener Stanislav Levy Paweł Relikowski
Czy Stanislav Levy może stracić pracę po meczu z Piastem Gliwice (sobota, godz. 18)? - Żadnego ultimatum nie było. Jeśli coś takiego pojawiło się w mediach, to jest to plotka - zapewnia Włodzimierz Patalas przewodniczący Rady Nadzorczej klubu.

Śląsk Wrocław w lidze w tym sezonie w lidze spisuje się fatalnie. Na 20 spotkań wygrał ledwie pięć, zajmuje 13. miejsce w lidze, ma ledwie sześć punktów przewagi nad strefą spadkową i nie potrafi wygrać pięciu ostatnich meczów w ekstraklasie. Mimo tego, póki co pozycja trenera Levego nie wydaje się zagrożona.

- Nie rozmawiałem ostatnio z trenerem Levym. Nie zostało mu przed meczem z Piastem postawione żadne ultimatum. Jeśli ktoś tak powiedział, to są to plotki - mówi Patalas.

Czech narzekał na początku rundy na krótką ławkę rezerwowych. Robił to wtedy, gdy Śląsk prezentował się dobrze w Lidze Europy. Potem już jednak coraz rzadziej poruszał ten temat.Fakt - z jednej strony WKS stracił Sobotę, Ćwielonga czy Kowalczyka. Z drugiej jednak - do zespołu dołączyli najlepszy strzelec ligi Marco Paixao, Tomasz Hołota, świetny (jak na polskie warunki) boczny obrońca Dudu, czy Sebino Plaku, na którego pozyskanie nalegał sam szkoleniowiec. Albańczyk tymczasem gra poniżej oczekiwań. - Nie zgodzę się, że Sebino zagrał tylko jeden dobry mecz w tym sezonie. W Albanii grał inaczej. Tutaj musi dużo walczyć w defensywie - tłumaczy piłkarza Levy. Nie można też zapominać o Lubosu Adamcu czy Odedzie Gavishu. To nie jest z pewnością personalnie słabsza kadra niż Korony Kielce, Zawiszy Bydgoszcz czy Ruchu Chorzów.

Trudno oprzeć się też wrażeniu, że sympatyczny szkoleniowiec raczej nie pomaga drużynie na boisku. Ciężko przypomnieć sobie spotkanie, w którym jakiś taktyczny manewr, zmiana czy charyzma trenera odwróciły losy meczu. Jest odwrotnie - WKS dobrze zaczyna, ale gdy traci bramkę staje. Z Legią prowadził 1:0, by przegrać 1:2, z Górnikiem 2:0 - przegrał 2:3, z Zawiszą 1:0 - skończyło się na 1:2, z Jagiellonią też było 1:0, a na koniec mieliśmy 1:3.

Co w sprawie ewentualnej dymisji trenera mówi nowy prezes Paweł Żelem? CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE

Tylko z Lechią udało się odrobić straty, po nieźle bitych przez Mateusza Cetnarskiego rzutach rożnych. "Cetnar" miejsce w składzie jednak znów stracił, gdy do zdrowia wrócił Sebastian Mila. Do zdrowia, ale nie do formy. On zwyczajnie potrzebuje do tego jeszcze czasu.

Od ponad dwóch tygodni próbujemy też umówić się na rozmowę z nowym prezesem Pawłem Żelemem. Zapytać jak na to wszystko spogląda, co zastał w klubie. Można jednak pół żartem, pół serio powiedzieć, że zaraz po oficjalnym przedstawieniu schował się do gabinetu i do dziś z niego nie wyszedł.

Na Oporowskiej przedstawiony został w piątek, 22 listopada. Dziennikarze rzecz jasna od razu rzucili się, by go przepytać, ale pierwsza odpowiedź brzmiała: „Proszę dzwonić po weekendzie”. Tymczasem minął drugi tydzień urzędowania, a prezes kolejnych rozmów odmawia. Jak tłumaczy, ma wiele pracy, a nie chciałby rzucać ogólnikami i woli najpierw dogłębnie zapoznać się z sytuacją WKS-u. Musi jednak pamiętać, że jest przecież szefem miejskiej spółki i ludzie pewnych informacji oczekują.

Pytań, na które musi odpowiedzieć w najbliższym czasie, jest wiele: czy zimą będą mocne transfery? Co z zawodnikami, którym kończą się kontrakty? Czy uda się kontynuować współpracę z Tauronem i Pumą? To tylko kilka najważniejszych.
Nie bez znaczenia może być też pytanie o przyszłość trenera Stanislava Levego. Jego kontrakt wygasa w czerwcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska