Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paranormalny Dolny Śląsk. Czy to najstraszniejszy region w Polsce? Rozmawiamy z ekipą Mystery Hunters, czyli Łowcami Tajemnic

Justyna Orlik
Justyna Orlik
Dolny Śląsk to wg Mystery Hunters jeden z najmroczniejszych i najbardziej zagadkowych regionów w całej Polsce. Poradziecki szpital w Legnicy, Pałac Wisielców czy dom Diabła? Którego miejsca trzeba się bać? Sprawdzamy!
Dolny Śląsk to wg Mystery Hunters jeden z najmroczniejszych i najbardziej zagadkowych regionów w całej Polsce. Poradziecki szpital w Legnicy, Pałac Wisielców czy dom Diabła? Którego miejsca trzeba się bać? Sprawdzamy! Mystery Hunters
Jest ich trzech. Piotrek, Radek i Michał to prawdziwi fascynaci, którzy zwykle wchodzą tam, gdzie inni nawet baliby się zajrzeć. Tworzą wspólnie Mystery Hunters, czyli ekipę od zjawisk paranormalnych. Eksplorują, m.in. domy, szpitale, opuszczone hotele, a nawet mroczne grobowce. Spotykamy się z nimi, żeby porozmawiać o potencjale Dolnego Śląska jako jednego z najstraszniejszych zakątków w Polsce.

Dom Diabła w Przedmościu Świętym, przedwojenny szpital w Legnicy, Pałac Wisielców w Glince, a może mauzoleum Hitlera w Wałbrzychu? Wspólnie z Mystery Hunters szukamy miejsc na Dolnym Śląsku, od których na skórze pojawia się gęsia skórka, a włosy stają dęba. Zapraszamy do rozmowy z ekipą od "zadań paranormalnych".

Które z miejsc na Dolnym Śląsku zrobiło na was największe wrażenie i dlaczego?

W swojej karierze łowców duchów odwiedziliśmy wiele tajemniczych i potencjalnie nawiedzonych miejsc na Dolnym Śląsku: Pałac w Uszy, tajemniczy dom pod Legnicą, Pałac Bergmannów w Wojcieszowie, mroczny Dom Diabła, czy pałac samobójców w Gilnce. Miejscem, które wywarło na nas największe wrażenie był opuszczony, poradziecki szpital w Legnicy. I nie chodzi tu jedynie o wielkość całego kompleksu, który zwala z nóg, ale głównie o zjawiska, jakie w dawnym szpitalu występowały.

Nawiedzony szpital w Legnicy. Część I - zobacz FILM

Pierwszej niepokojącej sytuacji doświadczyliśmy, gdy jeszcze rozstawialiśmy nasze kamery i sprzęt, na jednym z długich korytarzy budynku. Usłyszeliśmy szelest przypominający kroki, tak jakby ktoś lub coś było tam razem z nami. Sprawdziliśmy dokładnie wszystkie pomieszczenia, ale niczego nie zauważyliśmy. Punkt kulminacyjny nadszedł, gdy umieściliśmy jedną z kamer w dawnym prosektorium. W pewnym momencie urządzenie zarejestrowało głos, od którego włos jeży się na głowie. Uważamy, że uchwyciliśmy EVP (Electronic Voice Phenomena), dźwięk z zaświatów, którego nie byliśmy w stanie wyłapać na własne uszy. Dźwięk dobiegał z głębi prosektorium, jakby spod ziemi, wzywał pomocy, wołał o ratunek.

Dawny szpital radziecki w Legnicy kiedyś tętnił życiem. Obecnie stoi opuszczony i nadal niszczeje w Parku Złotoryjskim. Dawniej znajdowało się w nim
Dawny szpital radziecki w Legnicy kiedyś tętnił życiem. Obecnie stoi opuszczony i nadal niszczeje w Parku Złotoryjskim. Dawniej znajdowało się w nim ponad 650 łóżek oraz prosektorium. Miejskie legendy głoszą, że budynkiem straszy, a niektórzy twierdzą, że słyszeli dziwne dźwięki. Czy Mystery Hunters udało się trafić na ślad działalności paranormalnej? >>>Mystery Hunters

Uciekałabym, gdzie pieprz rośnie... Wróćmy do początków waszej aktywności na Dolnym Śląsku. Które z miejsc odwiedziliście jako pierwsze, a które jako ostatnie?

Naszą paranormalną przygodę z Dolnym Śląskiem rozpoczęliśmy od odwiedzenia dawnej świątyni Hitlera - Tottenburga. Miejsce skusiło nas swoją tajemniczą historią, a przede wszystkim wątkiem odprawiania mrocznych rytuałów inicjacji oraz okultystycznych obrzędów. W późniejszych etapach odwiedziliśmy Dom Diabła, pałac w Glince, pałac Bergmannów oraz tajemniczy dom pod Legnicą. Ostatnim miejscem, do jakiego udało nam się dotrzeć, była niemal wysiedlona wieś Usza, w której znajduje się opuszczony i nawiedzony pałac z kompleksem budynków gospodarczych. Dzisiaj miejsce to jest pokryte wszelkiego rodzaju roślinnością i wysoką trawą, co sprawia, że przypomina raczej obiekt rodem z horroru.

Mauzoleum w Wałbrzychu. Świątynia mrocznych rytuałów. FILM

Czy z któregoś z tych miejsc musieliście uciekać w popłochu, bo naprawdę tam straszyło?

To był pierwszy projekt Piotrka w historii kanału. Dotyczył pewnego domu w województwie podlaskim, którego historia związana była z pewnym zdjęciem. Fotografia przedstawiała dawnego właściciela posesji "w towarzystwie" czarnej masy, przypominającej postać demoniczną. Obecni mieszkańcy przyjeżdżali do tego domu sporadycznie. Traktowali to miejsce bardziej jako domek letniskowy, idealny do odpoczynku na weekend. Byli zaniepokojeni zjawiskami, które od czasu do czasu tam się pojawiały. Gdy Piotrek dojechał na miejsce w 2014 roku dom zrobił na nim piorunujące wrażenie. Pierwszy projekt w historii i pierwszy dom, z którego uciekał z przerażeniem. Zapalające się i samoistnie gasnące światło, przesunięcia przedmiotów, płacz kobiety lub dziecka, potrójne stuknięcia na schodach - to nie są zjawiska, których doświadcza się na co dzień. Reakcja była wtedy jedna - ucieczka. Gdy emocje opadły, a Piotrek uspokoił się, udało mu się wrócić do nawiedzonego domu. W naszym przypadku ciekawość i chęć odkrycia niewyjaśnionego od zawsze brała i nadal bierze górę.

Tego dowiecie się z treści naszego wywiadu. Co wiemy na pewno? Totenburg powstało w 1936 roku i jest to jedyne takie miejsce w Europie, które przetrwało
Tego dowiecie się z treści naszego wywiadu. Co wiemy na pewno? Totenburg powstało w 1936 roku i jest to jedyne takie miejsce w Europie, które przetrwało do współczesnych czasów. Znajduje się na wzgórzu Niedźwiadki i miało upamiętniać śmierć 170 tysięcy Ślązaków, którzy zginęli w czasie I wojny światowej >>>Mystery Hunters

Kilka lat później odwiedziliśmy wspomniany już szpital w Legnicy. Stamtąd też o mały włos się nie ewakuowaliśmy. Przyczyna była jednak z goła inna. Strach przed ludźmi, którzy mogli zrobić nam krzywdę lub ukraść nasz sprzęt. Często bywa tak, że w takich miejscach niepokoją nas bardziej osoby trzecie, które mogą mieć wobec nas nieprzyjazne zamiary.

Czy poza domami, wspomnianym poradzieckim szpitalu w Legnicy, odwiedzaliście jakieś nawiedzone zamki na Dolnym Śląsku?

Niestety, nie mieliśmy okazji odwiedzić jeszcze żadnego zamku, ale planujemy serię na naszym kanale na Youtube, w której będziemy odwiedzać i badać zamki w całej Polsce, zarówno te opuszczone, jak i te, które mają swoich opiekunów czy właścicieli. Na Dolnym Śląsku udało nam się za to odwiedzić dwa opuszczone pałace - pałac Bergmanów oraz pałac w Glince, określany jako "pałac wisielców" lub "pałac samobójców". Oba wywarły na nas ogromne wrażenie. Kochamy miejsca z niebanalną historią, duszą i klimatem, a te dwa pałace właśnie takie były.

Pałac Wisielców w Glince nieopodal Głogowa. FILM

Czy w opuszczonych szpitalach psychiatrycznych lub dawnych domach opieki społecznej straszy jak nigdzie indziej?

Nie ma na to ścisłej reguły. Nie jest powiedziane, że jeżeli w jednym opuszczonym szpitalu psychiatrycznym straszy, to w drugim również będzie tak samo. Może się nawet zdarzyć, że w szpitalu, który wciąż funkcjonuje, dochodzi do niewytłumaczalnych zjawisk i anomalii. Wielokrotnie otrzymywaliśmy wiadomości na skrzynkę mailową od widzów, którzy pracują w szpitalach i doświadczyli czegoś paranormalnego. Każdy z tych obiektów może być tak samo nawiedzony. Najważniejsza w tym wszystkim jest historia oraz „pamięć ścian”, czyli energia i emocje przekazane przez poprzednich mieszkańców.

Według lokalnych opowieści, pałac w Glince miał zostać posadowiony na terenie starego cmentarza samobójców. To sprawiało, że jakaś tajemnicza siła pchała
Według lokalnych opowieści, pałac w Glince miał zostać posadowiony na terenie starego cmentarza samobójców. To sprawiało, że jakaś tajemnicza siła pchała nieszczęśników do odbierania sobie życia, którzy wieszali się na przypałacowych drzewach. Inna wersja tej opowieści sugeruje, że jeśli mężczyzna objął własność pałacu, nieszczęście i tragedia szybko go dosięgały, zmuszając go do popełnienia samobójstwa >>>Mystery Hunters

Byliśmy kiedyś w Zofiówce, dawnym psychiatryku w Otwocku koło Warszawy. Nic się tam nie działo, a historie tego miejsca wskazywałyby na to, że musi być nawiedzone. Z kolei niepozorny szpital w Starachowicach, o którym była ledwie jedna wzmianka o potencjalnym nawiedzeniu, zaskoczył nas w sposób zatrważający występowaniem zjawisk niewyjaśnionych - przesunięcia przedmiotów, kamer, czy odgłosy kroków.

Wróćmy do Dolnego Śląska. Co wiemy o tych miejscach, w których byliście? Dlaczego zdecydowaliście się pojechać właśnie tam?

Większość miejsc, które odwiedzamy, to propozycje płynące od naszych widzów. Nie bylibyśmy w stanie wyszukać wszystkich lokacji w całej Polsce, które nie są szerzej opisane w Internecie. Dlatego odwiedzamy zarówno te, które są bardzo znane w sieci, ale o wiele bardziej wolimy takie, które są z polecenia, a o których wiedzą tylko okoliczni mieszkańcy. Kiedy otrzymujemy wiadomości z nawiedzonymi miejscówkami, przychodzi czas na selekcję. Jest kilka kryteriów, które wpływają na wybór danego miejsca. Pod uwagę bierzemy lokalizację, możliwość dojazdu, dostęp do budynku i jego stan techniczny, a czasem również stan pomieszczeń i ich rozmieszczenie wewnątrz. Najważniejsze dla nas są jednak legendy dotyczące wybranych lokacji. Jeździmy wyłącznie do miejsc, które mają w sobie wątek nawiedzenia albo jakąś mroczną historię w tle. Na temat wszystkich miejsc, jakie odwiedziliśmy na Dolnym Śląsku krążą właśnie takie mroczne legendy.

Pałac Stöckel-Kauffung w Wojcieszowie Górnym to kompleks zabytkowy o bogatej historii sięgającej XVII wieku, chociaż w swojej obecnej formie został wzniesiony
Pałac Stöckel-Kauffung w Wojcieszowie Górnym to kompleks zabytkowy o bogatej historii sięgającej XVII wieku, chociaż w swojej obecnej formie został wzniesiony w 1891 roku. Niestety, w 1930 roku został strawiony przez pożar. Mimo to, dzięki staraniom wielu, został odbudowany >>>Mystery Hunters

Czy Dolny Śląsk jest najstraszniejszym regionem w Polsce? Dlaczego wciąż tu wracacie?

Biorąc pod uwagę ilość miejsc oraz propozycji obiektów, jakie dostajemy do sprawdzenia, chyba możemy spokojnie powiedzieć, że Dolny Śląsk jest rzeczywiście wyjątkowym regionem w Polsce, jeśli chodzi o występowanie miejsc potencjalnie nawiedzonych czy zjawisk paranormalnych, których w tych miejscach doświadczamy. W historii naszej działalności to właśnie w tej części Polski odwiedziliśmy ich najwięcej. Dlaczego wciąż tutaj wracamy? Często jest tak, że miejsca te występują w pewnych skupiskach, co ułatwia nam dotarcie z jednej lokacji na drugą. Nierzadko również jest tak, że miejsca na Dolnym Śląsku po prostu robią na nas największe wrażenie. Ich wygląd, historia, legendy, które na ich temat krążą. Najwięcej wiadomości z lokacjami, które otrzymujemy od widzów pochodzą też z tego regionu. Kiedyś żartobliwie nazwaliśmy nawet Dolny Śląsk kolebką nawiedzonych miejsc.

Dom Diabła w Przedmościu Świętym. FILM

Ile kosztuje was przygotowanie do wyprawy? Czy macie ze sobą specjalistyczny sprzęt, a jeśli tak to jaki?

Przygotowanie do wyprawy obejmuje w głównej mierze znalezienie miejsc, do których pojedziemy, a później zarezerwowanie noclegu, leżącego blisko miejsca, jakie chcemy badać w nocy. Do tego dochodzi koszt paliwa. Jeśli mielibyśmy oszacować wszystkie wydatki związane z tygodniowym wyjazdem na projekty, uśredniając byłoby to około 4 tysięcy złotych, nie wspominając o aspektach, których nie da się dokładnie wyliczyć: czas poświęcony na przygotowanie do wyjazdu, wcześniejszy research, scenariusz odcinków, plan na zrealizowanie projektu, wywiady, zgranie i analiza materiału oraz cała logistyka przedsięwzięcia.

Mamy ze sobą sporo specjalistycznego sprzętu, zaczynając od kamer full spectrum, rejestrujących obraz niewidoczny dla ludzkiego oka, po deteketory i mierniki pola elektromagnetycznego, kamerę termowizyjną, czujniki temperatury, dyktafony analogowe i wiele innych. Posiadamy również kamerę SLS, działającą na bazie kineckta, która pozwala na wykrywanie, animowanie i śledzenie dynamiki niewidocznych dla innych urządzeń anomalii. Dodatkowo posiadamy również Infraportal EVP, który to umożliwia komunikację z duchami na bazie fal radiowych pasma FM w zakresie 88-108 MHz. Większość specjalistycznego sprzętu sprowadzamy zza granicy. Często są to gadżety wykonywane na zamówienie, których nie można kupić w Polsce.

Co wskazuje na to, że jakiś dom jest nawiedzony? Po czym można to rozpoznać?

To nie jest tak, że patrzysz na dom i wiesz, że jest nawiedzony. Tego nie da się wyczuć od tak. My w głównej mierze bazujemy na historiach ludzi, którzy albo doświadczyli czegoś w danym miejscu na własnej skórze, albo słyszeli jakieś historie o nawiedzeniach danego obiektu. Często nie są pewni, że to czego doświadczyli, może mieć związek ze zjawiskami paranormalnymi i chcą to dodatkowo sprawdzić, upewnić się. I my to weryfikujemy. Dom można nazwać nawiedzonym z większą dozą prawdopodobieństwa wtedy, kiedy coś namacalnie uda się zarejestrować na kamerze lub innym urządzeniu, którego używamy. Wtedy posiadamy dowód, że jakaś siła w domu może się znajdować. Nie bazujemy wtedy na domysłach, a na nagraniach, które każdy może zobaczyć bądź odsłuchać. A po czym rozpoznać, że dom może zamieszkiwać jakaś nadprzyrodzona siła? Jest wiele zjawisk, które mogą nam o tym powiedzieć. Samoistnie przemieszczające się przedmioty, nieznanego pochodzenia stuknięcia lub odgłosy, anomalie i obrazy, których ludzkie oko nie wychwyci, zarejestrowane na kamerach, a nawet orby - przelatujące skupiska energii, które zwiastują obecność zjawy. Wszystkich tych zjawisk udało nam się kiedyś doświadczyć i zarejestrować.

Czy macie koszmary, związane z odwiedzinami nawiedzonych miejsc? A może po jakiejś wizycie przydarzyło się wam coś nietypowego?

Pojawiają się czasem pewne nietypowe sytuacje, na pierwszy rzut oka trudne do wytłumaczenia, np. stuknięcia w domu, jednak po pewnym czasie ustają. Trzeba zaznaczyć, że jesteśmy osobami silnie stąpającymi po ziemi i zachowującymi racjonalność oraz zimną krew w większości sytuacji. Staramy się możliwie dokładnie wyjaśnić źródło pochodzenia nietypowych zjawisk. Co do koszmarów te również od czasu do czasu się pojawiają, ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu czasem nie śnią się koszmary. Nie przypisujemy tego w żaden sposób działalności, którą się zajmujemy. Traktujemy to jako nieodłączny element życia. Bywa, że po zakończonym projekcie śpi nam się zdecydowanie lepiej i spokojniej niż normalnie.

Czy są takie miejsca, do których nigdy nie wejdziecie? Jeśli tak, to z jakich powodów?

Nie ma na świecie miejsca, do którego nie weszlibyśmy z obawy na występowanie zjawisk paranormalnych. Ciekawość i chęć odkrycia niewyjaśnionego zawsze bierze u nas górę. Stało się to naszą pasją. Wyjątkami są sytuacje niezwiązane bezpośrednio z występowaniem zjawisk niewyjaśnionych. Nie weszlibyśmy do budynku, który grozi zawaleniem i widać jak na dłoni, że każde stąpnięcie może zakończyć się tragedią. Ominęlibyśmy również miejsce, w jakim kręciliby się jacyś dziwni ludzie, co do których mielibyśmy podejrzenie, że mogą zrobić nam krzywdę. Szanujemy swoje zdrowie i życie, i o ile wiemy, że duch nie zrobi nam krzywdy, o tyle zawalający się budynek, czy obcy ludzie, to już inna para kaloszy. Nie wchodzimy również do budynków, które są strzeżone i mają swoich właścicieli. Nie włamujemy się i szanujemy mir domowy w miejscach, gdzie jest to ściśle określone.

Co poradzicie innym, którzy chcą jak wy, odwiedzać nawiedzone miejsca? Czy wybralibyście się tam w pojedynkę?

Nie róbcie niczego dla poklasku, dla wyświetleń. Badajcie obiekty tak, jak umiecie najlepiej, ale też rzetelnie i bez szukania sensacji. Częstą pokusą jest oszukiwanie na materiałach, żeby zyskać większą liczbę wyświetleń. Prawda się sama obroni. Przede wszystkim uważajcie na siebie w każdej sytuacji. Przygotowanie do badania zjawisk niewyjaśnionych, czy w ogóle urbexu powinno być jak przygotowanie do klasówki. To nie są żarty, a w każdej chwili może wydarzyć się coś niespodziewanego. Przestrzegajcie zasad i róbcie to z pasji, bo tylko wtedy przyniesie Wam to satysfakcję i efekty.

Często bywało tak, że podczas projektu rozdzielaliśmy się i na jakiś czas eksplorowaliśmy obiekt sami. Szczególnie, jeśli był bardzo rozległy, ale zawsze mieliśmy ze sobą stały kontakt. Tylko raz zdarzyło nam się, że na jakiś projekt jeden z nas pojechał w pojedynkę, ale więcej tego nie powtórzymy. I nie chodzi o to, że się boimy duchów, które na nas czyhają. Robimy to dla własnego bezpieczeństwa. Jeśli jeden skręci kostkę, drugi może podać mu pomocną dłoń, jeśli zemdleje, trzeci wezwie pogotowie. Można powiedzieć, że to skrajne przypadki, ale mogą się zdarzyć, a przezorny zawsze ubezpieczony. Bezpieczeństwo przede wszystkich.

Czy spotkały Was nieprzyjemne sytuacje podczas eksplorowania miejsc, które nie są związane z duchami?

Jedyna tego typu sytuacja, która nam się przytrafiła miała miejsce w pewnym opuszczonym sierocińcu koło Bydgoszczy, ale nie można do końca powiedzieć, że była nieprzyjemna. Może na początku. Eksplorowaliśmy dosyć spory budynek w nocy, rozstawialiśmy kamery i przygotowywaliśmy się do przeprowadzenia badań na występowanie zjawisk paranormalnych. Była tam ogromna klatka schodowa, a my znajdowaliśmy się wtedy na pierwszym piętrze. W pewnym momencie usłyszeliśmy potworny huk na schodach i krzyk. Okazało się, że na górę wchodził starszy mężczyzna, ubrany w piżamę, za jedyne źródło światła mając niewielką latarkę w telefonie. Przestraszyliśmy się, bo zaczął krzyczeć i spytał, co tu robimy. Po krótkiej wymianie zdań okazało się, że mężczyzna opiekuje się obiektem i dogląda, żeby nieproszeni goście nie wchodzili do środka. Wyjaśniliśmy, że nie było żadnej tabliczki, drzwi były otwarte i nie mieliśmy pojęcia, że budynku ktoś pilnuje. Niczego nie niszczymy i nie kradniemy. Po jakimś czasie, gdy emocje opadły, okazało się, że z człowiekiem można normalnie porozmawiać i dowiedzieć się wielu ciekawych historii o tym obiekcie. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy przeszło dwie godziny. Z jednej strony mogło zakończyć się nieprzyjemnie, ale tej nocy żadna ze stron nie szukała kłopotów.

Nawiedzony pałac Bergamnnów. FILM

Dziękuję wam za fascynującą rozmowę.

Dziękujemy.

Jeśli jesteście ciekawi, jak wyglądają od środka obiekty eksplorowane prze Mystery Hunters, to zapraszamy do galerii ze zdjęciami. Zapewniamy moc wrażeń bez konieczności eksplorowania Dolnego Śląska w pojedynkę. Zobaczcie, co ekipa od zjawisk paranormalnych dla nas przygotowała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska