Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie uczłowieczaj swojego psa i kota, a wszyscy będziecie szczęśliwi

Maciej Sas
Maciej Sas
Psa trzeba systematycznie uczyć tego, że kiedy sam zostanie w domu, nic złego mu się nie stanie
Psa trzeba systematycznie uczyć tego, że kiedy sam zostanie w domu, nic złego mu się nie stanie Maciej Sas
Koniec wakacji: dorośli wracają do pracy, a dzieci – do szkoły. Dla ich psa, którego sprowadzili do domu w czasie kilku lockdownów, to może oznaczać koszmar. Zwłaszcza jeśli zawczasu nie nauczyli go zostawać w domu bez ludzi. Jak mu pomóc w ramach prezentu z okazji Światowego Dnia Psa? Co jeszcze zrobić dla naszych zwierząt domowych, byśmy pełniej mogli się cieszyć ich przyjaźnią?

Siedzimy ciągle w mieszkaniu, więc wreszcie weźmiemy sobie psa (albo kota), jak zawsze marzyliśmy – tak w czasie nieszczęsnej pandemii koronawirusa pomyślało wielu z nas. W licznych polskich domach pojawili się nowi, czworonożni lokatorzy. Znakomicie! Chyba że zawczasu nie pomyśleliśmy, co się stanie, gdy wrócimy do normalnego życia, a więc chodzenia do pracy i szkoły. W tym czasie nasze zwierzaki zostają w domu same. O ile koty poradzą sobie z taką nagłą zmianą bez większych problemów, o tyle dla psa może się to okazać traumatycznym przeżyciem. Jeśli nie nauczyliśmy go, że kilka godzin w samotności nie oznacza końca świata, może to oznaczać wielkie problemy…

Czas na trening separacyjny
Co robi małe dziecko, gdy pierwszy raz jest odprowadzane przez rodziców do przedszkola? Pierwszego dnia jest zwykle tak, że zostawione tam na chwilę zaczyna żałośnie płakać. Czy mama albo tato przyjdą po mnie? Oczywiście po kilku dniach wszystko wraca do normy, a przedszkole okazuje się wcale nie takie straszne.
Co to ma wspólnego z psami? Okazuje się, że wiele. Podobno intelektualnie dorosły pies dorównuje ludzkiemu trzylatkowi, nic więc dziwnego, że taki zwierz, który przywykł do nieustannej obecności ludzi w domu (a tak było przez ostatnie półtora roku), zostawiony nagle na kilka godzin w samotności też będzie przerażony i zacznie po psiemu płakać, a więc szczekać, skomleć czy wyć. Nasi sąsiedzi nie będą tym zachwyceni. My również, zwłaszcza gdy w perspektywie będziemy mieli mandat za zakłócanie spokoju innym.
– Można powiedzieć, że mamy już epidemię problemów separacyjnych związanych z tym, że do tej pory psy były przez cały dzień ze swoimi ludźmi, a w tej chwili zostają same często na wiele godzin, a kompletnie nie są do tego przygotowane – mówi Jacek Gałuszka, instruktor szkolenia psów, behawiorysta, założyciel Szkoły Przyjaciół Psów Wesoła Łapka, wykładowca i autor książek o wychowaniu tych zwierząt, członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Psich Profesjonalistów. Takie zachowanie zwierzęcia nazywa fachowo lękiem separacyjnym. Jak dodaje, bywa, że nienauczony zostawania w domu pies próbuje się wydostać z pomieszczenia, w którym jest zamknięty, dlatego gryzie drzwi czy intensywnie je drapie. Nierzadko, próbując się stamtąd wydostać, sam się okalecza. Może też załatwiać się w pobliżu drzwi.
To trudny problem, bo wszystko dzieje się wtedy, gdy nas nie ma w domu – nie możemy więc działać bezpośrednio wtedy, gdy ten kłopot się pojawia. – W ciężkich przypadkach niezbędne jest podanie leków wyciszających. Oczywiście to trzeba zrobić po konsultacji z lekarzem weterynarii – tłumaczy Jacek Gałuszka. I zaleca jak najszybsze rozpoczęcie tzw. treningu separacyjnego. Chodzi w nim o to, by sukcesywnie przyzwyczajać naszego psa do tego, że zostawanie samemu w domu nie jest czymś strasznym. Takie ćwiczenie trzeba zacząć od aktywności fizycznej, a więc przed zostawieniem psa samego bierzemy go na intensywny, długi spacer, który sprawi, że poczuje się nieco lepiej – trochę się zmęczy, będzie więc odpoczywał. Po spacerze możemy go też nakarmić.
– Jeżeli planujemy psa zostawiać na dłuższy czas, powinniśmy zacząć trening od krótkich odcinków – tak, by nasze wyjście i powrót nie wiązały się dla niego z czymś przerażającym. To trzeba robić systematycznie, wydłużając ten czas – instruuje Jacek Gałuszka. – Poza tym powinniśmy wprowadzić jakiś rodzaj separacji psa w domu wtedy, kiedy my tam jesteśmy, a więc nie pozwolić mu na to, by cały czas nam towarzyszył, nawet wtedy, gdy idziemy do łazienki. To spowoduje, że będzie w stanie wytrzymać tę separację wtedy, gdy nas nie będzie w domu.

Jeżeli planujemy psa zostawiać na dłuższy czas, powinniśmy zacząć trening od krótkich odcinków – tak, by nasze wyjście i powrót nie wiązały się dla niego z czymś przerażającym. To trzeba robić systematycznie, wydłużając ten czas.

Jeśli nie zadbamy o taki trening, wszystko może skończyć się nie tylko pretensjami sąsiadów i karami finansowymi, ale też, jak mówi Mirosław Tarka, doświadczony lekarz weterynarii, chorobą psa. – Rutyna jest ważna dla naszych zwierząt domowych. Jej naruszenie może mieć kiepskie konsekwencje zdrowotne szczególnie w przypadku psów – podkreśla. – One nie rozumieją nagłych zmian, a mają wewnętrzny, precyzyjny zegar. Jeżeli więc ktoś często o konkretnej godzinie wychodzi do pracy i tak samo wraca do domu, a spróbuje to nagle zmienić o godzinę, to natychmiast zauważy zmianę w zachowaniu psa. Ten od razu zdaje się mówić: „Zaraz, zaraz, stary – zawsze o 16 wychodziliśmy na spacer. Popatrz na zegarek! Co się z tobą stało?!”
Jak dodaje, ostatnio więcej jest zaburzeń emocjonalnych związanych z takimi zmianami, a za tym idą inne kłopoty zdrowotne.

Pies i kot antyszczepionkowcami
Ale psie (kocie również w tym przypadku) kłopoty z kochanymi ludźmi nie ograniczają się wyłącznie do tego, że ci muszą iść do pracy czy szkoły. Bywa, że czworonogi zupełnie nieświadomie dołączają do grona antyszczepionkowców. Dlaczego? Bo ich opiekunowie, kierując się ludzkimi obawami, postanawiają nie podawać im standardowego dla obu gatunków zestawu obowiązkowych szczepionek.

Bywa, że czworonogi zupełnie nieświadomie dołączają do grona antyszczepionkowców. Dlaczego? Bo ich opiekunowie, kierując się ludzkimi obawami, postanawiają nie podawać im standardowego dla obu gatunków zestawu obowiązkowych szczepionek.

– Mamy takich klientów, wcale nie pojedynczych. A właściwie oni chyba już nie są naszymi klientami, bo nie chcą szczepić psa czy kota – przyznaje dr Wojciech Hildebrand, lekarz weterynarii specjalizujący się w zwierzęcej onkologii, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarsko-Weterynaryjnej. – Mamy tu do czynienia z przenoszeniem negatywnych emocji ze świata ludzkiego na zwierzęta. Podłapujemy szybko negatywne przykłady, np. jakiś pies dostał wstrząsu po szczepionce. Ale popatrzmy, ile innych miało po szczepieniu negatywne objawy, a ile chorowało ciężko, czasami nawet śmiertelnie z powodu niezaszczepienia – tłumaczy.
Jak mówi, gdy zaczynał pracę prawie 28 lat temu, parwowiroza była powszechna, bo nie były tak rozpowszechnione szczepionki przeciw niej. Mnóstwo psów kończyło swój żywot wskutek powikłań związanych z tą wirusową chorobą, szczególnie groźną dla szczeniąt. W chwili, gdy szczepionka stała się powszechna, choroba właściwie zniknęła. Podobnie dzieje się ze wścieklizną: prawie zniknęła – właśnie dzięki szczepieniu lisów, psów, kotów. Została ograniczona do małych rezerwuarów wśród niektórych dzikich zwierząt. Podobnie jest z nosówką u psów czy z kocim katarem u kotów.

Mięsożerca weganinem?
Kiedy pierwszy raz o tym usłyszałem, nie chciałem wierzyć rozmówcy – jednemu z wrocławskich lekarzy weterynarii. Ale to jednak prawda: coraz częściej zdarza się, że właściciele psów czy kotów, którzy są wegetarianami czy weganami, chcą również swoich zwierzęcych przyjaciół „przekabacić” na podobną dietę. Czy ma to sens?
Zapytałem o to dr Agnieszkę Kurosad, lekarza weterynarii, a zarazem znakomitego dietetyka weterynaryjnego. Jej zdaniem, gdyby się bardzo uprzeć, można by odpowiednio zbilansować taką dietę dla psa, choć jest to potwornie trudne zadanie. Z jakiego powodu? Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę wszystkie potrzeby żywieniowe tego gatunku, a te bardzo różnią się od naszych, ludzkich. Chodzi głównie o niezbędne aminokwasy, które występują w mięsie i tylko w niektórych roślinach. Trzeba więc wszystko precyzyjnie, starannie zbilansować i stosować. Żeby to miało jakikolwiek sens, należy koniecznie skonsultować to z dietetykiem weterynaryjnym.
– Generalnie jednak odradzam taki krok. Poza tym zwykle dieta wegańska nie jest dla psa tak smaczna jak ta tradycyjna, mięsna – przyznaje dr Agnieszka Kurosad. –
Natomiast w przypadku kota jest to w ogóle niezalecane, bo w diecie roślinnej brakuje podstawowych składników znajdujących się w białkach podchodzenia zwierzęcego, czyli przede wszystkim tauryny. Pomijając fakt, że i dla kota taka bezmięsna dieta byłaby bardzo niesmaczna…
Jeszcze bardziej stanowczy w tej sprawie jest doktor Mirosław Tarka. Jak mówi, bezsensowne jest nawracanie mięsożerców na weganizm. – Jeśli ktoś decyduje się na coś takiego, na pewno dobrze nie przemyślał sprawy – nie powinniśmy uczłowieczać zwierząt, również tych mięsożernych. Jeżeli ja nie jem mięsa – w porządku, bo sam podjąłem decyzję. Ale czy pies sam zadecydowałby, że chce zostać weganinem? Zdarzały mi się takie pytania. Zawsze odradzałem, bo to sposób na zrobienie krzywdy psu czy kotu – zaznacza.

Nie powinniśmy uczłowieczać zwierząt, również tych mięsożernych. Jeżeli ja nie jem mięsa – w porządku, bo sam podjąłem decyzję. Ale czy pies sam zadecydowałby, że chce zostać weganinem?

Zdaniem dr. Wojciecha Hildebranda wszystko to wynika to z uczłowieczania zwierząt na siłę. – Wiele osób traktuje je jak swoje dzieci, jak małego człowieka. Skoro zaś sami są wegetarianami lub weganami, starają się w tym duchu wychowywać swoje dziecko, a w tym przypadku psa lub kota. Zawsze radzę takim osobom gruntownie przemyśleć całą sprawę – podkreśla pan doktor.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska