Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

NBA: Gortat najlepszym zawodnikiem w meczu z Boston Celtics

Paweł Kucharski
Koszykarze Phoenix Suns sprawili dużą niespodziankę, pokonując w nocy z piątku na sobotę ( z 28 na 29 stycznia) Boston Celtics, jedną z najlepszych drużyn ligi NBA, która mierzy w mistrzowski tytuł.

Kto po meczu jako pierwszy stanął przed kamerami telewizyjnymi i udzielił najwięcej wywiadów? Nie Steve Nash i nie Grant Hill, a Marcin Gortat. Polak był najlepszym zawodnikiem spotkania. Zdobył 19 punktów i poprawił nie tylko swoje najlepsze osiągnięcie (16 pkt), ale pobił również Macieja Lampego, którego rekord w krótkiej karierze za Oceanem to 17 oczek.

Zgodnie z tradycją Gortat nie wyszedł na parkiet w pierwszej piątce, ale rola rezerwowego bardzo dobrze mu służy. Jeszcze przed przerwą Polak zdobył aż 15 punktów, a równo z syreną kończącą pierwszą kwartę trafił nawet za trzy punkty. Wydarzenie to niezwykłe, bo przecież MG4 tego typu rzuty wykonuje tylko w momentach krytycznych.

- Nie zamierzam startować w konkursie rzutów za trzy przy okazji Meczu Gwiazd, ale może trener Alvin Gentry rozpisze nam nowe akcje, które będę kończył rzutami z dystansu - śmiał się polski koszykarz.
Choć Gortat za rywali nie miał ułomków (Shaquille O'Neal, Kendrick Perkins i Glenn Davis), to i tak zdominował walkę podkoszową. Wspomniane trio wysokich graczy Bostonu zebrało w sumie tylko 11 piłek. Polski Młot był również aktywny w tzw. trash talkingu, czyli słownych (i nie tylko) przepychankach z rywalami. A napięć pomiędzy graczami obu drużyn nie brakowało.

Najbardziej poirytowany i sfrustrowany był Kevin Garnett, który po dwóch przewinieniach technicznych musiał przedwcześnie opuścić parkiet. Jego los podzielił także Dock Rivers. Szkoleniowiec gości zapalczywie krytykował decyzje sędziów, jakby zapominając, że ci na tym punkcie są bardzo mocno wyczuleni, zwłaszcza po wprowadzeniu nowych przepisów.

Wróćmy jednak do Gortata. Amerykańscy komentatorzy podkreślają, że z meczu na mecz nie tylko czyni olbrzymie postępy, ale również odgrywa coraz bardziej znaczącą rolę w ekipie z Arizony. - Nie uwierzycie mi, ale ja ciągle mogę grać jeszcze lepiej. Czuję się komfortowo. Mecz z Bostonem dał mi tyle radości i zabawy, co zakup wymarzonego BMW. Wtedy przez tydzień spałem w garażu w samochodzie. Teraz czuję się tak, jakbym właśnie dostał BMW - cieszył się center.

Tylko od niego zależy, czy do meczu z Celtics będziemy wracać nostalgicznymi wspomnieniami, jako do najlepszego występu Polaka w NBA, czy może MG4 regularnie będzie notował spotkania na poziomie 20 punktów i ponad 10 zbiórek. Po zwycięstwie nad Celtami Słońca zajmują dziesiąte miejsce w Konferencji Zachodniej.

Tymczasem zakończyło się głosowanie kibiców, którzy wybierali pierwsze piątki do Meczu Gwiazd. W drużynie Wschodu zagrają: Amare Stodamire, LeBron James, Dwyane Wade, Derrick Rose i Dwight Howard. Zachód będą reprezentować Carmelo Anthony, Kevin Durant, Kobe Bryant, Chris Paul i wskazany przez komisarza ligi gracz, który zastąpi kontuzjowanego Yao Minga.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska