Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Natalia Czerwonka po groźnym wypadku dochodzi do siebie

Ewa Chojna
25-letnia panczenistka z Lubina powoli dochodzi do siebie po groźnym wypadku drogowym. Teraz przebywa w Lubinie z rodziną i przyjaciółmi. To ma ją wzmocnić psychicznie przed ciężką i intensywną rehabilitacją w łódzkim szpitalu.

Rodzina i przyjaciele Natalii Czerwonki przeżyli prawdziwy koszmar, kiedy tydzień temu dotarła do nich wiadomość, że srebrna medalistka z Soczi, która ostatnio zaczęła trenować również jazdę na rowerze, miała wypadek.
- Jechaliśmy do niej z duszą na ramieniu - przyznaje Roman Czerwonka, ojciec Natalii. - Pierwsze rokowania lekarzy, jakie do nas dotarły, były po prostu straszne.

Wjechała w traktor stojący przy drodze
Jak się szybko okazało, do groźnego wypadku doszło w trakcie zgrupowania w Spale. Natalia trenowała wtedy jazdę na czas. Na jednym z odcinków na drodze stały dwa traktory. Natalia jadąc, jeden ominęła bez trudu, ale nie zauważyła drugiego. W ostatniej chwili chciała skręcić, ale nie udało się. Lubinianka zaczepiła kierownicą o koło traktora i uderzyła w niego głową.

Pierwszy zaniepokoił się jej trener Arkadiusz Skoneczny. Czekał na swoją podopieczną na mecie przez kilka minut. Kiedy nie pojawiła się po określonym czasie, pojechał sprawdzić, czy nie potrzebuje pomocy. Był pewien, że to nic poważnego, może złapała gumę. Jednak to on zobaczył ranną lubiniankę jako pierwszy. Natychmiast wezwano pogotowie na miejsce wypadku. Natalię przewieziono do Szpitala w Tomaszowie Mazowieckim, a potem do wojskowego szpitala w Łodzi.

Wstrząs i połamany kręgosłup
Diagnoza nie była optymistyczna. Natalia złamała czwarty i piąty kręg w kręgosłupie. Miała wstrząs mózgu. Przez kilka dni lekarze zastanawiali się, czy niezbędna będzie operacja. Na szczęście po upływie czasu Natalia zaczęła dochodzić do siebie. Ingerencja chirurgów jeżeli będzie, to będzie niewielka.

Według wstępnych ustaleń policji, Natalia nie zachowała odpowiedniej ostrożności na drodze. Była trzeźwa. W poniedziałek przyjechała na kilka dni do domu. - Profesor zdecydował, że przyjedzie na kilka dni do domu - mówi ojciec panczenistki. - To jej pomoże. Odpocznie trochę, pobędzie z bliskimi. Nawet psychicznie poczuje się lepiej. W tym stanie to bardzo ważne.
18 sierpnia lubinianka jednak będzie musiała wrócić do szpitala w Łodzi.

- Tam czeka ją intensywna rehabilitacja - dodaje Roman Czerwonka. - Kiedy dowiedzieliśmy się o wypadku, odebraliśmy mnóstwo telefonów od przyjaciół Natalii. Mówili, że mamy nie tracić nadziei, że będzie dobrze. Wszyscy ją odwiedzali, podtrzymywali na duchu. To dla nas bardzo ważne. Ale najważniejsze jest to, że życiu i sprawności fizycznej naszej córki już nic nie zagraża.

Mimo kontuzji chce wrócić na tor
Każdy, kto zna choć trochę Natalię, na pewno tego się spodziewał - mimo ciężkiego urazu kręgosłupa lubinianka nie zamierza rezygnować ze sportu. - Nawet jej to przez myśl nie przeszło - przyznaje Roman Czerwonka. - Rozmawialiśmy z nią. Cały czas mówi, że wróci na tor, nawet marzy o tym, by wystartować w najbliższych mistrzostwach świata, które odbędą się na początku roku. Tak naprawdę jestem przekonany, że do jej świadomości nie dotarło jeszcze to, co się stało.

Natalia ma złamany czwarty i piąty kręg oraz kości u podstawy czaszki. Lekarze jednak stwierdzili, że na operację zawsze jest czas. Teraz wszyscy czekają na to, jakie będą dalsze decyzje specjalistów. Natalia cieszy się z towarzystwa rodziny. - Będziemy się nią zajmować najlepiej, jak umiemy - mówi tato panczenistki z Lubina. - Poświęcimy jej swój czas. Mimo że to ona jest kontuzjowana, to nam wszystkim daje mnóstwo siły. Z Natalii zawsze biła niesamowita energia, nawet w takich ciężkich chwilach czujemy to. Ona jest po prostu szalona.

Roman Czerwonka przyznaje, że choć Natalia potrzebuje teraz ogromnego wsparcia i leczenia, państwo Czerwonkowie mają też pod opieką syna. - Nie możemy o tym zapominać - śmieje się pan Roman. - Najważniejsze w życiu jest to, żeby rodzina trzymała się razem.

Natalia to członkini polskiej sztafety, która na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi zdobyła srebrny medal. Rok wcześniej na tym samym torze wraz z drużyną zajęła drugie miejsce na mistrzostwach świata. W 2012 roku w holenderskim Heerenveen Natalia razem z drużyną stanęła na najniższym stopniu podium MŚ. Kilka tygodni temu zdecydowała się trenować również kolarstwo torowe. Jeżeli zdrowie na to pozwoli, Natalka chce wystartować na najbliższych mistrzostwach. Czy będzie to możliwe? Okaże się po przejściu rehabilitacji w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska