Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najbardziej boję się Wielkanocy, gdy biała kiełbasa będzie z soi. I z mikrofalówki

Arkadiusz Franas
Wszyscy jesteśmy poganami. I zanim Państwo spalą mnie na stosie za powyższe stwierdzenie, proszę dać mi szansę na krótkie wyjaśnienie. Moje wyznanie ma jeszcze jeden krótki dopisek: genetycznie.

Z prostego powodu. Chrześcijaństwo wszak liczy nieco ponad 2000 lat, a na ziemie obecnie polskie zawitało 1050 lat temu. I był to proces, a nie jednorazowy akt, i nikt z nas nie wie, kiedy nasi przodkowie przestali modlić się do drzewa czy innego patyka. Przestali? „Najważniejszym prasłowiańskim zwyczajem było jednak malowanie jajek - mających wnieść do domostw energię i radość życia oraz mających zapewnić urodzaj i powodzenie na cały rozpoczynający się wiosną nowy rok wegetacyjny” pisał o Jarych Godach etnograf Kazimierz Moszyński w opracowaniu „Kultura ludowa Słowian”. I był podczas tego pogańskiego święta jeszcze śmigus, i wielka uczta, i wiele innych zwyczajów przypominających nam Wielkanoc. Chrześcijańską... I nic w tym złego.

A wręcz chwalebne, że wierzący w Zmartwychwstanie Pańskie w tych obrzędach zobaczyli ślad swego Boga. Chwalebne, bo pokazuje, jak silna bywa tradycja, jak potrafimy szanować zwyczaje przodków, choć może wierzymy już trochę inaczej i inaczej wyobrażamy sobie świat w swych prapoczątkach i tego, ku czemu zmierza. Takie refleksje mnie naszły, jak obserwuję przygotowania, a właściwie ich brak, do Wielkanocy. Na szczęście nie jest już tak jak przed Bożym Narodzeniem, gdy mikołaje „napadają” na nas w sklepach już dwa miesiące przed. Ale z drugiej strony, gdy słyszę, dzięki Bogu nie od mojej żony, żeby nie było bezpodstawnych oskarżeń, że przecież żurek można ugotować z torebki, to trochę mi smutno. A za rok może usłyszę, że dlaczego żurek, może ktoś na śniadanie zechce chińską zupkę z kubeczka plastikowego? I nie mam nic do Chin, torebek czy kubeczków z tworzywa sztucznego. Z cywilizacją kłócił się nie będę, ale chce mi się krzyczeć za Tewje Mleczarza ze „Skrzypka na dachu”: Tradycja!

To teraz nadstawię drugi policzek i zaryzykuję kolejny lincz. Kompletnie mam inne podejście do wielu kwestii niż nasz szef dyplomacji Witold Waszczykowski. Ale jakoś specjalnie mnie nie wzburzyła wypowiedź ministra sprzed kilku tygodni (pomijam cały kontekst), którą tak wszyscy znienawidzili i wyśmiali: „Tak jakby świat według marksistowskiego wzorca musiał automatycznie rozwijać się tylko w jednym kierunku - nowej mieszaniny kultur i ras, świata złożonego z rowerzystów i wegetarian, którzy używają wyłącznie odnawialnych źródeł energii i walczą ze wszelkimi przejawami religii. To ma niewiele wspólnego z tradycyjnymi polskimi wartościami”. A nie?

Szanuję wegetarian i rowerzystów, jeśli nie łamią przepisów oraz przedstawicieli różnych kultur. Ale dlaczego oni uważają, że ci którzy myślą inaczej, są gorsi? Wielokrotnie to powtarzałem: tolerancja działa w obie strony, dyktatura tylko w jedną. Ani wegetarianie, ani rowerzyści, ani przedstawiciele innych kultur nie stanowią większości w naszych społecznościach. A tak hołubiona demokracja traktuje o przewadze większości. Więc ja, Arkadiusz Franas, i kilku moich najbliższych, prosimy, by nie wyśmiewać tego, co jest nam bliskie. Tradycyjnej Wielkanocy ze święceniem pokarmów, z uroczystym śniadaniem w niedzielę, gdy spożywa się żur z białą kiełbasą przygotowaną z mięsa, a nie soi, i je szynki wieprzowe, a nie selerowe. I wszystkie te dania przygotowuje się według starych receptur, a nie w mikrofalówce.

Inie jest problemem, by wieprzowina zrobiła na stole miejsce soi. Ważne, by soja się nie rozpychała i uszanowała staruszkę kiełbasę. Jak kiedyś chrześcijanie pogańską tradycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska