Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moda to ich pasja i praca

Aleksandra Buba
Karolinę Durczak (z lewej) i Katarzynę Kostołowską do otwarcia firmy zainspirowała lektura pism kobiecych
Karolinę Durczak (z lewej) i Katarzynę Kostołowską do otwarcia firmy zainspirowała lektura pism kobiecych Fot. Janusz Wójtowicz
Historia właścicielek Ubieralni - Karoliny Durczak i Katarzyny Kostołowskiej - jest najlepszym przykładem tego, jak można skutecznie połączyć pracę z pasją.

Moda fascynowała je od zawsze, a od siedmiu lat z powodzeniem prowadzą butik i pracownię krawiecką Ubieralnia przy ul. Włodkowica we Wrocławiu.

Pierwszy "Vogue"
Katarzyna Kostołowska pierwszy magazyn "Vogue" w swoim życiu zobaczyła u cioci, której ktoś przysłał go z USA. Miała wtedy około 12 lat. Od tamtej pory każdego, kto jechał za granicę: rodziców, wujków, ciocie i znajomych, prosiła o to, żeby przywieźli jej kultowe pismo miłośniczek mody.

- Pamiętam, że miałam jeden włoski numer "Vogue'a", który znałam dosłownie na pamięć, wtedy na-wet nie myślałam o ubraniach, bo już posiadanie samej gazety było szczytem marzeń - wspomina z uśmiechem Katarzyna Kostołowska. - Moda interesowała mnie od zawsze, w podstawówce z moją najlepszą przyjaciółką stawałyśmy pod pokojem nauczycielskim i bawiłyśmy się w zamawianie ubrań, które miały na sobie nauczycielki. Zabawa była przewrotna, bo można było wybrać tylko jedną z rzeczy, np. spódnicę czy buty - dodaje.

Z Karoliną poznały się w IX Liceum Ogólnokształcącym. Choć nie chodziły do tej samej klasy, należały do jednej paczki. Karolina już wtedy wyróżniała się zamiłowaniem do eksperymentów z modą.

- W tamtych czasach doprowadzałam swoją matematyczkę do szału, bo nosiłam różne turbany, opaski i wielkie kolczyki, a na moich rękach przy każdym poruszeniu pobrzmiewały różne ozdoby - mówi Karolina Durczak. Już wtedy szyła - wykrój swoich pierwszych spodni odrysowała od sylwetki, kładąc się na gazetach.

Być może szycie mają w genach, bo babcie Karoliny i Kasi były krawcowymi.

- Zawsze kręciłam się w pobliżu babci. Kiedy szyła, nawlekałam nici, przyszywałam guziki, zbierałam igły na magnes, a ona, szyjąc na swojej tradycyjnej maszynie na pedał, opowiadała mi bajki - wspomina Karolina.

Pomysł z listy adresów
Pomysł na Ubieralnię zrodził się na jednej z krętych chorwackich dróg. W drodze na wakacje Kasia i Karolina, siedząc na tylnym siedzeniu samochodu, przeglądały kobiece pisma, jak zwykle zwracając szczególną uwagę na ubrania. Kiedy jednak spojrzały na listę adresów, zdziwiło je, że nie ma tam ani jednego wrocławskiego butiku, a tylko sieciowe sklepy z galerii handlowych.

Tak właśnie wpadły na pomysł, że do Wrocławia warto sprowadzić kolekcje polskich projektantów. Lokal znalazły przypadkiem i spodobał im się ze względu na przestrzeń, chociaż ulica Włodkowica siedem lat temu nie była jeszcze tak modna jak dziś.

Remont trwał miesiąc, a normą było, że wychodziły z niego o 3 nad ranem, bo Karolina pracowała wówczas w jednym z wrocławskich wydawnictw. Kiedy lokal był już gotowy, Kasia i Karolina wróciły do inspirującej listy adresów i obdzwoniły wszystkich interesujących je projektantów. A potem wyruszyły w Polskę, żeby się z nimi spotkać.
Pierwszymi projektantami, do których zawitały, byli Jola Słoma i Mirosław Trymbulak z Trójmiasta. Joli i Mirkowi tak bardzo spodobał się ich pomysł, że nie tylko zdopingowali je do działania, ale także dali im swoje ubrania, bez żadnego poręczenia finansowego. Pierwszą rzeczą, która sprzedała się w Ubieralni, były właśnie spodenki ich projektu.

Wrocław potrzebował mody
Huczne otwarcie Ubieralni nastąpiło we wrześniu 2003 roku. Z tej okazji Kasia i Karolina urządziły pokaz mody.

- Zainteresowanie przerosło nasze najśmielsze oczekiwania - wspomina Kasia. - Publiczność nie mieściła się w środku, a dodatkowo, ponieważ nasze modelki chodziły też po szerokich parapetach jak po wybiegu przy oknach Włodkowica 19, momentalnie zgromadził się spory tłum - relacjonuje Karolina.

Pomysł na butik z modą polskich projektantów okazał się strzałem w dziesiątkę, a wrocławianki bardzo szybko zainteresowały się ich kreacjami. Jednak wkrótce okazało się, że potrzebne są nie tylko niepowtarzalne gotowe sukienki, ale także takie szyte na miarę. Wkrótce Kasia i Karolina zapisały się na kurs krawiecki i zaczęły projektować swoje własne sukienki.

Koszt indywidualnie stworzonej kreacji w Ubieralni nie jest niski, ale Kasia i Karolina postawiły na najwyższej jakości materiały i indywidualne podejście. Okazało się to doskonałym przepisem na sukces.

- Staramy się umawiać z klientkami na konkretną godzinę, żeby być w pełni do ich dyspozycji. Kiedy mamy nowe kolekcje, dzwonimy, a jeśli zachodzi taka potrzeba, dobieramy także dodatki, niekoniecznie z naszego butiku - wyjaśnia Kasia.

Jeśli zdecydujemy się uszyć sukienkę sylwestrową w Ubieralni, mamy gwarancję, że na balu nie spotkamy nikogo w takiej samej kreacji. Właścicielki prowadzą listę, na której zapisują, kto i gdzie wybiera się na imprezę. W ten sposób unikają powtórek.

Co w pracy sprawia im największą satysfakcję? Klientki, które przesyłają im zdjęcia w sukienkach z Ubieralni ze ślubów, studniówek, balów i innych ważnych momentów w ich życiu, i oczywiście projektowanie, bo to wspaniała zabawa - podkreślają Karolina i Kasia.

Po pracy też mówią o ubraniach
Dla Katarzyny Kostołowskej i Karoliny Durczak moda to wręcz nałóg. Nawet po pracy rozmawiają o ubraniach, projektantach i nowych pomysłach, a filmy kojarzą po sukienkach. Stale poszukują nowych pomysłów, a inspiracją może być dla nich dosłownie wszystko. Jedną z najbardziej nietypowych prac Karoliny była sukienka z papierków po cukierkach Cadbury - żeby ją uszyć, zjadła ich aż 8 kilo. Było warto, bo pomysł spodobał się firmie, która go od niej odkupiła.

Ubieralni od samego początku przyświecała idea promocji ciekawych polskich projektantów, a znajdziemy tu m.in. ubrania projektu Joli Słomy i Mirosława Trymbulaka, Violi Śpiechowicz, Odzieżowego Pola, Agaty Makowskiej, nakrycia głowy autorstwa Marty Ruty oraz biżuterię Marcina Giebułtowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska