Policjantom udało się udowodnić mu 22 takie kradzieże na terenie całego miasta. Jego łupem padały pieniądze z
maszyn na Powstańców Śląskich, Kazimierza Wielkiego, Legnickiej i z Leśnicy. Z każdego "skoku" wynosił od 5 do 17 zł. Teraz o losie młodocianego złodzieja zdecyduje sąd rodzinny.
Więcej szczegółów na temat metod działania osób, okradających biletomaty, zdradza nam rzecznik Mennicy Polskiej, Mariusz Przybylski. Przyznaje on, że w żadnym innym mieście w Polsce nie ma tylu włamań do automatów, co we Wrocławiu.
Pomysł często jest ten sam - zablokować szmatą albo papierem wylot monet. Pasażerowie nie otrzymują reszty i sądzą, że automat okradł ich. Złodziej przychodzi, wyciąga papier lub szmatę i kradnie resztę, należącą do pasażerów. Przy okazji niszczy automat, bowiem często psuje się "elektronika" podczas wpychania "blokady" do środka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?