Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowskie ptasie trele w ogrodzie ludzkich tajemnic – Tajemniczy ogród w Teatrze Współczesnym

Małgorzata Matuszewska
Mary jest inna, ale dzielna. Ktoś inny już by się wystraszył...
Mary jest inna, ale dzielna. Ktoś inny już by się wystraszył... Paweł Relikowski
„Tajemniczego ogrodu” we Wrocławskim Teatrze Współczesnym na pewno nie zrozumieją mali widzowie.

Wielbiciele należącej do kanonu literatury dla dzieci powieści Tajemniczy ogród Frances Hodgson Burnett chyba będą zawiedzeni.
W ujęciu Agnieszki Jakimiak – dramaturga przedstawienia i Katarzyny Szyngiery – reżyserki, powstała opowieść o tym, gdzie i kiedy powstają mechanizmy uwodzenia, tworzenia społecznych relacji i zależności władzy. Krótka, niczym etiuda. Twórczynie postawiły na migające obrazy, błyskawicznie padające, krótkie zdania, wszechobecną skrótowość. Trzeba przyznać, że warsztat aktorski – przede wszystkim Piotra Bondyry jako Dicka – jest na wysokim poziomie. Dick – ogrodnik, będący częścią natury, świetnie naśladuje jej głosy. Jest wyrazisty i prawdziwy, chyba najprawdziwszy z całej czwórki bohaterów. Zapewne skrótowość opowieści sprawiła, że gdzieś zgubiła się samotność Mary. W teatralnym ujęciu, Mary jest przede wszystkim dziwolągiem, ale jej „dziwność” bierze się przecież nie tylko z Indii, skąd pochodzi, ale z przytłaczającej samotności. Maria Kania świetnie poradziła sobie z kreacją odmienności swojej bohaterki, ale – być może taki był zamysł realizatorów – nie oddała jej samotności, nawet nie dziecięcej, sierocej, ale po prostu ludzkiej i zwyczajnej. Świetna jest postać Marty. Anna Kieca kreśli ją sztywnymi ruchami angielskiej niańki - służącej, nastroszonymi brwiami, krótkimi, twardymi gestami. Teatralny Colin, czyli Maciej Kowalczyk, bez trudu wskakuje na szczyt kolumny, sugerując, że jego domniemana niepełnosprawność nie ma nic wspólnego z fizycznością.
Te scenki krótkie, niczym w komputerowej grze, rozgrywają się w dziwnej scenografii. Bohaterowie chodzą po czerwono-czarnej podłodze, przechodzą przez kolejne drzwiczki, niczym postacie w labiryncie. Te ciasne przejścia kojarzą się też z Alicją w krainie czarów, szafą, przez którą do Narnii dostały się dzieci w powieści C.S. Lewisa. Obcość wychowanej w Indiach, a trafiającej na wrzosowisko Mary podkreśla wielka, czarna małpa z błyskającymi czerwono oczami i dźwięki płynące z magnetofonu.
Całość przypomina horror, a w ostatniej scenie, kiedy dzieci (czy naprawdę są dziećmi?) znajdują wreszcie drogę do ogrodu, Mary trafia pod podłogę. Czy tam kończą się poszukiwania wolności i samookreślenia wszystkich ludzi?
Mam z tym spektaklem kłopot. Interesujący aktorsko, sprawnie zrealizowany, zdecydowanie nieprzegadany... od niedzieli zastanawiam się, kto jest jego adresatem.
Na pewno nie dzieci – nie zrozumieją wiele, by nie powiedzieć, że nic. Na pewno nie dorośli, bo dojrzali widzowie nie powinni pytać w kółko: „kim jestem, kto ja jestem, jaka jestem?”. To spektakl dla młodego widza (licealisty), próbującego znaleźć własne ja. Oby w szukaniu siebie nie zagubił hierarchii świata.
"Tajemniczy ogród" – tekst Agnieszki Jakimiak inspirowany powieścią Frances Hodgson Burnett pod tym samym tytułem, reż.: Katarzyna Szyngiera, dramaturgia: Agnieszka Jakimiak, scenografia: Agata Baumgart, ruch sceniczny: Cezary Tomaszewski, reż. świateł: Jan Sławkowski, efekty specjalne: Jakub Stojałowski. Występują: Mary – Maria Kania, Marta – Anna Kieca, Dick – Piotr Bondyra, Colin – Maciej Kowalczyk. Spektakl 18 maja 2014 r.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska