MISTRZOWIE AGRO Najlepsi sołtysi na Dolnym Śląsku według Czytelników Gazety Wrocławskiej

Mirosława Szymczyszyn, Borów, gm. Prusice

Mirosława Szymczyszyn, sołtys Borowa w gminie Prusice, została laureatką III miejsca na Dolnym Ślasku, w plebiscycie Mistrzowie Agro w kategorii Sołtys Roku.

Jest Pani sołtysem od 10 lat. Co sprawiło, że zdecydowała się Pani ubiegać o tę odpowiedzialną funkcję?

Zawsze byłam osobą aktywną, chętną do pomocy, brałam czynny udział w życiu naszej miejscowości, udzielałam się w szkole moich dzieci, min. w radzie rodziców. Interesuje mnie co się dzieje w naszej społeczności i gminie. Lubię działać, być wśród ludzi, angażować się w projekty społeczne i charytatywne. To wszystko doprowadziło mnie do sołtysowania, które daje mi ogromną satysfakcję.

Funkcja sołtysa zakłada szereg obowiązków. Które z nich są dla Pani najważniejsze?

Sołtys reprezentuje sołectwo na zewnątrz, zwołuje zebrania, pobiera podatki czy uczestniczy w sesjach rady gminy i realizuje jej uchwały. Dla mnie jednak najważniejsze i zarazem najprzyjemniejsze jest integrowanie naszej małej społeczności wokół spraw Borowa. Organizujemy wspólne sprzątanie i upiększanie wsi, przygotowujemy festyny, planujemy i realizujemy wyjazdy integracyjne. Byliśmy w Zamku Czocha, Kotlinie Kłodzkiej, nad jeziorem w Bożkowie. W tym roku mieliśmy w planach wycieczkę do Zakopanego, ale musieliśmy ją przełożyć ze względu na pandemię. Mam nadzieję, że wkrótce uda nam się zdobyć nie tylko Zakopane, ale zobaczyć kolejne piękne miejsca na mapie Polski.

Co udało się zrobić w wiosce podczas Pani kadencji? Z czego jest Pani dumna?

Przede wszystkim udało się zaangażować mieszkańców, aby wspólnie dbali o nasz mały świat. Na przykład, kiedyś na wiejskie zebrania przychodziło zaledwie kilku mieszkańców, teraz jest nas nawet 30 osób. A wieś liczy niespełna 150 mieszkańców. Wspólnie wykonaliśmy „witacz”, klomb, kapliczkę, boiska do siatkówki i piłki nożnej. Mamy swoje małe święto Borowa, kiedy dzielimy się zadaniami i wspólnie całą wsią przygotowujemy festyn z atrakcjami i konkursami, przy dużym zaangażowaniu młodzieży. Ostatnio w odpowiedzi na mój wpis na facebooku, że przydałby nam się specjalny kosz na nakrętki, odezwał się sponsor z USA, który go ufundował, ku mojej wielkiej radości. Zabiegam o budowę świetlicy wiejskiej, żebyśmy mieli gdzie organizować różne uroczystości czy warsztaty. Powołaliśmy Stowarzyszenie „Borów to nasz dom”, które ma pomóc pozyskiwać środki na rozwój wsi. Cieszę się, że z naszej wsi ludzie nie wyjeżdżają, a wręcz osiedlają się nowi.

Pracuje Pani zawodowo, prowadzi dom, jest aktywnym sołtysem i jeszcze udziela się charytatywnie? Skąd bierze Pani tyle energii?

Może to kwestia temperamentu i tego, że nie umiem siedzieć bezczynnie. Skoro mogę, to pomagam, np. przy szlachetnej paczce i zbieraniu środków na terapię dla chorych dzieci, wspieraniu schroniska dla zwierząt. Jestem cukiernikiem samoukiem. Swoje wypieki, ciasta i torty, często przekazuje na licytacje na cele charytatywne. Oprócz tego występujemy z najmłodszą córką w zespole "Trzy dęby", którego funpage prowadzę. Wiem, że to ma sens i napędza i daje siłę, żeby robić jeszcze więcej.

Jak Pani zareagowała na wyniki plebiscytu? Być trzecią w całym województwie, to nie byle co.

Poczułam, że to co robię ma sens. Jestem dumna i szczęśliwa, że ludzie docenili moje zaangażowanie. Taki wynik, to dowód na to, że warto wyjść do ludzi i robić coś dla wspólnego dobra. Bardzo dziękuję wszystkim, którzy na mnie głosowali. Dziękuje też mojej rodzinie, która nieustająco mnie wspiera. Daliście mi siłę i motywację, żeby jeszcze lepiej pracować i walczyć o naszą wieś, która mimo, że mała jest wyjątkowa.