Osoby, które nie są w związkach, a chciałyby znaleźć miłość, nie mają chyba teraz łatwo?
Niestety randkowanie w dużej mierze przeniosło się teraz do sieci, a budowanie więzi w świecie cyfrowym, absolutnie nie jest tym samym, co rozwijanie znajomości w realu. Świat cyfrowy opanowany jest przez różne "demony" wykoślawiające nasz umysł i nasze uczucia. To dlatego umawiając się w nim na randkę, a potem widząc partnera erotycznego w realu narażamy się na emocjonalne zadziwienie pozytywne lub negatywne. To efekt wywołany „cyfrowym łaskotaniem”, bo jak inaczej można nazwać uczucia do komputera, którego raz nienawidzimy, a raz kochamy, w zależności od tego, jakiej osoby wyświetli obraz.
Czy takie randki w sieci nie spowodują, że po zakończeniu pandemii nie będziemy umieli już chodzić na spotkania w realnym świecie?
Nie wiemy, jakie poniesiemy konsekwencje, ale randkowanie tylko i wyłącznie w sieci ma znamiona zachowania patologicznego. Budowanie relacji miłosnej w komputerze powoduje, że tak naprawdę mamy nieograniczoną ilość partnerów, bo wystarczy jedno kliknięcie i zmieniamy obiekt. Tak sobie myślę, że w tym roku Święty Walenty powinien mieć określenie Święty Walnięty, bo w czasie pandemii powstaje coraz więcej "niebezpiecznych cyfrowych związków".
Niebezpiecznych?
Musimy jasno stwierdzić, że budowanie związków tylko i wyłącznie w sieci, na portalach randkowych, których jest obecnie mnóstwo, jest niepokojące. W takich miejscach odbywa się pewnego rodzaju miłosny targ - wystawia się ofertę swojego „wizerunku medialnego” jak pralkę, czy proszek do prania, a druga osoba patrzy na nasze wirtualne parametry i ocenia, czy jej odpowiadają. Efektem tego jest dehumanizacja - nie jesteśmy już w stanie poruszać się w świecie realnym, bo kluczymy w świecie własnej wyobraźni, a ten świat miłosnych przeżyć pozbawiony możliwości konfrontacji z realnym partnerem seksualnym może doprowadzać do…zespołu seksualnego ogłupienia swoistej miłosnej schizofrenii.
A jak pandemia wpływa na osoby, które są w związkach już od lat? Podczas kwarantanny jest sporo czasu na kłótnie...
Człowiek jest istotą społeczną, więc należy zadać sobie pytanie, jak zachowuje się w sytuacji, gdy nakazuje się mu być w relacji, ograniczając mu wolność, mówię tu oczywiście o stresie pandemicznym. Każdy z nas ma w swojej głowie mocno zakorzenione poczucie wolności, przestrzeni i jak mu się nakazuje spędzanie 24 godzin na dobę z drugą osobą to nawet w największym stanie zakochania to nie da rady, bo aparat umysłowy odmawia posłuszeństwa. Urodziliśmy się jako jednostka i umrzemy jako jednostka, a nie jako związek. Całe nasze życie jest ułożone pod funkcjonowanie z takim myśleniem, że musimy borykać się tym życiem sami, mając oczywiście możliwości bycia razem i czerpania radości z miłosnego splecenia.
Idą Walentynki, może jednak znajdziemy jakieś pozytywy miłości w pandemii? Ma Pan jakieś rady dla zakochanych?
Zawsze jest coś, co nam pozwala na zachowanie równowagi i zdrowia psychicznego, daje siłę na wychodzenie z przeróżnych sytuacji, kluczowa jest w tym wszystkim oczywiście nadzieja. Gdyby nie było rozstań, czym by były spotkania?
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?