Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mila: Całą drużyną pójdziemy z Gikiewiczami na obiad

Jakub Pęczkowicz
Sebastian Mila zadbał o dobrą atmosferę w szatni Śląska Wrocław
Sebastian Mila zadbał o dobrą atmosferę w szatni Śląska Wrocław TOMASZ HOŁOD / POLSKAPRESSE
Wszystko wskazuje na to, że drużyna Śląska Wrocław postanowiła zakopać topór wojenny z Łukaszem i Rafałem Gikiewiczami. Sebastian Mila w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznał, że w najbliższym czasie piłkarze udadzą się na wspólny obiad.

Jeszcze niedawno piłkarze Śląska zgodnie twierdzili, że nie są w stanie przebywać w jednej szatni z braćmi Gikiewiczami, którzy przyczynili się do odejścia z klubu Patricka Mraza. Podczas zimowego okienka transferowego bardzo prawdopodobne było, że obaj piłkarze opuszczą Wrocław. Rafał był niezadowolony z bycia jedynie zmiennikiem Mariana Kelemena i otwarcie deklarował chęć odejścia. Łukasz natomiast był przymierzany do GKS-u Bełchatów, gdy klub prowadził jeszcze Michał Probierz.

Ostatecznie jednak Gikiewiczowie zostali w ekipie Stanislava Levego i wiosną mają pomóc w walce o najwyższe cele. Na temat relacji między piłkarzami na łamach Przeglądu Sportowego wypowiedział się ostatnio kapitan mistrzów Polski Sebastian Mila. - Ja jako kapitan staram się, aby atmosfera w drużynie była dobra. Mamy wyznaczony cel i nie możemy sobie pozwolić na to, by w szatni dochodziło do prywatnych uniesień. Nie mam czasu na pierdoły spłycające się do problemu czy ktoś kogoś lubi czy nie. Najzwyczajniej mam to gdzieś. Przyszedłem tu żeby odnosić sukcesy - zaznaczył.

Pomocnik Śląska Wrocław powiedział, że najważniejsze są wyniki zespołu w rundzie wiosennej, na które pracować musi cała drużyna. - Wszyscy mamy ciągnąć wózek w tę samą stronę. Wprowadzone zostały pewne zasady w szatni i tyle. Próbujemy odbudować normalne relacje. Całą drużyną a więc także z Rafałem i Łukaszem planujemy niedługo wyjście na wspólny obiad - oświadczył Mila.

Póki co chyba jednak tego jeszcze nie zrobili. Kiedy w 81 minucie starcia z Widzewem Łódź Waldemar Sobota zdobył bramkę dającą prowadzenie Śląskowi, Łukasz Gikiewicz nie ruszył w jego stronę by wspólnie cieszyć się z cała drużyną, tylko błądził gdzieś w środku boiska, a przecież zaliczył asystę.

Kapitan WKS-u zabrał także głos w sprawie swojej sportowej przyszłości i ewentualnego rozstania się ze drużyną Śląska po zakończeniu obecnego sezonu. - Postanowiłem zostać we Wrocławiu do czerwca. Będę miał więc okazję pożegnać się z kibicami, zagram ostatni mecz a nie ucieknę pod osłona śniegu - zakończył zawodnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska