Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miedź się nie wystraszyła i pokonała Pogoń. Petteri Forsell bohaterem

Michał Rygiel
Tomasz Hołod
Długo pachniało w Legnicy bezbramkowym remisem, ale Miedź zawsze gra do końca. Tym razem potwierdził to Petteri Forsell, który w doliczonym czasie gry dał beniaminkowi zwycięstwo nad Pogonią Szczecin.

W Legnicy kibice niecierpliwili się z każdym upływającym dniem. Wykupili niemal wszystkie karnety i wypełnili niemal po brzegi stadion im. Orła Białego. W końcu tylko raz ukochany zespół debiutuje w rozgrywkach LOTTO Ekstraklasy. Fani zrobili swoje, ale ich nastroje po historycznych, pierwszych 90 minutach w najwyższej lidze zależały od tego, co zaprezentują piłkarze.

- Jesteśmy nastawieni na sukces i będzie tak w Ekstraklasie. Biorę za to pełną odpowiedzialność jako trener. Na pewno nie będziemy grali o utrzymanie. Jestem osobą ambitną i lubię wyznaczać sobie wysokie cele. Będziemy ciężko pracować na dobry wynik, którym dla nas jest na pewno górna ósemka. Nie przestraszymy się rywala i to wszystkim obiecuję - deklarował na przedmeczowej konferencji Dominik Nowak i po pierwszych minutach piątkowego spotkania można było powiedzieć, że jego zawodnicy dotrzymali danego przez niego słowa.

Legniczanie atakowali głównie lewą stroną, gdzie znany z występów Legii Warszawa Henrik Ojamaa raz po raz zapraszał na karuzelę Davida Niepsuja. Prawy obrońca Pogoni nie radził sobie ze skrzydłowym Miedzi, ale dośrodkowania nie znajdowały adresata w polu karnym. Pogoń atakowała rzadziej, ale nie oznacza to że mniej groźnie. Swoją szansę miał Adam Frączczak, Łukasz Sapela musiał interweniować przy strzale Tomasza Hołoty.

Niemniej inicjatywa była po stronie gospodarzy, którzy co chwila zagrażali bramce strzeżonej przez Jakuba Bursztyna. Strzał Franka Adu Kwame zatrzymał się dopiero na słupku, a kilkukrotnie w szeregach defensywnych Pogoni panował absolutny chaos.
Mimo dwóch przerw na konsultację z wozem VAR brakowało konkretów, bramek do przerwy nie uświadczyliśmy.

W drugiej połowie piłkarze obu drużyn znów zaczęli z wysokiego, cały czas szukając okazji do zdobycia pierwszej bramki w tym sezonie. Groźnym uderzeniem popisał się młody obrońca Pogoni Sebastian Walukiewicz, ale Łukasz Sapela stanął na wysokości zadania.

Jednak wraz z upływającym czasem tych klarownych okazji było coraz mniej. Zvonimir Kożulj, który zastąpił w przerwie Sebastiana Kowalczyka był od niego bardziej widoczny, ale dobre zagrania przeplatał słabymi. Akcje Pogoni kreowali zazwyczaj Radosław Majewski i Adam Frączczak. Zawodnicy klubu ze Szczecina mieli problem z podejmowaniem szybkich decyzji, co uniemożliwiało im pokonanie Sapeli.

Entuzjazm pierwszych minut opadł, zaczęło się podawanie do boku, do tyłu, spokojne budowanie akcji. Tak zwane „piłkarskie szachy”, które cechują zazwyczaj pierwsze chwile meczów LOTTO Ekstraklasy rozpoczęły się tym razem w okolicach 65 minuty. Im bliżej było końca tego spotkania, tym bardziej zanosiło się na 0:0.

Mimo wejścia na boisko Petteriego Forsella Miedź nie była w stanie odzyskać inicjatywy, którą miała w pierwszych 45 minutach. Dominik Nowak starał się tchnąć nowe życie w swoją drużynę i oprócz Fina desygnował na boisko także Fabiana Piaseckiego, lecz i ten ruch nie przynosił spodziewanego efektu.

W 82. minucie szansę na zgarnięcie całej puli miała Pogoń, ale strzał Frączczaka został zablokowany, a zamiast strzału na bramkę po rzucie rożnym będącym konsekwencją tego bloku mieliśmy faul.

Gdy wszyscy myśleli już raczej o szybkim i spokojnym powrocie do domu, Wojciech Łobodziński i Petteri Forsell mieli inne plany. W 91. minucie pierwszy podał do drugiego, ten znalazł miejsce w polu karnym i pięknym strzałem otworzył saldo bramkowe Miedzi w LOTTO Ekstraklasie.

I tak historyczny debiut „Miedzianki” zakończył się szczęśliwie, choć długo pachniało bezbramkowym remisem. Miedź zgodnie z zapowiedziami Dominika Nowaka grała odważnie, ofensywnie, bez respektu dla Pogoni Szczecin. Mimo iż przyszło czekać na pierwszego gola, trzeba powiedzieć, że beniaminek na niego zasłużył.

Miedź w dobrych humorach w przyszły piątek uda się do Krakowa, gdzie zagra z tamtejszą Wisłą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska