Sprawcą niedzielnego zamieszania na wrocławskim lotnisku był 39-letni mieszkaniec Szczecina. Podczas nadawania bagażu w punkcie Check-in poinformował pracowników, że w swojej torbie ma "granaty i kałasznikowy".
Na miejsce natychmiast wezwano funkcjonariuszy Straży Granicznej. Mężczyznę i cały jego bagaż sprawdzono pod kątem pirotechnicznym, ale nie znaleziono żadnych niebezpiecznych przedmiotów ani materiałów.
Szczecinianin próbował tłumaczyć, że to był tylko głupi żart. Przeprosił za niego funkcjonariuszy, ale i tak otrzymał mandat w wysokości 500 zł. Kapitan samolotu, którym mężczyzna miał odlecieć na Teneryfę warunkowo zgodził się, aby zabrać go na pokład.
Straż Graniczna po otrzymaniu informacji o zagrożeniu, nawet w formie żartu, musi wykonać wszystkie czynności sprawdzające. Jest to związane z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa innym. Co więcej, kapitan danego samolotu może odmówić zabrania takiego "żartownisia" na pokład mając na uwadze bezpieczeństwo wszystkich pasażerów i członków swojej załogi.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?