Nie rozśmieszał publiczności tylko dwa razy, gdy w głównej roli zastąpił go Wojciech Pokora - reżyser sztuki Raya Cooneya.
W sobotę, gdy na Scenie Kameralnej twórcy świętowali, grając po raz 1000. (spektakl nie schodzi z afisza od 6 czerwca 1992), widzów przywitał właś-nie Pokora. Tomek Lulek, od 19 lat wielu widzom znany też jako Bobby Franklin, połączył się z nim przez komórkę. - Nie mogę być z wami, bo za chwilę wychodzę na scenę, ale jestem pewien, że państwo będą się świetnie bawić - mówił legendarny aktor. I było jak zawsze, wielu widzów popłakało się ze śmiechu, a aktorzy (poza Okońskim i Lulkiem, Grażyna Krukówna i Teresa Sawicka - czyli panie Smith - grają w "Mayday" od początku) jak zwykle pokazali świetną formę.
- Ta komedia jest zabawna, ale to, że we Wrocławiu bijemy rekord Guinnessa, jest zasługą naszych aktorów - stwierdził Krzy-sztof Mieszkowski, dyrektor Teatru Polskiego, ujawniając, że średnia frekwencja na "Mayday" wynosi 98,8 proc., a ukochany spektakl ratuje też budżet teatru.
To trzeba zobaczyć!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?