W piątek rozpoczął się proces cywilny w tej sprawie. Edyta Terka przechodziła operację we wrocławskim szpitalu im. Rydygiera. Dziś szpital nie istnieje, dlatego pozwany jest jego właściciel, czyli marszałek.
Matka Edyty Wiesława Terka od lat walczy w sądach o sprawiedliwość. Dwaj lekarze - Ryszard M. i Ryszard S. - zostali oskarżeni o przestępstwo. Pierwszy jest już skazany, proces drugiego wciąż się toczy.
Edyta Terka przechodziła operację tarczycy. Krótko po niej zaczęła się dusić. Lekarze zignorowali stan chorej i właśnie dlatego zapadła w śpiączkę.
Pani Wiesława była wtedy z córką w szpitalu.
- Nie miałam pojęcia, że moje dziecko umiera - płakała wczoraj w sądzie.
Edyta miała wówczas 28 lat i dwójkę dzieci - 4-letniego syna i rok młodszą córkę. Była bezrobotna i samotnie wychowywała swoje dzieci.
- Rafałek pamięta jeszcze mamę sprzed choroby - mówił wczoraj w sądzie brat Edyty, Tomasz, który był pierwszym świadkiem w sprawie. - Często mówi, że mama na pewno wyzdrowieje i jeszcze pojedzie z nimi na wakacje. - Siostra chciała jak najlepiej wychować dzieci.
Dziś - choć leży bez jakiegokolwiek kontaktu - gdy dzieci do niej przychodzą, to ma łzy w oczach.
Przez pierwszy rok Edyta leżała w szpitalu. Później - kiedy likwidowano szpital im. Rydygiera - przeniosła się do domu. Na co dzień opiekuje się nią mama.
- Jak mamy zabraknie, to ja się będę nią zajmować - zapewniała wczoraj w sądzie siostra Edyty, Sylwia.
Przez wiele lat Terkowie mieli poważne problemy finansowe.
- Na rehabilitację Edyty musieliśmy sprzedać rodzinne pamiątki i biżuterię po babci - mówiła Sylwia. - Pożyczyliśmy sporo pieniędzy od rodziny i znajomych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?