To przełomowe wydarzenie w historii krajowego sportu żużlowego. Dotychczas przepisy nie pozwalały tak młodym chłopcom ścigać się na torze. Członkowie Wałbrzyskiej Sekcji Motocyklowej Chełmiec od miesięcy walczyli o zgodę w Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Wreszcie się udało.
W Wałbrzychu ruszyła sekcja żużlowa dla dzieci - pierwsza taka w Polsce. Ma już trzech podopiecznych: dwóch sześciolatków i jednego siedmiolatka. W najbliższym czasie grono powiększy się jeszcze o jedną osobę, do zespołu dołączy kolejny chłopiec.
- Nie będę ukrywać, że nie było i wciąż nie jest łatwo - przyznaje Paweł Isański, prezes WSM Chełmiec i wyjaśnia, że na razie sprzęt organizują sami. Trenują na byłym stadionie Victorii, w wałbrzyskiej dzielnicy Sobięcin.
- Zwróciliśmy się do miasta o pomoc w przygotowaniu toru. Chcielibyśmy także, żeby zagospodarowało teren wokół stadionu i stworzyło tam tor motocrossowy - dodaje Paweł Isański.
Rozmawiał już z czołowymi polskimi zawodnikami. Zapowiedzieli, że jeśli taki tor powstanie, to oni chętnie przyjadą ścigać się do Wałbrzycha.
- Mamy już spore sukcesy na koncie i jestem pewien, że ściganie na torze mogłoby zainteresować wielu wałbrzyszan - mówi Isański.
W Wałbrzychu ruszyła sekcja żużlowa dla dzieci - pierwsza taka w Polsce.
Okazuje się, że nie tylko dorosłych. O tym, że nawet kilkuletnie dzieci mogą sobie świetnie radzić na torze, przekonał go jego syn. Kuba ma sześć lat, chodzi do zerówki w Szkole Podstawowej nr 15 w Wałbrzychu. W odróżnieniu od swoich kolegów nie tylko bawi się małymi motocyklami, ale potrafi też jeździć na prawdziwych. Choć na razie specjalnych, przystosowanych do jego wzrostu.
- Wcale nie boję się jeździć - mówi dziarsko Kuba. W gronie motocrossowców czuje się jak ryba w wodzie. - W przedszkolu nie chcieli mi uwierzyć, że jeżdżę motorem, musiałem im pokazać zdjęcia - mówi chłopczyk.
Jak przekonuje Krzysztof Cegielski, były żużlowiec, wielokrotny reprezentant Polski, takie treningi mogą pomóc wychować dobrego zawodnika. Ważne jest jednak, by rodzice nie posługiwali się dziećmi do spełnienia własnych ambicji.
- Trzeba to traktować jako zabawę, bo tak naprawdę na początku nie wiadomo, czy z takiego małego sportowca wyrośnie zawodowiec - mówi Krzysztof Cegielski. - Dzieci mają mieć z tego przede wszystkim przyjemność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?