Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lubin: Niepełnosprawni na bruk?

Ewa Chojna
W Lubinie Legspin zatrudnia przy szyciu ubrań 33 osoby z grupami inwalidzkimi
W Lubinie Legspin zatrudnia przy szyciu ubrań 33 osoby z grupami inwalidzkimi Fot. Piotr Krzyżanowski
Kilkadziesiąt osób poszkodowanych przez los obawia się, że ich miejsca pracy zostaną zrównane z ziemią

33 osoby z wysokimi grupami inwalidzkimi mogą stracić pracę i jedyne źródło utrzymania dla swoich rodzin. Wszystko to przez plany prezydenta Lubina związane z wyburzeniem bloków na Rynku i przesiedleniem ich lokatorów.

Wprawdzie decyzje jeszcze nie zapadły, ale działka, na której swoją działalność prowadzi Spółdzielnia Inwalidów Legspin, uchwałą rady miejskiej trafi aportem do Regionalnego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Plany spółki zakładają wybudowanie bloków mieszkalnych, m.in. dla przesiedleńców. Prezes spółdzielni Legspin zarzuca rządzącym, że nie przekazują informacji na ten temat.

O tym, że zakład ma zniknąć z powierzchni ziemi, pracujący tam ludzie dowiedzieli się z mediów. - Przeczytałam, że zostaliśmy wysiedleni. To jakaś kpina, bezprawie - mówi Danuta Siemieniec, prezes Legspinu.

- Tutaj pracują 33 osoby, większość z nich ma I i II grupę inwalidzką, mamy sześć osób głuchoniemych. Kto ich zatrudni? To ich jedyna szansa na godne życie. Tu pracują całe rodziny.

Danuta Siemieniec jest rozgoryczona. W czerwcu skończył się remont budynków. - Wyremontowaliśmy zabytkowy dach, wymieniliśmy okna na hali produkcyjnej, bo takie były wymogi sanepidu. Gdybym wiedziała, że chcą nas stąd wywalić, nie inwestowałabym. Ale nie dostałam żadnego pisma - mówi.

W jednym z budynków Legspinu była kiedyś poczta konna. To obiekt zabytkowy. - Próbowałam umówić się na spotkanie ze starostą, z prezydentem, ale nie mają dla mnie terminu. Nikt nie chce powiedzieć, co z nami będzie - dodaje pani prezes. Przyznaje, że miała plany uruchomienia Zakładu Aktywności Zawodowej i zatrudnienia kolejnych 50 niepełnosprawnych osób.

- Martwimy się - mówi krawcowa Krystyna Serkowska. - Tu nie ma więcej takich zakładów, a kto inny zatrudni osoby starsze, z grupami, schorowane? Jestem samotna, jeżeli stracę tę pracę, nie będę miała za co żyć. Takich osób jest tu więcej.

O plany władz wobec spółdzielni i pracujących tam osób zapytaliśmy Krzysztofa Maja, rzecznika prezydenta. Mimo zapewnień z jego strony, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Rzecznik w roz- mowie telefonicznej stwierdził, że pytania są tendencyjne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska