Ruszyły oczywiście spekulacje, kto po nim obejmie Watykan i będzie przewodził ponad miliardowi katolików. Co nie dziwi, bo taka sytuacja zdarza się raz na sześćset lat, a właściwie rzadziej. Tydzień kończy się też bombowo. W piątek rano z kosmosu nadleciał meteor, wybuchł nad uralskimi miastami, a fala podmuchu rozbijała okna oraz dachy i mury budynków, raniąc setki osób.
Dla wielu są to zdarzenia i znaki, które należy połączyć i jakoś odczytać. Z pewnością więc ten tydzień przejdzie do historii jako czas niezwykły.
Mnie zaś zaskoczyło jeszcze jedno wydarzenie. Oczywiście nie z tej samej półki, co sprawy watykańskie i kosmiczne, a całkowicie ziemskiej, rzekłbym nawet przyziemnej materii. Z pewną jednak pomocą losu i przyjaciół może ono mieć też znaczenie dla przyszłości. W każdym razie dla tych, którzy żyją w Polsce poza tzw. metropoliami.
Otóż najpierw minister od cyfryzacji i wizji perspektyw Michał Boni, a potem sam premier Donald Tusk zapowiedział, że nadchodzą lepsze czasy dla mniejszych miast. Że trzeba Polskę rozwijać równomiernie, co oznacza większe wsparcie dla nich z unijnej kasy. Od razu była kontra. Przeczytałem alarmistyczne teksty o nadchodzących ciężkich czasach dla metropolii. No i z Warszawy przyszły słowa uspokojenia, że wielcy dostawać będą tyle co dotąd. A dla małych zrobi się odrębną pulę. Na ile zamiary rządowe są szczere, przekonamy się przy podziale kasy. W każdym razie dobrze, iż władza widzi, że Polska nie kończy się na rogatkach metropolii, które w ostatnich latach brały z unijnej kasy ile chciały. Przykład?
A choćby inwestycje wrocławskich uczelni. Parę z nich - zamiast wspólnej - buduje swoje własne biblioteki. Koszt każdej idzie w dziesiątki milionów. A co się z tymi gmaszyskami stanie, gdy studenci zaczną masowo ściągać e-podręczniki na ekran swojego domowego komputera?
Ciekaw jestem też, kto wypełni budowane we Wrocławiu ogromne obiekty muzyczne - teatr Capitol i Narodowe Forum Muzyki. Tu też nie udało się zrobić coś razem. A to już setki milionów złotych. Cóż, zawsze się przyda podziemny parking pod NFM...
Przeciwnicy rządowego otwarcia na małych zarzucają, że każdy powiat buduje sobie deficytowy aquapark. Może to i drogie. Ale wolałbym, żeby nawet w każdej gminie ludzie za unijne pieniądze mieli gdzie popływać i zadbać o zdrowie, niż potem musieli szukać miejsca we wrocławskich klinikach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?