Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lenczyk: Utrata bramki mocno skomplikuje sprawę

JG
Janusz Wójtowicz
- Jestem absolutnie przekonany, że drużyna Budućnosti przyjechała po to, aby wygrać we Wrocławiu. Ostudzam huraoptymizm tych, którzy są blisko mnie, z piłkarzami na czele - mówi Orest Lenczyk przed jutrzejszym meczem rewanżowym z Budućnostią Podgorica.

To jest druga połowa rywalizacji. W piłce nożnej gra się o zwycięstwo. Jestem absolutnie przekonany, że drużyna Budućnosti przyjechała po to, aby wygrać we Wrocławiu. Ostudzam huraoptymizm tych, którzy są blisko mnie, z piłkarzami na czele. Czeka nas konfrontacja, z której musimy wyjść zwycięsko i zrobić wiele, by uniemożliwić wygranie tego meczu drużynie z Podgoricy. Jeśli w tym meczu forma zawodników będzie przynajmniej taka, jak w tych dwóch ostatnich towarzyskich, to dokładając do tego umiejętności taktyczne mam nadzieję, że dokończymy tę konfrontację zwycięsko.

Nie mamy kontuzji. Wszyscy są brani pod uwagę. Pierwsza jedenastka jest znana w 80%, ale jeszcze dzisiejszy i jutrzejszy trening zadecydują, w jakim składzie wystąpimy w tym meczu. To jest jednak na drugim miejscu. Ważniejsze jest to, w jakiej formie wyjdą na boisko i jak zaprezentują się przeciwko drużynie z Podgoricy.

Ja przygotuję zespół na dwie ewentualności. W każdym razie zdaję sobie sprawę, że utrata bramki - szczególnie na początku meczu - mocno nam skomplikuje sprawę. Da szansę i wiarę przeciwnikom. W takiej sytuacji nerwy na boisku nie będą dobrym doradcą.

Te dwa mecze z drużynami europejskimi dały to, że wszyscy zdają sobie sprawę, iż każdy mecz można wygrać, można przegrać, a nie decydują o tym tylko umiejętności. Powiedziałem zawodnikom, żeby nie myśleli, że pogramy sobie z Podgoricą tak, jak z weekendowymi rywalami, bo nie ma aż tak dużej różnicy między nami, jak drużynami z Polish Masters. Istotne jest, aby nie zagotowały się głowy, że mistrz Polski jest na takim etapie, że Podgorica jest dosłownie do połknięcia.

Czy będzie brakować w następnej rundzie dopingu kibiców? Nie rozwodząc się powiem wprost - na pewno tak. Pod warunkiem, że byłby to taki doping jak na przykład w Dundee.

Nasz występ w Podgoricy był bez Rafała Grodzickiego, który wisiał za kartki. To jest stoper na którego liczymy i wyobrażam sobie, że jutro będzie grał. Sylwester Patejuk może grać nawet od początku. To, że grywa mniej, wynika z faktu, że jest w przygotowaniach po raz pierwszy pod moją kuratelą. Pamiętam, że on grał wszystkie mecze w Bielsku i był na takim etapie, że miał dość piłki. Tak go przygotowujemy, aby jego największe zalety - szybkość i drybling - eksplodowały w każdym meczu. Podziwiałem Waldka Sobotę w ostatnim meczu, ale utrzymać taką formę będzie niezwykle trudno. Po 1,5 miesiąca pobytu w naszej kadrze Paweł Garyga jest w takim miejscu, że nie bałbym się wstawić go w jakimś meczu, w który miałby szansę nie bać się przeciwnika, gra odważnie, mądrze. To już udowodnił.

Sytuacja Amira Spahicia była miesiąc temu zupełnie inna. Zwracał się do klubu o rozwiązanie kontraktu, bo miał bardzo intratną ofertę z zagranicy. Dla nas trenerów bardzo ważna jest analiza meczu pod względem pozycji na której zawodnik odpowiada przede wszystkim w obronie za obronę, w ataku za atak. Podzielam zdanie wielu, że wiele wejść Amira było bardzo efektownych. Zawodnik musi jednak brać pod uwagę swoje zdrowie, a na środku boiska nie trzeba robić, aż tak ambitnych wejść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska