Tragedia rozegrała się 18 grudnia 2006. Jarosław Gawor (44 lata) przyjechał do szpitala ze swoją matką Haliną. Czuł się źle. Miał według matki kłopoty z mówieniem, pociągał nogami, co miałoby świadczyć o udarze.
Lekarz Tomasz Sz. z oddziału ratunkowego odesłał jednak pacjenta do przychodni. Po kilku godzinach stan Jarosława Gawora się pogorszył, ponownie przyjechali do szpitala. Ale dopiero po ponad dwóch godzinach lekarz skierował go na oddział.
Tomasz Sz. przekonywał, że jest niewinny. A pacjentem opiekował się zgodnie ze standardami obowiązującymi na oddziale ratunkowym. - Mam żal do tego lekarza, że nawet mnie nie przeprosił. Zachowywał się arogancki - powiedziała nam matka zmarłego Halina Gawor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?