Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kultura. Powstał spektakl o księżnej Daisy z zamku Książ [ROZMOWA]

Robert Migdał
Aldona Struzik wyreżyserowała, wyprodukowała i zagrała w sztuce o księżnej Daisy
Aldona Struzik wyreżyserowała, wyprodukowała i zagrała w sztuce o księżnej Daisy Paweł Relikowski
Z Aldoną Struzik, wrocławską aktorką, która przygotowała monodram „Daisy– błękitna tożsamość”, rozmawia Robert Migdał

Skąd pomysł, żeby napisać, wyreżyserować i zagrać sztukę o księżnej Daisy, pani na zamku Książ?
Pomysł zrodził się przez przypadek, po „Wspomnieniu minionego świata”– dokumencie fabularyzowanym o księżnej Daisy – zrobionym przez TVP Wrocław. Zagrałam Dolly, jej opiekunkę, ale po emisji w telewizji znajomi cały czas wspominali: „ Jak grałaś Daisy..., „Kiedy byłaś Daisy...”. I wtedy zaczęło mi kiełkować w głowie, żebyzrobić spektakl o księżnej i zagrać ją.

Ba. Tak się Pani pomysł spodobał, że gra Pani nie tylko jedną Daisy, ale dwie.

(uśmiech) Taki miałam pomysł. Na scenie, w wielkiej ramie lustra, występuje Daisy, staruszka. Ta integralna część spektaklu została przygotowana wcześniej i zarejestrowana na taśmie filmowej, a w trakcie przedstawienia będzie odtwarzana z jednoczesną grą na żywo. Dzięki temu monodram zyskuje, stając się dialogiem. Wspólnie z pisarzem, Zbigniewem Niedźwieckim-Raviczem, doszliśmy do wniosku, że będzie to ciekawsze dla widza. Po prostu chcieliśmy tę historię opowiedzieć w bardzo żywy, naturalny sposób, który nie kojarzyłby się jedynie z dokumentalnym przekazem faktów.

„Daisy – błękitna tożsamość”. To tytuł. „Daisy”– wiadomo, ale „błękitna tożsamość”? O co chodzi?
Chciałam, żeby to był spektakl o duchowości, o wnętrzu, o wolności, o prawdzie. W związku z tym, gdy zaczęłam szukać tytułu, to nie wiedziałam, czy to ma być „błękitne natchnienie”, „błękitna duchowość” – ten kolor kojarzył mi się z błękitną krwią, z szeroko pojętą arystokracją. I nie chodziło mi tylko o to,że to opowieść o kimś z rodu książęcego. Bo ktoś, kto ma błękitną krew – czyli w moim mniemaniu szlachetną osobowość – może pochodzić równie dobrze z plebsu czy z rodziny robotniczej. Chodziło mi o pokazanie szlachectwa ducha. A taka właśnie była księżna.

Spektakl nie opowiada tylko o życiu Daisy.
Tak, to opowieść o człowieku. O zmianach, jakie zachodzą w nas przez całe życie, o poszukiwaniu swojej tożsamości. Wiem doskonale, że dziś jestem inną kobietą niż byłam np. 10 lat temu. Chciałabym pokazać, że w naszym życiu do pewnych rzeczy dojrzewamy z czasem. Że warto się zmieniać, że warto pracować nad sobą, udoskonalać się, dawać coś od siebie innym. Taka była Daisy.

Na scenie pokazuje Pani, jak postać zmieniała się z wiekiem. Im była starsza, tym bardziej doświadczona, spokojniejsza, wyważona...
Jedna z nich jest cały czasniezmienna, powściągliwa w okazywaniu emocji, dlatego że już więcej wie, że ma doświadczenie, że jest mądrzejsza, bo już przeżyła lwią cześć życia – to właśnie ta Daisy w lustrze, z projektora, stara, siwa. A ta na scenierozwija się stopniowo. W pierwszej odsłonie jest młoda, pełna energii, sił witalnych, wierzy, że coś ją jeszcze fantastycznego w życiu spotka, jest zadowolona z życia. Czasami jest naiwna, a przy tym odważna w wyrażaniu opinii.
Daisy nigdy nie kryła sięze swoim zdaniem. Mówiła prosto z mostu.
Za to ją podziwiam. Zresztą każdemu z nas się to zdarza, czyż nie? Dopiero potem mamy ochotę ugryźć się w język... W moim spektaklu księżna, z czasem, zaczyna się rozwijać, uczyć życia i zaczyna być podobna do tej Daisy w lustrze. Różnica między nimi zaczyna się zacierać, aż w końcu stają się jednym.

Poza tymi wątkami przemiany, takimi duchowymi, jest też w spektaklu zawarta prawdziwa historia księżnej. Taka biograficzna, oparta na prawdzie.
Oczywiście. Cały spektakl jest oparty na faktach. Są bale, w których uczestniczyła, pokazany jest czas wojny, kiedy była siostrą w lazaretach. Nie jest to biografia w sensie dosłownym, ale spektakl jest oparty na głównych wątkach z jej życia. Mogę jedynie wyjawić, że równolegle ze sztuką Zbigniew Niedźwiecki-Ravicz, który razem ze mną napisał ten tekst, pracuje nad fabularyzowaną biografią Daisy.

Razem napisaliście tę sztukę...
... ale wyszło na to, że wykonawcą, reżyserem, scenografem, producentem już jestem ja sama. Muszę przyznać, że to niełatwy kawałek chleba.

Nie za dużo wzięła sobie Pani na barki?
Owszem, za dużo. Pierwotnie liczyłam na wsparcie, ale jakoś się nie udało. Ale że z natury jestem odważna, nie poddaję się tak łatwo. Poza tym teraz już nie ma wyjścia, muszę się wziąć z tym wyzwaniem za bary. Dzięki Bogu pojawiły się osoby – dobre duchy – które podobnie do mnie wierzą w sens tego przedsięwzięcia i współpracują przy jego realizacji.
Premiera już 11 października, w Teatrze Zdrojowym w Szczawnie-Zdroju. Czemu akurat to miejsce?
Między innymi dlatego, że w budynku, w którym jest teraz teatr, występowała kiedyś księżna Daisy. A poza tym w pani dyrektor, Marzenie Sobczyk, znalazłam wielką orędowniczkę sztuki teatralnej o „naszej Daisy”. Mam także na uwadze, żeby ten spektakl grać również w innych miejscach Dolnego Śląska – naprzykład w Książu, w zamkowych komnatach, w których spędziła większość swojego życia, a w przyszłości możewe Wrocławiu.

„Daisy – błękitna tożsamość”. Premiera 11 października 2013 roku o godzinie 19 w Teatrze Zdrojowym w Szczawnie--Zdroju. Bilety są już w sprzedaży. Cena: 20 złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska