- Fakt, nie macie, tak jak np. górale, oscypków, ale chyba nie narzekacie? Dolnośląska kuchnia to mieszanka wielu kuchni: lwowskiej, żydowskiej czeskiej. Taki bigos. Wszystkiego po trochu - mówi Maciej Kuroń, kucharz i smakosz, autor książek z kulinarnymi przypowieściami i przepisami.
W piątek gotował dla świdniczan, bo gościł na największym w regionie Jarmarku Bożonarodzeniowym. Przygotowywał wigilijne dania razem z mieszkańcami i był jurorem konkursu dla miejscowych restauratorów. Na spotkanie przyszły tłumy.
- Chciałam zobaczyć, jak gotuje, a poza tym on fajnie opowiada o gotowaniu. Lubię go - mówiła Anna Marchlewska ze Świdnicy. Na spotkanie z kucharzem przyprowadziła wnuka, który wprawdzie samym gościem zainteresowany nie był, ale za to chętnie degustował ciastka przygotowane przez uczniów świdnickiej szkoły hotelarskiej.
Pani Ania chciała też podpatrzyć jakieś danie, by zaskoczyć podczas kolacji wigilijnej rodzinę. Pytała kucharza o przepis na dobrą zupę grzybową.
- Dostałam kilka cennych rad, które na pewno wykorzystam - cieszyła się świdniczanka.
Maciej Kuroń nie krył, że lubi takie spotkania i gotowanie dla ludzi, którzy stoją obok, mogą wszystkiego spróbować, zapytać o przyprawy, proporcje.
- Pisanie czy opowiadanie w telewizji to kiepska forma relacji z gotowania, bo brakuje najważniejszych elementów: smaku i zapachu - tłumaczył i zaraz dodał, że by pięknie opowiadać o gotowaniu, trzeba to kochać - trzeba być smakoszem, a on za takiego właśnie się uważa.
- W gotowaniu najważniejsza jest wyobraźnia. Dużo ważniejsza od proporcji czy sztywnego trzymania się przepisów. Każdy daną potrawę przyrządza inaczej i nawet jeśli robią to według tego samego przepisu, to i tak przygotują coś innego. Ale o to chodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?